06

23 4 0
                                    

Na to pytanie, jak na razie O.de nie odpowiedział, bo wiedział doskonale, że miał rację. Żeby nie powinien się tak zachowywać, zważywszy, że sam zgodził się mu pomóc.

Gdy go poprosił go o pomoc w tej sprawie. W końcu dotarli do miejsca, którego tak bardzo szukaliśmy. Na sam widok, zrobiło mi się niedobrze, ale wolał tego miejsca nie opisywać słowami.

Bo byłoby jeszcze gorzej, niż to, co widział swoimi oczami. Nim jednak pomoc miałaby nadejść, musieli sami się rozprawić z nimi. Nim oni połapią się, kim są oni naprawdę i nie będą chcieli uciec.

━━ Wejdę sam od frontu, wy idźcie od tyłu. W ten sposób nie będą mogli uciec, tak szybko, jak dotąd im się to udawało! ━━ powiedział Gaon szeptem do nich.

Chociaż wiedział, że nie powinien im rozkazywać, ale tylko tak mógł upewnić się, że tamci nie uciekną. Cóż, na ten moment, nie było czasu dywagować kto przodem, kto tyłem wchodzi, bo czas się liczył i to bardzo.

Zaraz też jakby nigdy nic, zapukał Gaon do drzwi sklepu. Ot, tak nie wejdzie, bo wyjdzie na podejrzanego, a tego by nie chciał. Dopiero po tym, jak usłyszał ciche „Proszę Wejść”, z duszą na ramieniu nacisnął klamkę od drzwi.

A co za tym idzie, zaraz też one przeraźliwie zaskrzypiały. Wszedł do zupełnej ciemnicy, ledwo cokolwiek widząc. A tym bardziej, nie wiedząc, po czym tak naprawdę jego stopy stąpają.

Bo nie miał zamiaru zbytnio przyglądać się tej obskurnej podłodze, którą podłogą, by nie nazwał. Lekko drgnął, kiedy znikąd usłyszał męski głos, którego jak wiadomo, mógł się spodziewać.

━━ W czym mogę panu pomóc? A może już ma pan kogoś na oku? ━━ odezwał się znikąd jakiś mężczyzna, którego wcześniej nie widział, ale co się dziwić, jeśli panował w tym miejscu taki półmrok.

Gaon nie pozwolił sobie, by dać mu tę satysfakcję, że go nieco wystraszył. Przez chwilę robił burzę mózgów we własnej głowie. Lecz wiedział, że musi coś temu facetowi odpowiedzieć.

Nieważne jakby to wyglądało dziwnie lub nierealnie. Im dłużej zwlekał, tym większe było prawdopodobieństwo tego, że on coś zacznie podejrzewać.

A to nie byłoby bardzo niebezpieczne. Z drugiej strony, mógł też udawać, że pierwszy raz ma styczność z tego typu miejscem. Więc stąd tak długo zwlekał, aby odpowiedzieć.

Tak czy inaczej, wiedział, po co tutaj się zjawił, więc przestał owijać w bawełnę. Z tego powodu, że nie było sensu tego robić, bo to byłoby bezsensowne.

━━ A czy ma pan może jakiegoś Trytona w ofercie? ━━ spytał Gaon po chwili, tak od niechcenia.

Udając w pełni wyluzowanego, jakby coś takiego było u niego chlebem powszednim. Wiedział, że O.de i reszta, tylko czekają na jego znak, ale postanowił nieco się z tymi oprawcami pobawić w kotka i myszkę.

Widząc jego reakcję, uśmiechnął się pod nosem. A co za tym idzie, zaczął się niespodziewanie pocić i kręcić oczami. Nie mówiąc, o nerwowym przeplataniu palców w dłoniach.

Tymi subtelnymi gestami, dawał mu do zrozumienia, że coś ma paskudnego na sumieniu. Inaczej by się zachowywał, gdyby było zupełnie inaczej.

Niż tak naprawdę było, czyli jednak przetrzymywali go w tym miejscu. Więc informacja, jaką pozyskali, była jednak prawdziwa, a co za tym idzie,  musieli coś z tym zrobić.

━━ Przecież powiedział pan, czy mam kogoś na oku, to powiedziałem. Chyba że coś źle zrozumiałem... ━━ dodał po chwili Gaon, podchodząc do niego bliżej.

𝕸ermaid 𝕷ove. 00. ᴘʟOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz