Siedzieliśmy przy stole w ciszy.
- pomogła tabletka? - spytałem.
Nie odpowiedziała.
- halo Coletteeeee.
Dalej cisza.
Podszedłem do niej i zauważyłem że śpi.
Coś tu nie gra.
Poszedłem zobaczyć jakie ona tabletki wzięła.
Wziąłem pudełko do reki.
Tabletki z aszwagandą.
Ja pierdole.
Jak do cholery można pomylić ibuprom z żelkami na sen?!
No cóż mam nadzieję że przynajmniej popiła to wodą a nie vódką.
A patrząc na to jak szybko odleciała byłoby to bardzo możliwe.
Stałem teraz nad dziewczyną próbując opanować śmiech.
- Colette pobudkaaaa - powiedziałem i szturchnąłem ją lekko.
Ona nawet nie drgneła.
- Wstawaaaaaaaj - krzyknąłem i szturchnąłem ją mocniej.
Ona przywaliła mi przez sen i leżała dalej.
Westchnąłem zrezygnowany i wziąłem ją na ręce kierując się w stronę jej pokoju.
Położyłem ją na jej łóżku i sprawdziłem godzinę.
Było coś koło 16.
Zostawiłem jej kartkę z wiadomością że zasnęła więc ją tu przeniosłem i poszedłem do siebie, po czym zebrałem swoje rzeczy i wyszedłem z domu.
Mieszkałem 3 domy dalej więc po trzech albo czterech minutach byłem już u siebie.
Wszedłem do domu.
- już jestem! - krzyknąłem i zdjąłem buty.
- mamy nie ma! - odkrzyknął mi Gus.
Poszedłem do salonu i walnąłem się na kanape.
- jest w pracy?
- no.
- a ty co robisz?
- oglądałem sobie krzyk 4.
- a ty nie jesteś na to przypadkiem za młody?
- nie marudź. Oglądasz ze mną?
Zgodziłem się bo i tak nie miałem nic lepszego do roboty.
Brat siedział wtulając się w poduszkę i patrząc z błyskiem w oczach na jakąś krwawą scenę w filmie.
Gdy film się skończył zajumałem z kuchni jakieś ciastka i poszedłem do swojego kochanego pokoiku.
Wszedłem starając się nie nadepnąć na rzeczy porozwalane na podłodze i walnąłem się na moje łóżko.
Owinąłem się kocem i oglądałem jakieś pierdoły na youtubie szamając przy tym ciasteczka.
Oglądałem właśnie dizowskiego gdy do pokoju wbiła moja siorka.
- hej Bibi co tam? - zagadnąłem ale ona wyglądała na nieźle wnerwioną.
- ZABRAŁEŚ MI MOJE CIASTECZKA.
- a były podpisane?
- ODDAJ.
- zjadłem je już.
Bibi wyglądała jakby miała mnie tu rozszarpać ale tylko podbiegła do mnie porywając pudełko z ostatnim ciasteczkiem i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.