Rozdział 43. Nigdy nie jest za późno

89 16 47
                                    

Pov Yamal

Spędziłem u Diego cztery dni. W ten piąty postanowiłem wrócić do mieszkania, bo domem tego nie nazwę. Nie chciałem mu się dłużej narzucać. Wiem, że mówił, że mogę zostać u niego tyle, ile chcę i ani jemu ani jego rodzicom to nie przeszkadza, jednak źle się czułem z tym ciągłym przesiadywaniem u niego. Na pewno jest to męczące, tylko nie chce się do tego przyznać.

Drzwi były otwarte. Wszedłem bez słowa. Z pokoju od razu wybiegła moja matka. Oho, no to się zacznie.

- A Ty gdzie byłeś tyle czasu?! - krzyknęła na przywitanie.

- Pamiętasz jeszcze o moim istnieniu? Niemożliwe - odparłem teatralnie - jakoś nigdy nie obchodziło Cię moje życie, to dlaczego nagle zaczęło?

Nagle z sypialni wyszedł również mężczyzna na oko przed trzydziestką. No kurwa jeszcze czego.

- Szybko Ci poszło ze znalezieniem nowego - stwierdziłem kierując się do pokoju - skąd tym razem go wzięłaś? Klub? Kasyno? Burdel?

- Jak Ty się do mnie odzywasz?! - szarpnęła mnie za ramię popychając w stronę schodów.

- Zostaw go! - do kłótni dołączył się jej nowy kochanek, który starał się ją odciągnąć ode mnie.

Uderzyłem tyłem głowy o poręcz schodów. Na początku myślałem, że to nic takiego, więc chciałem wrócić do pokoju, aby się w nim zamknąć i w spokoju ubolewać nad własnym losem, ale łapiąc się za szyję, zauważyłem na niej krew.

Gdy nowy facet Clary zaczął się jej wypytywać, co odpierdala, poszedłem do łazienki od razu przekręcając zamek. Chciałem jakoś to zahamować, jednak nie widziałem w lustrze rany, więc było to utrudnione. Po kilku minutach krzyki ustały, a do środka ktoś zapukał.

- Mógłbym wejść? - spytał... No właśnie kto? Nie znam nawet jego imienia. On o mnie prawdopodobnie też nie wie. A jak już, to same złe rzeczy, które nagadała mu Clara. Dziwi mnie to, że stanął w mojej obronie. Bernard to by mi jeszcze poprawił i sam wykręcił kark.

Po namyśle odkluczyłem drzwi, a brunet wszedł do środka.

- Daj. Pomogę Ci - wziął gazę jałową, którą trzymałem w ręce i zaczął ją przyciskać do rany, żeby zatrzymać ciągłe krwawienie - wiem, że nie mamy zbyt miłego pierwszego spotkania, ale jestem Nicholas. A ty Lamine, tak? - przedstawił się, na co twierdząco kiwnąłem głową.

- Powiedz, Clara często się tak zachowuje wobec Ciebie? - spytał z lekkim zawahaniem - nie chcę być nachalny, ale nie wygląda to za dobrze. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

- Codziennie. Od kilku lat - krótko odpowiedziałem nie drążąc dalej tego tematu.

- Japierdole to jest chore - westchnął - a ktoś o tym wie? Zgłaszałeś to gdzieś? Przemoc domowa jest naprawdę poważną rzeczą.

- Jedynie mój przyjaciel, Diego - wyjaśniłem. Nikomu więcej nie wspominałem o swojej sytuacji rodzinnej. Jedynie do niego miałem zaufanie.

- Może to trochę dziwnie wyglądać, bo jakiś losowy typ, który w dodatku siedzi w Twoim domu będzie dawał Ci porady, jednak posłuchaj. Mój dobry przyjaciel jest psychologiem. Pomógł wielu osobom. Nie chcę Cię do niczego zmuszać, ale spróbowałbyś do niego pójść. Przydałaby Wam się terapia rodzinna. Clara też powinna się udać do jakiegoś specjalisty. Nie miałem pojęcia, że taka jest. Wygląda jakby nie skrzywdziła nawet muchy - odrzekł.

- Pozory mylą - stwierdziłem - nie ocenia się książki po okładce. Nawet gdy okładka jest piękna, to jej treść nie koniecznie.

- Zauważyłem to. Poznaliśmy się pięć dni temu. Mówiła, że ma syna, ale nawet nie potrafiła odpowiedzieć, gdzie on teraz jest. Już wtedy wiedziałem, że coś jest nie tak - wyjaśnił - przemyśl moją propozycję. Naprawdę może Wam to pomóc. Clara powinna nad sobą popracować i nauczyć się panować nad emocjami.

Co, gdyby nie piłka? || FC BarcelonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz