16.Spica

131 14 6
                                    

- I on robi takie rzeczy nie będąc z tobą w związku?! - fuknęła z frustracją w głosie Nicole. - Mnie Aaron rzadko kiedy zabierze gdzieś na jedzenie.

Na słowa dziewczyny jedynie wzruszyłam ramionami, upijając łyk kawy cynamonowej.

- To aż jest kurwa przykre. - ciągnęła dalej rudowłosa. - Może on mnie zdradza, co?! Wiesz coś o tym?! A może jeszcze powiedz mi, że z tą szmatą z trzeciej F.

- Wariatka. - prychnęłam, równocześnie wychodząc z sali lekcyjnej. - A może zrobisz sobie badania na głowę, co?

- I ty po jego stronie? - rzuciła, doganiając mnie. - O proszę, o wilku mowa!

Zdezorientowana wyostrzyłam wzrok i już po chwili dostrzegłam kroczącego w naszą stronę Aarona, szczerzącego się od ucha do ucha.

- Skończyłyście już lekcje?

- A co cię to obchodzi? - warknęła Nicole, zakładając ręce na piersi.

Chłopak posłał mi zmieszane spojrzenie, po czym ponowił pytanie, tym razem konkretnie do mnie.

- No właśnie miałyśmy zaraz wychodzić, a o co chodzi?

- No to jedziemy do mnie. - oznajmił, zakładając bluzę. - Mam wolny dom. - doprecyzował.

- Okej. - rzuciłam krótko, wyciągając telefon z zamiarem napisania do Emily, że wrócę później.

- Okej?! - wtrąciła się rudowłosa. - Okej?! Ty chcesz jechać do NIEGO?!

- Nie dramatyzuj już. - sapnęłam, przerzucając wzrok na przyjaciółkę.

- Ja dramatyzuję?! - kontynuowała tak, jakby Aaron wcale nie stał tuż obok nas.

- Dobra, o co ci już chodzi. - wtrącił się chłopak. - Jaki znów masz problem.

Po minie dziewczyny byłam pewna, że lada moment wydrapie oczy blondynowi, więc postanowiłam zainterweniować.

- Koniec gadania. - ostrzegłam groźnym tonem, mierząc wzrokiem przyjaciół. - Jedziemy do ciebie, wyjaśnicie sobie parę spraw, a potem coś upieczemy.

Oboje najwyraźniej nie byli zadowoleni z obrotu spraw, ale ja nie zamierzałam wysłuchiwać ich bezsensownej kłótni na środku korytarza w szkole.

Po paru minutach całą trójką znajdowaliśmy się już w samochodzie Aarona, obok którego na miejscu pasażera wyjątkowo znajdowałam się ja, ponieważ jak to stwierdziła Nicole "Nie zamierzam siedzieć obok tego zmutowanego plemnika." Blondyn uwagę dziewczyny puścił mimo uszu i skupił się na drodze do domu, który znajdował się niecałe piętnaście minut drogi od szkoły.

- Będzie Ethan? - rzuciłam, przerywając niezręczną ciszę panującą w samochodzie.

- Pytałem się go czy wbija, ale ma jakieś spotkanie z ojcem w firmie. - westchną blondyn, skręcając w jednokierunkową drogę. - A co, stęskniłaś się za nim?

Na pytanie chłopaka posłałam mu wyłącznie pełne zażenowania spojrzenie i ponownie wróciłam do przeglądania Instagrama.

Reszta drogi minęła dosyć szybko. Blondyn ostrożnie zaparkował auto w garażu, po czym całą trójką z niego wysiedliśmy. Atmosfera w dalszym ciągu nie ulegała zmianie do momentu, w którym na podwórku pojawił się Noel.

- No proszę, proszę. - parskną, klaszcząc w dłonie. - Ja to mam wyczucie czasu.

- Nie masz żadnego wyczucia czasu, tylko jechałeś dosłownie za nami cepie. - skwitował Aaron, przekręcając zamek w drzwiach. - Został nam jakiś alkohol?

What Would Be, If...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz