Rozdział IX

120 10 7
                                    

~ Rodzeństwo Shinazugawa ~


Rozłoszczony mężczyzna od godziny uderzał pięścimi w korę drzewa . Ciągle przed oczyma miał obraz całującej  się Miyako z jego bratem. Nie mógł skupić się na niczym innym złość i zazdrość buzowały po jego ciele miał wrażenie że z minuty na minutę te uczucia rosły.  A on nie mógł się uspokoić dlatego w środku nocy postanowił wyżyć się na niewinnym drzewie. Z jednej strony żałował że się zawahał i jej nie pocałował może wreszcie dostrzegłaby w nim mężczyznę a nie młodszego braciszka którego musi chronić.  Ale z drugiej strony cieszył się że tego nie zrobił jakby pocałował ją na oczach Sanemiego wiedział że brat odciął by się od niego i do końca znienawidził. Była dla niego to cholernie trudna sytuacja bo oboję z bratem kochają tą samą kobietę. Wiedział że białowłosy jej nie odpuści tak łatwo a on sam też nie chciał tego robić przy Sato czuł się niesamowicie dobrze. Mimo że ich pocałunek złamał mu serce nie winił ich za to oboje przecież nie wiedzieli o jego uczuciach wobec Miyako.  To jego wina gdyby powiedział jej wcześniej może to on by ją całował. Może powinen wreszcie zawalczyć o swoje ? Drzewo trzasnęło głośno kiedy połamało się na pół żeby zaraz runąć na ziemi. Genya wykończony oparł się o połamany pniak , spojrzał na swoje dłonie były całe poranione w niektórych miejscach miał wbite drzazgi a jego krew była wszędzie. Skrzywił się na samą myśl jak ciężko będzie mu wyczyścić te rany. 

-  Genya

Chłopak gwałtownie podniósł głowę na dźwięk swojego imienia. Zobaczył stojącego nad nim Sanemiego , mężczyzna trzymał w coś w dłoni ale przez ciemności ciężko było zobaczyć co to. 

- S-Sanemi

- Co Ty tu odpierdalasz ?

- Ja? Nic takiego tylko trenuje

- To jest według Ciebie idioto trening ?

Genya zacisnął mocniej pięści powiększając tym swoje  rany. Był zły cholernie zły a Sanemi go teraz tylko prowokował miał ochotę mu wreszcie przyłożyć. Miał idealna okazję żeby dać upust siedzącej w nim złości.

- Zresztą nie ważne nikt nie oczekuje od Ciebie czegoś więcej - rzucił w stronę chłopaka białe pudełeczko z czerwonymi krzyżem na środku- Masz i opatrz sobie lepiej te rany. 

- Przyniosłeś mi apteczkę? Dziękuję

- Phy nie dopowiadaj już sobie robię to tylko dlatego żeby nie mieć z Tobą więcej problemów niż mam na codzień.

- Rozumiem ale i tak dziękuję bracie. 

- Mówiłem Ci już nie jestem Twoim bratem. 

Czarnowłosy chłopak opuścił swoją głowę żeby nie pokazywać łez które mu się zebrały.  Nie raz słyszał te słowa ale za każdym razem bolały tak samo mocno. Przymknął z całej siły swoje powieki żeby nie pozwolić wycieknąć swoim łzom. Nie mógł teraz płakać, nie przy nim.

- Genya jesteś z Sato blisko prawda ? Widziałem jak Cię przytulała czy ty no wiesz czy Ty ją kochasz?

Młody Shinazugawa zastanawiał się chwilę czy powiedzieć bratu prawdę.  Kochał Sato od dnia w którym się poznali sam do końca nie wiedział czy to była prawdziwa miłość czy może zauroczenie. Kochał jej piękne oczy i jej jeszcze piękniejesz uśmiech na sam jej  widok serce mu  zawsze szybo biło. Czasem przez nią zapominał jak się oddycha .

- Dlaczego o to pytasz? Od kiedy obchodzą Cię takie rzeczy?

- Nie obchodzi mnie to idioto ! Ja po prostu ja.

- Sanemi kochasz ją ?

- Zamknij się ja nikogo nie kocham.

- To po co ją całowałeś dzisiaj ?! Po co ją tak bronisz i dbasz o nią skoro ją nie kochasz?!

- Nie Twoja sprawa więc się zamknij .

- Nie dam Ci jej skrzywdzić. 

Młodszy z braci mocno szarpnął starszego który odwrócił się z zamiarem odejścia spowrotem do swojej  rezydencji. Z całej swojej siły uderzył go w twarz przez co głowa Sanemiego pod wpływem ciosu odwróciła się w lewo a z nosa leciała mu krew. Przerażony Genya uświadamiając sobie co zrobił cofnął się kilka kroków. Wiedział że tej nocy jego własny brat go zabije.

- TYY

Sanemi spojrzał przerażającym wzrokiem na swojego brata . W jego oczach można było dostrzeć rządzę krwi.

- JEDNAK MASZ TAM JAJA CO ? ZABIJE CIĘ ROZUMIESZ ?! ZABIJE !

Białowłosy zamachnął się żeby z dużą prędkością trafić w twarz swojego brata . Odgłos złamanego nosa i krzyku przepełnionego bólem rozprzestrzenił się po podwórku . Genya złapał się za obolały nos żałośnie próbując zatrzymać krwawienie.  Żałował że go uderzył mógł jak zwykle przemilczeć słowa starszego brata. Żałował że mu się postawił . Sanemi brutalnie złapał go za włosy żeby zaraz mocno nimi szarpnąć do góry by spojrzeć mu w oczy. Widział jak jego brat w przerażeniu przełyka ślinę. Delektował się jaką ma nad nim władzę.

- Zapytam się jeszcze raz kochasz ją ?

- N-Nie

- I słusznie ona jest tylko moja rozumiesz kocham ją i...- starszy z braci zatrzymał się w połowie zdania kiedy uświadomił sobie co powiedział.  Czy on właśnie wyznał że kocha tą idiotkę ?

Genya szeroko otworzył oczy kiedy usłyszał wyznanie brata. Czyli jednak on ją kocha.  Ból opanował jego klatkę piersiową kiedy zrozumiał co powinien  teraz zrobić. Kochał brata dużo mocniej od Miyako był dla niego ważniejszy niż ona . I skoro jego brat wreszcie się zakochał miał jakiekolwiek szanse na szczęście on nie zamierza mu w tym przeszkadzać. Jedyne czego chciał to znowu zobaczyć uśmiechniętego Sanemiego. Nie powstrzymywał już swoich łez czuł jakby ktoś właśnie rozgrywał mu serce kiedy uświadomił sobie że Sato nigdy nie miała być jego. Nie są sobie przeznaczeni. Delikatnie dotknął barku brata w obawie nad odrzuceniem.

- Czyli jednak ją kochasz tak jak myślałem. Chcę tylko Twojego szczęścia bracie mimo że mnie nienawidzisz i bywasz wobec mnie okrutny dla mnie zawsze bedzisz kochanym starszym bratem dlatego ja  ja będę mocno wam kibicował ! Nigdy nie odebrałbym Ci możliwość bycia szczęśliwym z Sato !

- Genya - Zaszokowany mężczyzna puścił brata nie rozumiał go jak mógł mówić mu takie rzeczy kiedy on traktował go jak śmiecia- Co ty mówisz .

- Ja chce tylko Twojego szczęścia.  Przepraszam że obwiniałem Cię za śmierć mamy . Przepraszam że ciągle Cię zawodze i nie jestem taki jak Ty.

Sanemi podszedł do swojego brata i położył mu dłoń na jego głowie żeby zaraz rozczochrać mu jego włosy.

- Dziękuje

Genya nie ukrywał swojego szoku już od tak dawna nie słyszał od swojego brata dziękuję . Mimo bólu jaki odczuwał w głębi serca wiedział że podjął dobra decyzję. Jego brat bardziej zasługuje na Miyako . Obydwoje czuli że dzięki tej nocy zbliżyli się do siebie . A Genya pierwszy raz od dawna poczuł że ich więź może się naprawić.   

Demon slayer - Filar BłyskawicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz