Rozdział 8

22 3 2
                                    

Wiatr przyniósł zmianę, a z nią powiew świeżości do królestwa Arvorii. Król Itharion, który przez ostatnie dni przebywał na dworze władcy Valmirii, uzgadniając warunki sojuszu, który mógł uratować przyszłość obu królestw, wreszcie miał powrócić do swojej ojczyzny. Wraz z nim, jak głosiły wieści, miała przybyć kobieta o imieniu Lysandra, wybrana przez Ithariona, by stać się nową dwórką księżniczki Arii. Nikt nie spodziewał się, że wraz z królem na dwór przybędzie również książę Alderon, pragnący zaznajomić się ze zwyczajami Arvorii, panującymi w królestwie swojej przyszłej małżonki.

Zamek zaczął tętnić życiem na wieść o zbliżającym się powrocie monarchy. Służba, w gorączkowym pośpiechu, przygotowywała sale, by przyjąć dostojnych gości z należytym szacunkiem.

W książęcej komnacie, która tonęła w blasku porannego słońca, księżniczka i jej kuzynka Elara, wśród sterty jedwabnych tkanin i przepięknych sukni, wybierały strój na zbliżający się wieczór. Elara, zaledwie trzy lata starsza od Arii, zawsze pełna życia i ciekawości, nie mogła usiedzieć na miejscu, przymierzając kolejne kreacje i podziwiając ich detale, śmiejąc się przy tym z wdzięcznością, że dane jej jest towarzyszyć córce króla. Aria, choć zazwyczaj bardziej powściągliwa, pozwalała sobie na chwile radości, podziwiając kunszt i piękno sukien, które miało zdobić ją na nadchodzącej kolacji z ojcem.

Wtem wśród żartów i śmiechów, przez otwarte okno wpadł powiew wiosennego wiatru, niosąc ze sobą z daleka znajome dźwięki. Elara, zbliżyła się do okna, by nacieszyć wzrok widokiem rozkwitających ogrodów. Spostrzegła na horyzoncie kawalkadę. W pierwszej chwili jej wzrok przyciągnęły konie i piękno ich ruchów, lecz gdy tylko dostrzegła postać jadącą obok króla, serce zabiło jej mocniej.

– Ario! – zawołała, przerywając ciszę panującą w komnacie. – Musisz to zobaczyć! Czy obok twojego ojca nie jedzie przypadkiem książę Alderon?

Aria, zaskoczona i lekko zdezorientowana, przerwała przeglądanie tkanin i szybko podbiegła do okna. Serce waliło jej w piersiach. Ojciec nie wspominał, że książę Alderon miał przybyć razem z nim, zwłaszcza, że dopiero co bawił na dworze.
Stojąc obok Elary, wytężyła wzrok, próbując dostrzec postać, którą kuzynka mogła wziąć za Alderona. Elegancko ubrany mężczyzna na koniu, przemierzał drogę wiodącą do zamku z godnością i pewnością siebie.

– Wygląda na to, że to on – wyszeptała Aria, czując, jak dreszcz przebiega jej po plecach. – Tylko po co on tu znowu?

Elara ujęła dłoń Arii, ściskając ją lekko w geście wsparcia.

– To wspaniała nowina, Ario. Miejmy nadzieję, że przyniesie ze sobą nowe możliwości i nową przyszłość dla nas wszystkich.

Aria spojrzała na Elarę z mieszanką niepokoju i rezygnacji. Jej kuzynka, choć pełna optymizmu, nie dostrzegała ciężaru, który spoczywał na barkach Arii w związku z tymi planami. Przymusowe małżeństwo z księciem Alderonem było dla Arii nie tyle szansą na lepszą przyszłość, co dyplomatyczną koniecznością, mającą na celu utrzymanie pokoju i stabilności między dwoma królestwami, a nade wszystko miało stanowić gwarancję pokoju na świecie.

– Elaro, rozumiem, że to może wydawać się ekscytujące – odpowiedziała Aria, starając się ukryć swoje prawdziwe emocje. – Ale moje uczucia wobec Alderona są skomplikowane. Nie wiem, czy jestem gotowa przyjąć go jako męża.

Elara, zaskoczona szczerością Arii, zmarszczyła brwi, starając się zrozumieć perspektywę kuzynki. – Ale Ario, myślałam, że to dla dobra królestwa. Czy nie jesteś dumna z tego, że możesz w ten sposób przyczynić się do poprawy jego przyszłości i związać się z kimś tak przystojnym?

Aria westchnęła, spoglądając ponownie przez okno na zbliżającą się kawalkadę, na tle której postać księcia stawała się coraz wyraźniejsza.

Zanim odlecą żurawie. Kroniki Zaginionych SacromagówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz