━━ Może ty nie wierzysz w te bzdury, ale z tego, co czytałem, Syreny mają pod tym względem inne zdanie. A co ci szkodzi? To pierwszy facet, który nie ma zamiaru wyzwać cię na pojedynek, ani nie boi się twojej siły. Sam mówiłeś, że takiego, to trzeba szukać nawet ze świecą. A tym bardziej będziesz miał pretekst, aby utrzeć rodzicom nosa. Bo jeśli dobrze trafiliśmy, to ten Tryton wygra statusem z tym, którego rodzice ci wybrali! ━━ zauważył po chwili O.de.
Dając znać swoim kompanom, co mają dalej zrobić z tymi schwytanymi bandziorami. Zaraz też Gaon wraz z O.dem zaczął uwalniać Istoty.
Zdejmując im obroże i zaklęcia na nich spoczywające, które nie były łatwe do zdjęcia dla niewtajemniczonych. Nie było to łatwe, ale było to wykonalne.
Również, O.de odesłał tych zbirów, co zostali obecnie złapani, aby wysłać do odpowiedniego miejsca. Na samym końcu został Tryton, którego trzeba było jakoś wydostać z tego koszmarnego akwarium.
Mimochodem Gaon nie wiedzieć czemu przyglądał się mu jeszcze bardziej. A po słowach przyjaciela, to już nie był pewny, co tak właściwie ma o tych jego słowach myśleć.
Po jakimś czasie pojawiły się odpowiednie służby ratunkowe, które wyciągnęły Trytona z akwarium, w którym się znajdował. Sam Gaon tego dopilnował, bo jakby nie patrzeć nie chciał, aby już więcej cokolwiek mu się nie stało, zdejmując obrożę i zaklęcie na nim spoczywające.
Co nie było łatwym zadaniem, bo było bardzo dobrze przygotowane i wysokiej klasy, jak na takich parszywych zbirów. Na samo wspomnienie ich gęb, doprowadzało go do kompletnego szału. Pierwszy raz spotkał się z takimi kreaturami jak oni, co go lekko przerażało.
━━ Nawet nie wiem, jak mam ci podziękować za ratunek. Z tego, co wiem, nikt nie chciał mnie ratować. Bo się bali, że coś mi zrobią, jak tylko spróbują to zrobić. A wszystko przez to, że chciałem cię poznać, bo od dłuższego czasu ci się przyglądałem, lecz nie miałem na tyle odwagi, by zagadać. Kiedy już w końcu się odważyłem, ci parszywcy mnie złapali i tyle, co już kogokolwiek widziałem. A tak poza tym mam na imię Jooyeon ━━ zwrócił się nagle do niego Jooyeon, po tak długim czasie milczenia.
Co nieco Gaona zaskoczyło, bo się tego za cholerę nie spodziewał. Widać było, że obroża, która jeszcze chwilę temu spoczywała na jego szyi, uniemożliwiała mu posługiwanie się ludzkim językiem.
O którym kompletnie zapomniał, przez co nieco go to wstrząsnęło. A co za tym idzie, mało na zawał nie zszedł, jak usłyszał jego ton głosu. Nogi ugięły mu się pod nim, aż musiał się złapać O.de’a, by nie upaść z wrażenia.
Coś czuł, że wreszcie znalazł idealnego faceta, ale kto by przewidział, że będzie on Trytonem, a nie człowiekiem? Teraz wszystko do niego dochodziło i to ze zdwojoną siłą.
Bo od dłuższego czasu wyczuwał, że ktoś mu się przygląda, ale jak się odwracał, to nikogo nie widział. Jednak po jakimś czasie, osoba ta nagle zniknęła.
Co było z lekka dziwne, bo czuł, że nie ma odwagi, aby zrobić pierwszy krok. Jednak nie miał zamiaru tego drążyć dalej, więc dał sobie z tym spokój.
Chociaż nie bardzo wiedział, co ma na tę słowa odpowiedzieć, więc odpowiedział tak, a nie inaczej, czy tego chciał, czy też, czy nie.

CZYTASZ
𝕸ermaid 𝕷ove. 00. ᴘʟ
FanfictionGdzie Gaon jest zmuszony wrócić do domu z powodu głupiego pomysłu jego rodziców, w postaci narzeczonej. A Jooyeon marzy o drugiej połówce, która nie musiała być syreną. Wszystko się zmienia kiedy Jooyeon zostaje porwany przez handlarzy Magicznymi Is...