🩶16🩶

97 6 28
                                    

Ten rozdział będzie wyjątkowo długi (chb najdłuższy z calej ksiazki) inaczej taki specjalny.

💙Pov: Stan💙

Wstalem z łozka upewniając sie że Kyle dalej śpi. Żeby nie obudzic rudego, wziąłem telefon i weszedłem na dwór przed hotel. O tej porze chodzily tutaj tylko rodziny ktore wracaly do domow. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Cartmana.

—————————————————————
-ogarnąłem wszystko. Jestesmy razem. Nie wygląda jakby co kolwiek podejrzewał-powiedziałem zapalajac papierosa

-świetnie, bede tam u was najprawdopodobniej około 18. Do tej pory udawaj idealnego chłopaka. Zabierz go w kilka miejsc oraz na jakąś randke lub coś. Kase ci oddam za wszystko. Powiedzenia.
——————————————————————

Rozłączył sie a nastepnie przelał mi 200 dolarow (~1000zł mniej wiecej). Wygląda na to że dziś ide na randke z rudym. Uh, tak slicznie naiwny. Zgasiłem papierosa i wróciłem do pokoju. Zobaczyłem że Kyle już nie spi.

-oh, hej! Gdzie byłeś?-spytał

-musiałem coś załatwić. Mam nadzieje że wziąłeś ze sobą garnitur, co nie?

-po co? Gdzies idziemy?-spytal. Wygladal tak slodko i niewinnie

-tak, zabieram cie na randke. Przygotuj sie. Jesli nie wziąłeś to weś odemnie. Specjalnie wziąłem tobie jeszcze jeden. (Autor:tak przewidzial to ze mu milosc wyzna)

Rudy popatrzyl na mnie z zdziwieniem. Jego oczy  sie zaswiecily na słowo "randka". Nie mam zbyt duzo garniturów w szafie, jeden zwykly czarny, a drugi troche jasnieszy. Ubraliśmy sie i zeszliśmy na śniadanie. Oczywiscie Craig z Tweekiem juz tam byli. A no tak, mieliśmy im powiedziec o naszym związku. Usiedliśmy do stołu przy nich, a następnie zacząłem mówić.

-uh, ja i Kyle chcieliśmy coś wam powiedzieć...-zacząłem. Craig spojrzal na nas pytajaco, raczej domyślając się o co chodzi, a blondyn wyjątkowo spokojnie jadł swoje jedzenie.

-tak... uh... jesteśmy razem...-dokończył Kyle, odwracajac wzrok.

Craig spojrzal na nas obu, Tweek tak samo

-coż, gratuluje chłopaki, macie zamiar mówić komuś jeszcze? Czy zostawiacie to bardziej dla siebie?

-um, zalezy... chyba mozemy powiedziec wiekszosci, ale troche potem-powiedzial rudy biorac swoje jedzenie i zaczynajac je jeść.

Po kilku minutach przyszedł Kenny razem z Buttersem. Wzieli swoje jedzenie i usiedli z nami. Im tez powiedzielismy ze jestesmy razem. Eh... ciekawe na jak dlugo. Zjedliśmy i ja razem z rudym poszliśmy do naszego pokoju. Wyciągnąłem garnitur dla mnie i dla niego, a nastepnie podałem mu go.

-prosze. Przetrzymaj do wieczoru. A teraz ubierz sie bo idziemy w kilka miejsc-powiedzialem

-mam przymierzyć lub coś?

-jak chcesz, tylko nie pokazuj do wieczora. Chce zobaczyc wieczorem jak wygladasz kochanie-powiedzialem flirtujaco na co rudy sie uśmiechnął. Wstal i poszedł do łazienki aby przybierzyc. Nic nie mowił wiec chyba był dobry. W miedzy czasie Cartman napisał do mnie ze lot sie spozni wiec bedzie później. Za tą randke i tak bede musiał zaplacic w wiekszosci. Spaślak wybrał se najdroższą restaurację w calym miescie. Coz, chociaz ładnie tam bylo. Rudy wrocił przebrany w zwykłe ubrania i odlozyl garnitur na lozko.

~Never Trust Anyone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz