1.Nowa Rola

2.6K 51 2
                                    

Dzień zaczął się jak zawsze.Rano zadzwonił budzik,wstałam skierowałam się ode razu do łazienki żeby wsiąść prysznic, wyprostowałam włosy,zrobiłam lekki makijaż,ubrałam w mundurek szkolny,wzięłam też oczywiście moja torebkę i udałam się na dół do jadalni na śniadanie.
Przy stole siedział już ojciec.
Przywitał mnie z uśmiechem i nie mógł się oprzeć żeby skomentować,że wyglądam bardzo pięknie,jak księżniczka.Zawsze każdego ranka mi to mówił.
Jak zrobiłam sobie już swoją poranną czarną kawę,usiadłam obok taty.
Zrobiwszy pierwszy łyk kawy,z góry zeszło moje rodzeństwo.Zayden oczywiście na przodzie jak to on,a za nim Marco i Enzo.
Widać było po całej trójcy,że dopiero co wstali.
-O,pani księżniczka już wstała.-odezwał się zaczepiającym głosem Zayden.
On taki był,zawsze lubił dokuczać wszystkim.Nawet jeśli było się jego starszą siostrą.
-E,panie królewiczu uważaj sobie.-odezwałam się takim samym tonem co on żeby go trochę zdenerwować.Też lubiłam jemu dokuczać .A potem dodałam jeszcze:
-Pamiętaj kto tu jest starszy.
-Nie rób z siebie takiej staruszki Valentina.-odpowiedział-Pamiętaj kto tu kiedyś będzie głową rodziny.

Chciałam powiedzieć coś jeszcze ale tata mnie powstrzymał.Wywróciłam więc tylko oczami.
Zayden był ode mnie tylko młodszy o rok ,Marco i Enzo zaś o dwa lata.Co sprawiało,iż jestem najstarsza z naszego rodzeństwa.Jednak to Zayden miał przejąć kiedyś prawdopodobnie stanowisko po ojcu.
Zayden'owi jak na niczym innym zależało na tym stanowisku.

Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy że ten dzień zadecyduje o naszej przyszłości.

Jak już wszyscy siedzieliśmy razem przy stole nasza gosposia przyniosła nam przepyszne śniadanie.
Uwielbiam kuchnię Margaret,jest ona najlepszą kucharką na świecie.
Przy śniadaniu rozmawialiśmy z tatą o naszych planach na dzisiejszy dzień,tak jak zawsze.
Nie wiedząc że będzie to nasz ostatni wspólny...
Ja już po obudzeniu miałam takie trochę złe przeczucie co do tego dnia.Wisiała taka dziwna atmosfera w powietrzu.

Jak wzięłam już kluczyki do mojego czarnego Lamborghini i ruszyłam w stronę garażu a bracia za mną,tata na pożegnanie   uściskał nas jak nigdy.Każdemu z nas powiedział,że jest z nas dumny i takie tam.
Jak przyszła moja kolej ojciec na koniec szeptem powiedział mi do ucha:
-Dasz radę królewno.Wiem że dasz.Jesteś najsilniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widziałem.

Te słowa cały czas chodziły mi po głowę w ten dzień.

Jak już usiadłam za kierownicą mojego dużego czarnego auta,a bracia skończyli się kłócić kto usiądzie na miejscu pasażera powiedziałam na głos:
-E,chłopaki.-przerwałam na chwilę żeby zwrócić na siebie uwagę.Gdy chciałam kontynuować Zayden,który był trochę rozdrażniony ponieważ przegrał bitwę o miejsce pasażera z Marco się wtrącił.
-Co chcesz?
Ignorując jego kontynuowałam-Wy nie zauważyliście,że ojciec jakoś się tak dziwnie zachowywał?
-No właśnie,co z nim?-powiedział Marco tak samo zdziwiony jak ja.
-A skąd mam niby wiedzieć.Dla mnie zachowywał się normalnie.-odburknął Zayden.

Jak już wyjechałam z posesji naszej rodzinnej Rezydencji odezwał się nagle Enzo.Też jak Marco i ja zauważył,że tata się trochę dziwnie zachowywał.

-Ej,dobra będzie dobrze.-powiedział Zayden jak kończyliśmy naszą rozmowę.-Nie ma się co martwić.

Jak wjechaliśmy moim Lamborghini na teren naszego liceum jak zawsze,wszyscy patrzyli na nas.Nie ze względu na moje auto a z tego że to ja i moje rodzeństwo w nim jechaliśmy.
Jak zaparkowałam chłopki ode razu wysiedli z auta,a ja za nimi.
Szłam do głównego wejścia naszego prywatnego liceum ignorując te wszystkie ciekawskie spojrzenia.
Tuż przed wejściem stał już mój chłopak Tyler.
-Cześć kochanie.-tymi słowami mnie przywitał a zaraz potem przytulił.
Bardzo się ucieszyłam na jego widok,ponieważ sprawiał że zawsze miałam lepszy humor ale dzisiaj było inaczej.
Tyler musiał to zauważyć gdy nie odpowiadałam na jego powitanie.
-Hej,Val co się dzieje?-zapytał się mnie zmartwiony.Poznałam to po jego ciemnych oczach które na ogół były zawsze zapełnione  szczęściem a teraz zmartwieniem.
-Wszystko jest w porządku.Nie martw się .-odpowiedziałam jemu szybko.Nie chciało mi się wtedy rozmawiać.
-Napewno,skarbie?-spytał jeszcze raz tym samym zmartwionym głosem co wcześniej.
-Tak,Tyler wszystko jest w porządku.-powiedziałam mu gdy nagle trochę z smutniałam i dodałam-Czuję jakąś taką dziwną atmosferę w powietrzu dzisiaj.Tak jakby miało się się wydarzyć poważnego.
-Wydaje ci się tylko pewnie.Nie martw się jak by co to ja jestem przy tobie,ok?-powiedział upewniając się że patrzę jemu prosto w oczy.
Po tym razem skierowaliśmy się do naszych szafek po książki.
Na lunchu jak zwykle siedzieliśmy wszyscy razem.Czyli ja,moi bracia,Tyler jego najlepsi koledzy oraz moje przyjaciółki.Mieliśmy stały stolik na stołówce przy którym  nikt nigdy oprócz nas nie siadał.Każdy wiedział że ten stolik należy do Rodzeństwa Moretti oraz ich znajomych.
Ja i moi bracia w szkole jesteśmy bardzo popularni, ale to ze względu z jakiej rodziny pochodzimy.Nasz ojciec jest bardzo znanym,bogatym i szanowanym biznesmenem.Nikt jednak nie wie o jego nie legalnych interesach,które prowadzi razem z organizacją.Ja się nigdy zbytnio Organizacja nie interesowałam, tata też nie wiele o niej mówił.Chodziliśmy jednak zawsze na te głupie bankiety(nigdy tego nie lubiłam.Ja i Marco zawsze okupowaliśmy stół z jedzeniem,ponieważ na takich imprezach jedzenie było odjechane).

Młoda Moretti: Tajemnice (Tom 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz