Wycieczka Na Krete

108 7 7
                                    

Narrator:zbliżała się już zima i nawet w hotelu było zimno ale tak fest zimno gdy Angel przyszedł z pracy zastał fat nugeta jako bryłe lodu wszystkie koce w hotelu oraz poduszki były oszronionr a to wszystko z powodu że nikt nie pomyślał o czymś takim jak grzejnik w żadnym pokoju nie było grzejnika ale to nie naj większy problem bo żadnego pieca ani bojlera też nie było.

Lucyfer:Char char gdzie jesteś?

Lucyfer:zamarzniemy tu
Wszyscy po za charli Vaggi i Niffti siedzieli razem na kanapie w salonie pod ostatnim kocem który przerwał. Nagle charli wybiegła z kuchni z jakimiś waliskami.

Lucyfer:charli czemu tu tak zimno?!

Charli:nie mamy żadnego ogrzewania

Lucyfer:co?!

Vaggi:chcieliśmy zamontować piec oras grzejniki ale po przeliczeniu tu jest tyle pokojów no i ktoś nam musi zamontować te grzejniki więc wyjeżdżamy na dwa miesiące

Angel:Gdzie do Hollywood?!

Charli:nie wyjerzdżamy na Krete

Angel:Jaki kret?

Charli:nie kret tylko Krete to wyspa w Grecji więc się pakujcie bo za dwa dni wyjeżdżamy!!!

Pov:Lucyfer
To będzie sytuacja do wykorzystania aby porozmawiać z Alastorem o tym co się ostatnio stało pewnie tego nie pamięta po wypił o wiele więcej o demonie lecz ja to pamiętam... Ale ja mam żone znaczy chyba... Nadal mi na niej zależy ale to co zrobił Alastor było sło... Znaczy miłe ale czy ja powinienem muszę z nim na ten temat porozmawiać a to będzie dobra okazja

Skip time wieczór przed wyjazdem

Narrator:w całym hotelu był nie wyobrażalny syf. Husk prubowałwm przemycić Alkohol a Angel narkotyki a co naj lepsze uparł się że musi wziąć ciałą swoją szafe. Lucyfer był załamany bo nie mógł wziąć wszystkich kaczuszek. Nifti jedyne co zapakowała do walizki to noże a Vaggi choć starała się pomuc Charli opanować sytuację to sama upierała się że musi wziąć swoją broń.

Charli:ogarnijcie się!!!! Zabieram was na wyjazd żebyście nie siedzieli w hotelu a w nawet  nie umiecie się spakować!!!!
Wszysty umilkli charli jeślu już miała krzyczeć to musiała być naprawdę zła.

Lucyfer:eee dobrze char char ogarniemy sprawę jak trzeba

Charli:super tato(nie powiedziała z sarkazmem)

Skip time 4 rano

Charli:pobudka wszystkim na 5 mamy lot!!!! (mówiła z mikrofonu)

Niffti:Hejka

Charli:Niffti jakim cudem ty już jesteś gotowa

Niffti:wstałam już o 3 i sprzątałam hotel

Charli:Super...

Vaggi:wstawać dalej!!!!!!

Angel oraz Husk:która jest to cholery

Charli:czemu wy wyśliście z tego samego pokoju?

Husk:a bo... No... Ja poszedłem obudzić Angela tak dokładnie

Angel:tak tak

Charli:yhhh...

Charli:No dobra tato Alastor wstawać!!!

Alastor:witaj charli

Charli:Alastor?! Skond ty tu tak nagle

Alastor:znikam i się pojawiam

Charli:okej...

Charli:tato dalej!!! Już jest 4:23
Lucyfer nadal wygodnie leżał w łużku ze swoimi kaczkami

Charli:Alastoże czy mógłbyć po niego iść?

Alastor:Ależ oczywiście (Alastor nagle znikł w mroku)
Gdy Alastor był już pod pokojem Lucyfera otworzył lekko dżwi by go gwałtownie nie obudził szturchnoł go lekko mówiąc

Alastor:wstawaj krulewno

Lucyfer zaspany powiedział:Al? Co?

Alastor:charli kazała mi przyjść cię obudzić

Lucyfer:a... A po co?

Alastor:Eee no bo dziś wyjeżdżam

Lucyfer:a... Kurwa?! dziś myślałem że jutro!!!
Lucyfer spadł z łóżka i szybko ubrał się w coś pożądnego założył białe jeansy oraz byiałą koszule a na niej miał krawat do tego czarno białe nike (nie pytajcie skąd w piekle nike ok) szybko razem z Alastorem zbiegło na duł

Charli:no w końcu zostało nam 20min
Wszyscy szybko wzięli swoje walizki i czekali jeszcze 5 mi na 3 taxi które wcześniej zamówiła charli jechali około 10 min tylko 5 do wystartuje samolotu.... Gdy pani sprawdziła i byle ty szybko pobiegli to samolotu a raczej do niego polecieli tak szybko biegli że nie było widać jak dotykają aswaltu gdy jednak w końcu jednak byli w samolocie charli powiedziała im numery miejsc

Charli:ok ja siedzę na numeżs 12 Vaggi na 13 Angel na 19 Niffti na 20 Husk na 21 Alastor na 32 a Lucyfer idealnie na ostatnim miejscu w tym przedziale 33

Pov:Lucyfer siedziałem z Alem...mogłem mu się spytać czy pamięta coś z dnia w którym powiedział że mnie kocha dobrze się złożyło. Usiadłem na miejscu obok okna popadszyłem na Alastora który naj wyraźniej tego nie widział myślałem nad tym jak mam mu się o to spytać przecierz nie zapytam mu się tak w prost... Nie ma wogule takiej obcji hmm a może lepiej będzie to zrobić gdy już będziemy na krecie... No sam nie wiem

Narrator:podruż była spokojna przez pieierwsze 2 godz i 7 a puźniej ach.. Niffti gdy dostała jedzenie zamiadt jeść wzięła plastikowy widelec który dostała do jedzenia i zaczęła dźgać czyjeś stopy

Angel:Niffti? O KURWA GDZIE NIFFTI?!?!

Charli:Angel nie mów mi że... (charli zauważyła Niffti) Niffti zostaw pana

??? :Jezu co to za bachor?!

Niffti:hihi

Charli:Niffti choć tu bardzo pana przepraszam

??? :weś mi tą dzikuske z tąd!

Charli:oczywiście
Puźniej znowu na 3 godz był spokun ale gdy zostały tylko 2 godz do lądowania Angel ni z tąd ni z owąt wytrzasnoł amfetaminę dał ją Huskowi i zaczęli się ruchać na środku przedziału w którym byli. Pasażerowie zaczęli krzyczeć uciekać do pilotuw a nawet nie wiadomi po co dzwonić na policję

Vaggi:CO WY KURWA ROBICIE?!

Angel:nie widać

Husk zaczoł się lekko śmiać
Vaggi chwyciła ich obu i kazała się ubrać albo zagroziła że ich wypieprzy przes okno a była do tego zdoła oni gdy się ubrali Husk przesiadł się do Charli a Vaggi przeprosiła i wytłumaczyła całe zajście.

Pov:Lucyfer na siedzeniu Angela w tym całym zamieszaniu leżała tabletka amfetaminy a może by tak ją wziąć... Nie nie moje kurwa nie mogę a może jednak... w tamtym momęcie Alastor na mnie spojrzał i powiedział

---------------------------------------------------------
Sorki że tak długo nic nie pisałam hihi ale mi się nią chciało no ale teraz dłuższy rozdział i przynajmniej zaczęłam pisać więcej o głównej fabule czyli radioapple hihihi
No nic papatki do następnego rozdziału 948 słów💖🦋✨
A i  sorki za błędy ortograficzne i tym podobne

kanapowiec Lucuś i inne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz