Wiatr przynosił ze sobą chłód nadchodzącej nocy, a królestwo Arvorii z wolna pogrążało się w mroku. W zamku, gdzie każdy korytarz i każda komnata kryły swoje sekrety, w tym świecie pełnym niepewności i narastających zagrożeń, księżniczka Aria i strażnik Silas toczyli własną, cichą walkę. Ich ścieżki, niegdyś tak odległe, teraz splatały się coraz częściej, tworząc wzór równie skomplikowany co gobelin zdobiący ściany sali tronowej. Starali się unikać swojej obecności, spotykając się tylko wtedy, gdy wymagały tego sprawy królestwa. Każde takie spotkanie było jak taniec na ostrzu noża —Blanki - element architektoniczny w postaci zębatych, pionowych wycięć na szczycie murów obronnych zamków i fortyfikacji, stosowany w średniowieczu. Blanki, zwane również krenelażem, służyły do obrony przed atakami wroga, umożliwiając obrońcom strzelanie z łuków lub kusz oraz prowadzenie obserwacji terenu, jednocześnie chroniąc ich przed pociskami przeciwnika. pełne napięcia, niewypowiedzianych słów i uczuć, które musieli tłumić w imię obowiązku i honoru. Jednak w obliczu narastających zagrożeń, ich uczucia stawały się coraz trudniejsze do ukrycia. Wspólna walka o prawdę i sprawiedliwość splatała ich losy w sposób, który wydawał się nieunikniony.
Tego wieczoru, gdy księżyc wisiał nisko nad horyzontem, rzucając srebrzyste światło na zamkowe wieże, Aria i Silas spotkali się w sali narad. Komnata, oświetlona blaskiem świec i ciepłem płonącego w kominku ognia, wydawała się bezpieczną przystanią w morzu niepewności.
Aria, odziana w suknię w kolorze nocnego nieba, haftowaną srebrnymi nićmi w kształt gwiazd, stała przy oknie. Jej sylwetka odcinała się wyraźnie na tle ciemnego nieba, a długie, jasne włosy opadały kaskadą na plecy. Kiedy odwróciła się do Silasa, jej oczy błyszczały jak dwa szmaragdy w świetle świec.
– Kael widziany był z Camilią przed jej śmiercią – powiedziała, a jej głos, choć cichy, niósł się echem po komnacie. – Podobno prosił ją, by zaniosła zioła Alderonowi, choć zabroniłam, by ktokolwiek, z wyjątkiem medyka, podawał mu napary.
Silas, stojący przy stole zastawionym mapami i dokumentami, zmarszczył brwi. Jego twarz, oświetlona migotliwym blaskiem świec, zdradzała głęboką troskę. Przesunął dłonią po swoim kilkudniowym zaroście,co było gestem, który zawsze zdradzał jego zamyślenie.
– Od pewnego czasu obserwuję Kaela – odparł po chwili, a jego głos był niski i pełen napięcia. – Widziałem go w towarzystwie tajemniczej postaci pod zamkową bramą, a innym razem na targu przed zamkiem. Ta postać... było w niej coś niepokojącego.
Aria podeszła bliżej, jej kroki na grubym dywanie zdobiącym podłogę, były ciche. Stanęła obok Silasa, tak blisko, że czuła ciepło bijące od jego ciała. Przez moment ich spojrzenia się spotkały, a w powietrzu zawisło niewypowiedziane napięcie.
– Musimy mieć go na oku – kontynuował Silas, starając się skupić na zadaniu. – Król Itharion wyznaczył mnie, jego i kilku innych strażników do patrolowania okolicy. Mamy sprawdzić plotki krążące po karczmach wśród tamtejszych bywalców."
Aria uniosła brew, a cień ironicznego uśmiechu przemknął przez jej twarz.
– Zastanawia mnie, od kiedy mój ojciec tak bardzo wierzy w plotki... – zauważyła, choć jej oczy zdradzały głęboki niepokój.
Silas spojrzał na nią z powagą. Jego oczy, ciemne jak burzowe niebo, zdawały się przenikać do jej duszy.
– W każdej plotce może kryć się ziarno prawdy, księżniczko – powiedział miękko. – I musimy to sprawdzić, zwłaszcza, że to może nas naprowadzić na jakiś ważny trop osoby, której zależy, by popsuć stosunki między Arvorią i Valmirią – wyjaśnił.
Aria westchnęła ciężko. Jej ramiona opadły, jakby przygniecione ciężarem odpowiedzialności. Odwróciła się i podeszła do kominka, wpatrując się w tańczące płomienie. Silas obserwował ją w milczeniu, walcząc z pragnieniem, by podejść i ją przytulić, pocieszyć.
CZYTASZ
Zanim odlecą żurawie. Kroniki Zaginionych Sacromagów
FantasyW średniowiecznym królestwie Arvoria, magia i wiara w niedawno odkrytego Elyona, są zakazane przez surowy reżim króla Ithariona, obawiającego się mocy, której nie rozumie i nad którą nie może zapanować, a nade wszystko, którą wini za śmierć swojej u...