12 Colette

239 11 154
                                    

Poranek jak zawsze przeuroczy.

Nie chciało mi się wstawać więc przereinkarnialam się w dzdownice później prawie się zabiłam na schodach taranując przy tym ciocie Lole a gdy zrobiłam sobie kanapki i sprawdziłam która godzina, wy leciałam z domu znowu rozwalając drzwi po czym szybko wróciłam przeprosić ciocie i poleciałam do szkoły.

Byłam w doskonałym humorze bo wczoraj gdy byłam u lekarza z ciocią, powiedział mi że moja noga już wyzdrowiala i nie muszę nosić tego buta ortopedycznego.

Po drodze wytarmosiłam jakiegoś kociaka który po moim napadzie wyglądał jak naelektryzowana puchata kuleczka.

Teraz siedzę w klasie koło Edgara patrząc przez okno i machając nóżkami.

Pan od historii coś tam nam tłumaczy o rewolucji francuskiej ale ja nie słucham.

Mój mózg dzisiaj nie nadaje się praktycznie do niczego.

Rysowałam sobie w moim notatniku Maks gdy pan od historii wydzierał się na biedną Bea.

W końcu dzwonek.

Wyszłam z klasy zblazowana jak cholera i podeszłam do szafki żeby wyjąć strój na wuef.

- ktoś tu się chyba nie wyspał - powiedział Edgar który czekał na mnie przy wyjściu ze szkoły.

- nie, wyspałam się tylko mój mózg strajkuje - powiedziałam i ziewnęłam.

Wtedy zadzwonił dzwonek na lekcje i pobiegliśmy w stronę sali gimnastycznej.

*
Szłam w podskokach z Edgarem u boku na nasze osiedle.

- Edgaaaar

-hm?

- może pójdziemy na ten nowy plac zabaw co wybudowali koło boiska?

Chłopak pomyślał przez chwilę.

- no dobra czemu nie?

- jeejjjj - pisnełam cichutko kicając w jeszcze lepszym humorze.

Skierowaliśmy się w stronę placu który szczerze mówiąc wyglądał zarąbiście.

Pod biegłam do tyrolki i po ciągnęłam ją na podest.

Edgar stał patrząc jak siadam i zjeżdżam po czym zatrzymuje sie i jadę do tyłu.

Zatrzymałam się w połowie drogi i odwróciłam się do Edgara tak że widziałam go do góry nogami.

- Edgar moje ty słońce wiecznie zaćmione chcesz zjechać? - spytałam po czym zeszłam z tyrolki.

Chłopak wziął ją odemnie i poszedl na podest.

Wspiął się na niego i zjechał również zatrzymując się w połowie drogi powrotnej.

Pozjeżdżaliśmy sobie jeszcze przez chwilę po czym położyłam się na trawie patrząc na chmury.

Po chwili Edgar do mnie dołączył.

Looovciam patrzeć na chmury.

To odpręża.

Chłopak leżał obok mnie również patrząc na chmury.

W pewnym momencie poczułam że lekko rusza swoją dłonią palce od mojej.

Uśmiechnęłam się i splotłam z nim nasze dłonie.

Chmury płynęły powoli po błękitnym niebie niczym się nie przejmując.

Chciałabym mieć tak wyjebane na wszystko jak te chmury.

Bardzo Nie Ciekawy Fanfik Z Brawl StarsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz