zielona noc część 2

20 0 0
                                    

Pov:Lucyfer

Lucyfer:też cię kocham Jelonku
Leżeliśmy tak sobie w wannie Al głaskał mnie po głowie a ja tuliłem cię do jego włosów na klatce piersiowej asz w końcu naprawdę zasneliśmy. Ale nie na długo bo obudziło nas przekręcanie zamka w drzwiach. Wyskoczyłem jak opatrzony z wanny słysząc próby dostania się do łazienki

Charli:hej tato?.. jesteś tam wszystko ok?
Sparaliżowało mnie nie umiałem wydobyć z siebie ani słowa. Po chwili usłyszałem dźwięki szmeru za mną lecz nie mogłem się odwrócić asz zobaczyłem przed sobą Alastora który chwycił mnie za rękę i zaczoł szeptać coś do ucha

Alastor:słuchaj ja tam pójdę i powiem że jak wszedłeś do łazięki dałem ci wódke ty zaczołeś pić i puźniej zasnołeś na podłodze i ja też ale ja się obudziłem od stukania i pukanie w drzwi

Lucyfer:o....okej...-wydukał Lucyfer
Podszedłem powoli pod ściane i się połorzyłem udając że śpie widziałem tylko kontem oka jak Alastor wychodzi z łazięki

Skip time 20 minut puźniej
Wyszedłem z łazięki udając zaspanego. Gdy wyszedłem ujżałem coś czego się zupełnie nie spodziewałem Husk i Angel całowali się....

Alastor:o Luci wróciłeś........znaczy Lucyfer

Angel:Lucyfer?! To nie tak jak myślisz

Lucyfer:A JAK?!

Husk:w butelkę graliśmy no i no

Lucyfer:ta ta no zapewne i tak od dawna się całujecie jak i parą nie jesteście

Angel:NIE JESTEŚMY!!!!

Alastor:a ja jestem Magdą Gessler skoro w parą nie jesteście

Husk:NO TO JAK WIDAĆ JESTEŚ

Charli:hehe no skoro już jesteś tato to siadaj gramy

Angel:dobra ale skoro jesteśmy już wszyscy to zaczynamy grać na poważnie
Angel wyjął woreczek z białym proszkiem i połorzył go w środku koła

Alastor:ochocho no to zaczynamy zabawę

Angel:albo wykonujesz wyzwanie albo bierzesz koke proste zasady

Charli:ANGEL

Angel:czego chcesz

Charli:że ty ćpasz prawie 24/7 to okej na tobie narkotyki nie robią wrażenia ale lepiej żeby nikt inny ich nie brał bo to się źle skończ

Angel:zielona noc jest jutro z tond wyjeżdżamy ten jeden raz nie myśl o tym co będzie tylko o tym co jest

Charli: to ja idę se umawiać kolejną wizytę u psychologa

Angel:ej no ale asz tacy psychicznie nie jesteśmy

Charli:mam ci przypomnieć jak rozjebaliście fontannę?

Angel:ja nic takiego nie pamiętam

Charli:hmmm to chyba jednak te narkotyki na ciebie działają

Husk:ja mam tylko takie jedno pytanie

Angel:no?

Husk:czy to nie powinno być albo odpowiadasz na pytanie albo bierzesz kokaine?

Angel:nie w tedy nudno będzie

Charli:japier....

Alastor:no dobra jak już mieliśmy grać to grajmy

Pov:Alastor
Miałem nadzieję że komuś z tych debili nie przyjdzie pomysł typu: "pocałuj kogoś" czy "powiec kogo kochasz" bo ćpać to ja nie chce nie chce znowu skonczyć połamany w szpitalu. Pierwszy kręcił Angel wypadło na mnie super

Angel:no dobra otwórz okno i krzyki że jesteś gejem.
Japiepsze co jest z nim nie tak on nie ma lepszych pomysłów

Alastor:a z tobą wszystko dobrze jest

Angel:jak najbardziej

Alastor:robię to tylko dla tego bo nie chce ćpać
Otworzyłem okno i krzyknąłem to co miałem krzyknąć po czym szybko je zamknąłem by nik nie wiedział że to ja
(Tak btf to wracam i nie wiem co jest tam napisane ale kontynułujmy)

Angel:brawo gejuszku

Alastor:a w łeb chcesz?

