Otworzyłam oczy, gdy coś zimnego dotknęło mojego ramienia. Pielęgniarka uśmiechnęła się łagodnie, nim powróciła do swoich obowiązków. Zmierzono mi ciśnienie, sprawdzono aparaturę i te dziwne wydruki. Wpisała coś na karcie, po czym wyszła, rozmawiając z kimś na korytarzu przez chwilę. Ułożyłam się wygodnie, czując wokół siebie zimną pościel. Nie czułam już Arthura przy sobie. Musiał wyjść sporo wcześniej. Czy wyszedł o świcie, czy może tuż po tym, jak zasnęłam? Ile spędził ze mną czasu tej nocy, pozwalając mi czerpać z niego ciepło? Poczułam łzę spływającą po twarzy. Tak bardzo za nim tęskniłam. Teraz, wiedząc już, że jest realnym mężczyzną i jak czuję się w jego ramionach, chciałam do nich wrócić. Tyle jednak jeszcze było niewiadomych. Wciąż coś nowego sobie przypominałam. Nawet nie zapytałam, czy moje sny, w których widzę migawki przeszłości, mogę sama zmieniać dodając osoby, albo wstawiając kogoś, kogo faktycznie tam nie było. Przecież nie chce mi się wierzyć, że Pierre mógłby być obecny w torturach Roberta. A co, jeśli faktycznie był? Wiedział o wszystkim i po prostu czekał? Podpisywali jakiś kontrakt, więc coś musiało pójść nie tak, skoro ja do niego nie trafiłam.
Zamknęłam oczy, przypominając sobie każdy detal ciała Arthura. To, jak reagował na każdy, choćby najmniejszy mój dotyk. Jak pachniał i smakował. A przede wszystkim, jak otulił mnie w kokonie swych ramion, bym poczuła się naprawdę na swoim miejscu, bezpieczna, kochana i chciana. W jednej chwili uwierzyłam, że możemy zacząć wszystko od nowa. Z jego przewagą oczywiście, że o wszystkim pamięta. Ale czy mogliśmy zacząć jeszcze raz, z czystym kontem?
Drzwi za mną się otworzyły, moje ciało się napięło, ale w myślach wciąż miałam tylko nocną wizytę. Po chwili czyjeś duże, ciepłe dłonie dotknęły moich. Uchyliłam powieki patrząc, jak Pierre uważnie mi się przygląda. Gdy tylko zauważył, że nie śpię, zbliżył się i pocałował. Nie czułam nawet połowy tego, co czułam, gdy usta Arthura się spotkały. Ten pocałunek nie niósł za sobą żadnego ładunku emocjonalnego. Moje ciało nie reagowało na niego. Owszem, czułam doskonale wszystko, ale nic poza tym. Żadnych uniesień, dreszczy przyjemności i oczekiwania.
- Kochanie, nie płacz... - otarł kciukiem łzy, które wcześniej już spłynęły mi po twarzy. Czy on naprawdę myślał, że to dla niego, bądź przez niego? Milczałam patrząc jedynie, czując jego zapach. Moje ciało jedynie reagowało spięciem. Pierre przysiadł na brzegu łóżka, obejmując moją dłoń, masując delikatnie przegub. – Już jestem, teraz będzie już wszystko dobrze. – skinęłam głową. Co miałam mu powiedzieć? Podniósł dłoń i lekko ucałował, a ja próbowałam z całych sił się nie skrzywić. Przełknęłam głośno ślinę.
- Kiedy wróciłeś? – wyszeptałam. Drzwi się uchyliły i wszedł Jurij. Skinął nam głową i jedynie wyszeptał na ucho Pierre, że wszystko już załatwione, po czym spojrzał raz jeszcze na mnie i stanął przy drzwiach, krzyżując swoje ramiona na klatce. – Coś się stało? – zapytałam lekko drżącym głosem? Nie wyglądali spokojnie.
- Kochanie... - Pierre zaczął gładzić mój nadgarstek, wyczuwając pewnie przyspieszone tętno. Bałam się, że złapali Arthura, albo wiedzą o tym, że wczoraj tu był. Przez chwilę w myśli przeanalizowałam wszystko, próbując znaleźć cokolwiek, co wskazywałoby na tą wizytę. Patrzyłam na Pierre i na Jurija, czując prawdziwą chwilową panikę. – Spokojnie, chcemy zadać ci tylko parę pytań.
- Czy strażnik rozmawiał z tobą wczoraj? – spojrzałam ponownie na ochronę przy drzwiach. Widziałam coś w jego oczach, jakby złość połączona z czymś jeszcze. Nie potrafiłam tego nazwać, ale nie chciałam tego widzieć.
- Nie, tylko widziałam go wczoraj, gdy mnie przedstawiałeś. Potem chyba już nie. Coś się stało, Pierre?
- Nic takiego, spokojnie. Odwiedził cię w nocy?
CZYTASZ
T R U C E - 03 City's Trilogy
Fantasy"Nadchodzi dzień, gdy kończy się sen ... " Serce - które zna prawdę. Pamięć - która zawodzi. Walka - którą trzeba stoczyć. I prawda - którą należy odkryć. "Truce" to trzeci tom Trylogii City. Najbardziej emocjonalna część. Zniewalający świ...