Pov Pau
Pierwszy dzień wakacji, życie jest wspaniałe, ale akurat nie moje. Chciałem pospać sobie do południa, ale mój kochany tata obudził mnie o siódmej rano. O tej, to ja nawet do szkoły nie wstawałem!
- Tato no dałbyś pospać. Co tak wcześnie? - powiedziałem z widocznym niezadowoleniem zakrywając twarz poduszką, ponieważ on jak to on, musiał odsłonić mi zasłony, żebym spalił się żywcem.
- Mam dla ciebie bojowe zadanie - odparł Samuel - masz pięć minut na przebranie i widzę cię na podwórku.
Nawet nie chcę wiedzieć, co tym razem wymyślił. Ostatnio kazał mi malować ściany w kuchni i tyle z tego wyszło, że wylałem całe wiaderko z farbą na podłogę.
Założyłem losowe czarne spodenki oraz szeroką koszulkę, czyli tak zwany outfit na menela. Zdecydowanie mój ulubiony styl. Dołożyłem do tego jeszcze klapki adidasa. Teraz to można wychodzić.
- No co tam tato - odezwałem się i zobaczyłem, jak stoi obok kosiarki - o matko boska kochanowska jeszcze tego mi brakowało.
- Ty będziesz kosił trawę, a ja w tym czasie pojadę po części do naprawy drzwi garażowych. No co tak stoisz? Do roboty, bo noc cię zastanie! - oznajmił wsiadając do samochodu.
Z rozczarowaniem włączyłem kosiarkę i starałem się jakoś szybko to skończyć. No to świetnie się zaczyna dzisiejszy dzień.
Całe to koszenie zajęło mi dwie godziny i akurat gdy skończyłem mój tata wrócił. Chciałem jakoś szybko wrócić do siebie, żeby mnie nie zauważył i nie dał kolejnej pracy do wykonania, jednak bardzo się myliłem.
- Pau chodź tu jeszcze na chwilę - zawołał wysiadając z auta - pomożesz mi z naprawą tego garażu, bo sam to sobie nie dam rady. Ty będziesz trzymał te drzwi, a ja przykręcę śruby. Byłem w ośmiu sklepach i w żadnym nie mieli wiertarko-wkrętarki! To skandal jakiś!
- Tak tak skandal na skalę światową, możemy już się zająć tymi drzwiami? - spytałem zniecierpliwiony.
- Jasne, tylko znajdę kombinerki - mężczyzna udał się w poszukiwaniu reszty narzędzi, a mi nie zostało nic innego niż czekać oraz gapić się w beton lub drzewa. Po dziesięciu minutach Samuel znalazł to, co miał znaleźć i mogliśmy zaczynać.
- Dobra ty nic nie rób, tylko trzymaj te drzwi prosto, bo jak jebną to jebną - rozkazał, a sam zaczął przykręcać jakieś śruby - ale czy ja po japońsku mówię?! Prosto miało być! Zostaw już to. Sam je potrzymam, a ty będziesz latarką świecił.
- Ale tato mamy dziewiątą rano, słońca nie brakuje - zdziwiłem się, w jakim celu potrzebna nam jest latarka.
- Znam się lepiej niż ty. Masz to i świeć o tutaj - wepchnął mi urządzenie do ręki - no ale świecisz mi czy sobie?! Eh idź już stąd. Poradzę sobie.
Zadowolony skierowałem się do mieszkania, jednak zatrzymał mnie nasz sąsiad.
- Pau, chodź tu na chwilkę! - krzyknął Emmanuel przez bramę dzielącą nasze posesje.
- Słucham? - starałem się nie wyjść na wkurwionego, ale coś mi chyba nie wyszło.
- Pomógłbyś mi wnieść te pudła z meblami do środka. Nie jest ich dużo, a kurier je zostawił na zewnątrz. No przecież jak deszcz zacznie padać, to wszystko zmoknie! - powiedział, a ja nie miałem innego wyjścia niż zgodzenie się.
Przeskoczyłem przez ogrodzenie i chwyciłem za jeden z kartonów. Boże co on tam zamówił? A no tak. Meble. Drewno trochę waży. Zajęło nam to około pół godziny.
CZYTASZ
Co, gdyby nie piłka? || FC Barcelona
Short StoryKsiążka przedstawia życie piłkarzy Barcelony przed tym, jak stali się piłkarzami. Grupa kolegów wychowujących się na jednym osiedlu i chodzących do tej samej szkoły. ⚠️cringe i gay alert⚠️