Angel:ale co to od razu za przemoc kręć butelką.
Wzdychałem tylko i zakręciłem wypadło na charli muszę jej dać coś prostego bo jak jej odbije to pokój zamieni się w małpie zoo

Alastor:hmm no dobra zrub fikołka

Angel:takie proste? Phyy

Alastor:zamknij się to nie twoja kolej

Charli:dobrze zrobię fikołka
Charli bardzo szybko zrobiła to co miała zrobić ale oczywiście nie może być nudno przez multum siatek i butelek od wódki charli robiąc jeszcze fikołka walła o to i wleciała do łazięki gdzie nie było posprzątane

Charli:AŁA KUR....

Charli:Al...co to jest

Angel:hmm....CO TO JEST OCHOCHO~

Husk:o Alastor a to dla kogo tak wannę świeczkami ozdobiłeś i te płatki róż.
Widziałem jak Lucy próbuje się schować musiałem coś wymyślić

Alastor:byłem pijany nie wiedziałem co robię wiecie

Angel:ta ta nie tłumacz się ja już wiem swoje

Alastor:Co niby wiesz.powiwdziałem bardziej poważnie żeby przemówić mu do rozsądku

Angel:a...a nic jednak nic nic

Alastor:no ja myśle że nic

Charli:ach tak czy siak będzie trzeba to posprzątać

Husk:dobra to później teraz grajmy.
Usiedliśmy znowu w kółku i zaczęliśmy grać kręciła charli wypadło na Lucego

Charli:tato wyzeruj coca cole

Angel:a czemu nie wódke mocny towar tu mamy

Vaggi:nie wtrącaj się

Angel:no dobra no

Vaggi:ach będzie żyganie.Lucy wzioł bez zastanowienia butelkę do rąk i zaczeł pić wielkimi łykami,butelką co chwilę robiła się coraz bardziej pusta nie widziałem nikogo kto by pił tak szybko w pełni gazowany napój,ale oczywiście skonczyło się tym że po wypiciu więcej niż połowy żygał się,żygał się na moje spodnie,spojrzałem na niego i poklepałem go po plecach

Vaggi:ech to się musiało tak skonczyć

Alastor:Już skonczyłeś? Zapytałem w trosce w głosie

Lucyfer:taa przepraszam za spodnie

Alastor:to nic takiego

Alastor:pójde się przebrać i zaraz wróce

(Skip time godzina później )
Minęło parę rudn w tym Niffti prawie wzieła narkotyki bo myślała że to pastelowe cukierki vaggi tanczyła makarene a później goniła po całym hotelu Angela i Lucy zasnął na moich nogach~ Ogólnie nikt nie ćpał o prócz Angela więc jest spoko.było już około 3 Angela przed zemstą Vaggi uratował Husk który później gdzieś z nim zniknoł Charlie i vaggi już spały Niffti jeszcze bawiła się z robakami a ja siedziałem głaskając mojego ukochanego po włosach,gdy spojrzałem że Niffti i tak ma wywalone w to gdzie jest ani co robi pocałowałem Lucego lekko w usta by go nie obudzić tego tylko się uśmiechnoł i wtulił w moje kolana
-----------------------------------------------------------
No długą se przerwę zrobiłam ale wróciłam wiata sorry jak ten rozdział jese dziwny (wszystkie są) ale długo mnie nie było i nic nie pisałam
Standardowo Sorry za orto
940 słów 🎀✨❤️

kanapowiec Lucuś i inne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz