16 Colette

193 9 105
                                    

- Colette! - krzyknął Edgar.

Nie wiedziałam co się dzieje.

Stałam nie mogąc się ruszyć a przedemną był Edgar.

Patrzył na mnie ze łzami w oczach gdy nagle podeszła do niego jakaś postać.

Uśmiechnęła się szeroko i przyłożyła dłonie do szyji chłopaka po czym zaczeła go dusić.

Chciałam krzyknąć, chciałam podbiec do niego i mu pomóc, ale nie mogłam nic zrobić.

Czułam się cholernie bezradna.

W końcu zaczęłam krzyczeć ale nic nie było słychać.

Stałam praktycznie dusząc się żeby wydobyć z siebie jaki kolwiek dźwięk ale to nic nie dało.

W końcu upadłam na ziemię dalej się dusząc.

Ta postać zaczęła się śmiać.

Przerażający śmiech który przeszywał mnie do szpiku kości.

W końcu puściła ciało Edgara który się nie ruszał.

Czułam w sobie narastającą panikę gdy w końcu mogłam zobaczyć kto to jest.

Nagle odzyskałam panowanie nad ciałem i podniosłam się patrząc na martwe ciało Edgara i na czerwonoskórą dziewczynę która stała przedemną uśmiechając się.

Wyglądała jak ja.

Ale jednocześnie była zupełnie inna.

Dziewczyna podeszła do mnie i dotknęła mojej twarzy dłonią.

Patrząc na jej twarz i otworzyłam oczy.

Leżałam w swoim łóżku cała zapłakana.

To był sen.

To tylko zły sen.

Już wszystko dobrze.

Odetchnęłam wycierając mokre oczy.

Dziękowałam Bogu za to że się obudziłam i nie musiałam dłużej siedzieć w tym koszmarze.

Usiadłam na łóżku patrząc na zegar.

Była siódma dwadzieścia.

Cholera.

Wstałam z łóżka ignorując zawroty głowy i zaczęłam mega szybko pakowac się do szkoły.

Ogarnęłam się w jakieś 10 minut i zbiegłam na dół.

Cioci nie było więc pewnie już pojechała do pracy.

Zrobiłam sobie kanapki i wybiegłam z domu.

Biegłam przez park na skróty gdy mój wzrok padł na czarnego kotka który miałcząc podbiegł do mnie.

Stałam zestresowana nie wiedząc czy lecieć dalej do szkoły czy pogłaskać kitku.

W końcu postanowiłam improwizowac i wzięłam kota na ręce po czym pobiegłam do szkoły.

Przed szkołą nikogo już nie było.

Pewnie zaczęły się już lekcje.

Skierowałam się do portierni i otworzyłam drzwi po czym mój wzrok padł na zdezorientowaną panią woźną.

- dzień dobry czy mogłabym zostawić u Pani na czas lekcji kotka? - spytałam.

Kobieta popatrzyła na mnie a potem na czarnego kotka.

- wiesz że do szkoły nie można przynosić zwierząt, prawda? - odparła.

- proszę, nie mam co z nim teraz zrobić - powiedziałam posyłając jej błagalne spojrzenie.

Bardzo Nie Ciekawy Fanfik Z Brawl StarsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz