Pov:Lucyfer
Lucyfer:też cię kocham Jelonku
Leżeliśmy tak sobie w wannie Al głaskał mnie po głowie a ja tuliłem cię do jego włosów na klatce piersiowej asz w końcu naprawdę zasneliśmy. Ale nie na długo bo obudziło nas przekręcanie zamka w drzwiach. Wyskoczyłem jak opatrzony z wanny słysząc próby dostania się do łazienkiCharli:hej tato?.. jesteś tam wszystko ok?
Sparaliżowało mnie nie umiałem wydobyć z siebie ani słowa. Po chwili usłyszałem dźwięki szmeru za mną lecz nie mogłem się odwrócić asz zobaczyłem przed sobą Alastora który chwycił mnie za rękę i zaczoł szeptać coś do uchaAlastor:słuchaj ja tam pójdę i powiem że jak wszedłeś do łazięki dałem ci wódke ty zaczołeś pić i puźniej zasnołeś na podłodze i ja też ale ja się obudziłem od stukania i pukanie w drzwi
Lucyfer:o....okej...-wydukał Lucyfer
Podszedłem powoli pod ściane i się połorzyłem udając że śpie widziałem tylko kontem oka jak Alastor wychodzi z łaziękiSkip time 20 minut puźniej
Wyszedłem z łazięki udając zaspanego. Gdy wyszedłem ujżałem coś czego się zupełnie nie spodziewałem Husk i Angel całowali się....Alastor:o Luci wróciłeś........znaczy Lucyfer
Angel:Lucyfer?! To nie tak jak myślisz
Lucyfer:A JAK?!
Husk:w butelkę graliśmy no i no
Lucyfer:ta ta no zapewne i tak od dawna się całujecie jak i parą nie jesteście
Angel:NIE JESTEŚMY!!!!
Alastor:a ja jestem Magdą Gessler skoro w parą nie jesteście
Husk:NO TO JAK WIDAĆ JESTEŚ
Charli:hehe no skoro już jesteś tato to siadaj gramy
Angel:dobra ale skoro jesteśmy już wszyscy to zaczynamy grać na poważnie
Angel wyjął woreczek z białym proszkiem i połorzył go w środku kołaAlastor:ochocho no to zaczynamy zabawę
Angel:albo wykonujesz wyzwanie albo bierzesz koke proste zasady
Charli:ANGEL
Angel:czego chcesz
Charli:że ty ćpasz prawie 24/7 to okej na tobie narkotyki nie robią wrażenia ale lepiej żeby nikt inny ich nie brał bo to się źle skończ
Angel:zielona noc jest jutro z tond wyjeżdżamy ten jeden raz nie myśl o tym co będzie tylko o tym co jest
Charli: to ja idę se umawiać kolejną wizytę u psychologa
Angel:ej no ale asz tacy psychicznie nie jesteśmy
Charli:mam ci przypomnieć jak rozjebaliście fontannę?
Angel:ja nic takiego nie pamiętam
Charli:hmmm to chyba jednak te narkotyki na ciebie działają
Husk:ja mam tylko takie jedno pytanie
Angel:no?
Husk:czy to nie powinno być albo odpowiadasz na pytanie albo bierzesz kokaine?
Angel:nie w tedy nudno będzie
Charli:japier....
Alastor:no dobra jak już mieliśmy grać to grajmy
Pov:Alastor
Miałem nadzieję że komuś z tych debili nie przyjdzie pomysł typu: "pocałuj kogoś" czy "powiec kogo kochasz" bo ćpać to ja nie chce nie chce znowu skonczyć połamany w szpitalu. Pierwszy kręcił Angel wypadło na mnie superAngel:no dobra otwórz okno i krzyki że jesteś gejem.
Japiepsze co jest z nim nie tak on nie ma lepszych pomysłówAlastor:a z tobą wszystko dobrze jest
Angel:jak najbardziej
Alastor:robię to tylko dla tego bo nie chce ćpać
Otworzyłem okno i krzyknąłem to co miałem krzyknąć po czym szybko je zamknąłem by nik nie wiedział że to ja
(Tak btf to wracam i nie wiem co jest tam napisane ale kontynułujmy)Angel:brawo gejuszku
Alastor:a w łeb chcesz?
Angel:ale co to od razu za przemoc kręć butelką.
Wzdychałem tylko i zakręciłem wypadło na charli muszę jej dać coś prostego bo jak jej odbije to pokój zamieni się w małpie zooAlastor:hmm no dobra zrub fikołka
Angel:takie proste? Phyy
Alastor:zamknij się to nie twoja kolej
Charli:dobrze zrobię fikołka
Charli bardzo szybko zrobiła to co miała zrobić ale oczywiście nie może być nudno przez multum siatek i butelek od wódki charli robiąc jeszcze fikołka walła o to i wleciała do łazięki gdzie nie było posprzątaneCharli:AŁA KUR....
Charli:Al...co to jest
Angel:hmm....CO TO JEST OCHOCHO~
Husk:o Alastor a to dla kogo tak wannę świeczkami ozdobiłeś i te płatki róż.
Widziałem jak Lucy próbuje się schować musiałem coś wymyślićAlastor:byłem pijany nie wiedziałem co robię wiecie
Angel:ta ta nie tłumacz się ja już wiem swoje
Alastor:Co niby wiesz.powiwdziałem bardziej poważnie żeby przemówić mu do rozsądku
Angel:a...a nic jednak nic nic
Alastor:no ja myśle że nic
Charli:ach tak czy siak będzie trzeba to posprzątać
Husk:dobra to później teraz grajmy.
Usiedliśmy znowu w kółku i zaczęliśmy grać kręciła charli wypadło na LucegoCharli:tato wyzeruj coca cole
Angel:a czemu nie wódke mocny towar tu mamy
Vaggi:nie wtrącaj się
Angel:no dobra no
Vaggi:ach będzie żyganie.Lucy wzioł bez zastanowienia butelkę do rąk i zaczeł pić wielkimi łykami,butelką co chwilę robiła się coraz bardziej pusta nie widziałem nikogo kto by pił tak szybko w pełni gazowany napój,ale oczywiście skonczyło się tym że po wypiciu więcej niż połowy żygał się,żygał się na moje spodnie,spojrzałem na niego i poklepałem go po plecach
Vaggi:ech to się musiało tak skonczyć
Alastor:Już skonczyłeś? Zapytałem w trosce w głosie
Lucyfer:taa przepraszam za spodnie
Alastor:to nic takiego
Alastor:pójde się przebrać i zaraz wróce
(Skip time godzina później )
Minęło parę rudn w tym Niffti prawie wzieła narkotyki bo myślała że to pastelowe cukierki vaggi tanczyła makarene a później goniła po całym hotelu Angela i Lucy zasnął na moich nogach~ Ogólnie nikt nie ćpał o prócz Angela więc jest spoko.było już około 3 Angela przed zemstą Vaggi uratował Husk który później gdzieś z nim zniknoł Charlie i vaggi już spały Niffti jeszcze bawiła się z robakami a ja siedziałem głaskając mojego ukochanego po włosach,gdy spojrzałem że Niffti i tak ma wywalone w to gdzie jest ani co robi pocałowałem Lucego lekko w usta by go nie obudzić tego tylko się uśmiechnoł i wtulił w moje kolana
-----------------------------------------------------------
No długą se przerwę zrobiłam ale wróciłam wiata sorry jak ten rozdział jese dziwny (wszystkie są) ale długo mnie nie było i nic nie pisałam
Standardowo Sorry za orto
940 słów 🎀✨❤️

CZYTASZ
kanapowiec Lucuś i inne
FanfictionNwm nudzi mi się ale to opowieść o Radioapple z hh a no i innych rzeczach z hh