━━ Po przeanalizowaniu faktów, jakie zdobyliśmy. Wywnioskowaliśmy to samo, co powiedziałeś, więc postanowiłem sam wziąć tę sprawę w swoje ręce. I pewnie, gdyby tego nie zrobił, nadal byś tu był z zerową nadzieją, że cię uratują. Po twoich dalszych słowach wreszcie mogłem znaleźć rozwiązanie zagadki pewnego osobnika, który nie miał na tyle odwagi, by spojrzeć mi w oczy. W sumie nie wyczuwałem złych intencji, więc zasmuciło mnie to, że nagle ta osoba zniknęła. Chociaż czułem, że już była bliska zrobienia pierwszego kroku. W takim razie miło mi cię poznać Jooyeon nazywam się Gaon i jestem Magicznym Rycerzem, który jak sam widziałeś, posługuje się elementem wody ━━ odparł Gaon na jego słowa.
Z uśmiechem, który mógłby niejednego powalić. Naturalnym uśmiechem, który utracił dawno temu. Tak Gaon był pochłonięty nim, że nie zwracał uwagi na to.
Co się działo wokół niego, a tym bardziej czy ktoś inny coś do niego mówi. Czuł się jak w jakimś cholernym tanim romansidle, ale cóż na to poradzić?
Wiedział, że wcześniej czy później sam będzie zmuszony przejść przez ten etap, ale nie przypuszczał, że o to w taki sposób. Wszystko jakoś było w kolorach różowych, co mu raczej to nie odpowiadało.
Im bardziej z tym walczył, tym gorzej było. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że na śmierć o czymś zapomniał. A dlatego, że tak naprawdę wrócił do tego miasta, tylko dlatego, że rodzice chcieli, by wrócił.
Jak tylko sobie o tym przypomniał, zrobiło mu się nie dobrze. Nie miał Gaon zamiaru oglądać tego, którą mu sami przygotowali. Zapewne to jakaś debilka, która leciała na jego wygląd.
A to mu się wcale nie uśmiechało za bardzo. Na chwilę oderwał od niego wzrok, spoglądając ze smutkiem wypisanym na twarzy prosto na O.de'a.
Sama jego mina wskazywała, że to uczucie będzie zmuszony zniszczyć. Bo za nic w świecie rodzice się nie zgodzą, tego jest pewny.
A pewnie wiele tamtej idiotce obiecali, aby zgodziła się go poślubić. Miał ochotę udusić tę debilkę przy pierwszej lepszej okazji i tak zwali na to, że to jej wina była, a nie jego.
A sami mu mówili, żeby znalazł sobie kogoś, ale nie dotrzymali słowa. A miał jeszcze czas, nim minie ustalony z nimi termin, więc musiał go wykorzystać w pełni.
━━ Świnie niemyte! ━━ tak sobie powiedział Gaon w myślach pod adresem swoich rodziców.
Jednak postanowił, że nie pozwoli, aby nim już więcej sterowali. Ponownie jego wzrok padł na Jooyeon'a. Dopiero po chwili Gaon zdał sobie sprawę, że Jooyeon kompletnie spalił przysłowiowego raka.
Po tym, co usłyszał od przed chwilą od niego. Widać myślał, że się nie zorientuje tak szybko, ale jak widać, mylił się i to bardzo! Gaon widział, jak się nie był w stanie Jooyeon spojrzeć mu w oczy ze wstydu, chociaż czy aby na pewno?
━━ Miło mi cię również poznać, czy mogę ci po prostu mówić Gaon? Teraz wiem, że przeliczyłem swoje możliwości, jeśli chodzi o ukrywanie się. A ponoć moja rasa jest w tym perfekcyjna. Jednak zaskoczyło mnie, to, że chociaż się zorientowałeś. Postanowiłeś dać tej osobie szansę. Nie oceniasz osób po okładce. A każdej osobie dajesz szansę. Za to i inne zalety, nawet i te gorsze pokochałem cię... ━━ przerwał na chwilę nieco zmieszany Jooyeon, nerwowo machając rybim ogonem.

CZYTASZ
𝕸ermaid 𝕷ove. 00. ᴘʟ
FanfictionGdzie Gaon jest zmuszony wrócić do domu z powodu głupiego pomysłu jego rodziców, w postaci narzeczonej. A Jooyeon marzy o drugiej połówce, która nie musiała być syreną. Wszystko się zmienia kiedy Jooyeon zostaje porwany przez handlarzy Magicznymi Is...