Niedługo później cała piątka kuzynek zeszła do jadalni po tym jak Rose wpadła do pokoju Lily, oznajmiając że obiad jest gotowy. Lily była niezmiernie zadowolona, Lucy bardzo się cieszyła, że mogły pomóc, a Molly była tak głodna, że aż ciężko było jej myśleć. Victoire zaś uśmiechała się, gdy tylko spojrzała na najmłodszą, ale równocześnie nie mogła się doczekać zobaczenia Teddy'ego, aby upewnić się, że rzeczywiście nic mu się nie stało podczas porannej podróży do domu.
Gdy Victoire przytulała na powitanie Rona i Hermionę, przed oczami mignęła jej gdzieś błękitna czupryna - Tedowi zapewne po kilku godzinach znudził się już fiolet. Gdy puściła rodziców Rose i Hugo, podeszła do stołu i w gwarze rozmów usiadła między wujem George'm a Lily, która zawsze chętnie trzymała dla kuzynki miejsce. Zwykle siadali w takim układzie, że dorośli byli po jednej stronie stołu, a dzieciaki po drugiej.
„Tym razem chyba jednak coś poszło nie tak" - pomyślała Victoire, w końcu dostrzegając Teda. Dzieliło ich pięć osób; Lily, Roxanne, Molly, Albus i Fred. Według normalnego rozkładu Ted powinien siedzieć naprzeciwko, lub chociaż obok niej, ale miejsce tuż przed nią zajmowała Rose.
„No cóż, trudno" - pomyślała z westchnieniem. Ted w końcu zauważył jej spojrzenie i uśmiechnął się szeroko, jakby chciał zapewnić że dotarł cały i zerowy, a Victoire jak zwykle niepotrzebnie się martwiła. Pokręciła głową z dezaprobatą, ale na jej ustach błąkał się uśmiech.
Usłyszała, że ktoś coś do niej mówi, a po chwili odebrała sałatkę z czyichś rąk, nadal dyskretnie patrząc na Teddy'ego. Bill zaś bez żadnych ogródek patrzył to na córkę, to na syna Remusa, ale nikt prócz Fleur nie dostrzegł tego spojrzenia.
— Przestań — zganiła go cicho żona, a Bill udał że nie ma pojęcia o co chodzi. — Zajmij się lepiej jedzeniem — podsunęła, mając ochotę wepchnąć mu bułkę do ust, byle tylko przestał wywiercać wzrokiem dziurę w Victoire i Teddy'm.
— Dobra, dobra — mruknął Bill, nie chcąc narażać się na gniew żony i to jeszcze przy rodzinnym stole.
— Hugo, Louis, gotowi na pierwszy rok w Hogwarcie? — zapytał Charlie, który jako jedyny z rodzeństwa Weasley'ów nie miał żony, ani dzieci. Z tego co Victoire kojarzyła to jego ostatnią partnerką była jakaś dziewczyna z Rumunii, ale nie byli ze sobą na tyle długo, by przedstawił ją rodzinie. Z jakiegoś powodu był też ulubionym wujem Teddy'ego. Molly Weasley, tak jak teraz, często patrzyła na niego przez to z dezaprobatą, ale jej mąż starał się powstrzymać ją od komentarzy.
— Chyba tak — wymamrotał Hugo, podczas gdy Louis wykrzyknął „Zdecydowanie tak!".
— Do jakich domów chcecie trafić? — Tym razem pytanie padło od Ginny. Zawsze na początku rozmawiano z dzieciakami, by nie czuły się odrzucone, aby potem można było rozmawiać o poważnych sprawach.
— Gryffindor — oznajmił nieco nieśmiało Hugo, co z jakiegoś powodu również nieco zawstydziło Louis'a.
— Ravenclaw, tak jak Victoire — odparł jedenastoletni blondyn, patrząc na siostrę, która się do niego uśmiechnęła.
— Wydaje mi się, że córka Wood'a też idzie w tym roku do pierwszej klasy — powiedział Harry, przypominając sobie swoje ostatnie spotkanie z Oliverem.
— Jeśli okaże się, że nie ma talentu do quidditch'a...
— Albo, że trafi do Slytherinu — wciął się George w zdanie swojej żonie.
—... to biedny Oliver padnie na zawał, gdy się dowie — dokończyła Angelina. Victoire nie mogła tego dostrzec, ale Albus przewrócił oczami na samo wspomnienie o Slytherinie.
CZYTASZ
Underneath the waves {Teddy Lupin}.
Fanfiction🪸Gdy Victoire Weasley i Teddy Lupin są już na siódmym roku w Hogwarcie, a cała rodzina stawia podejrzane zakłady. by; amorlatin 2024, w trakcie. Na podstawie uniwersum J.K. Rowling.