Pov Pau
- Pau skarbie, chodź na chwilkę! - zawołała moja mama, a ja czym prędzej pobiegłem do salonu - jest taka sprawa, dość delikatna.
- Mów o co chodzi, bo zaczynam się bać - usiadłem na oparciu kanapy.
- Ja tak samo - dodał Samuel, którego Patricia również przywołała na rodzinne spotkanie.
- Kojarzycie ciotkę Brygidę? Tę podróbę Lucyfera? - spytała.
- W koszmarach mi się śni - przyznał tata - a co z nią?
- Dom jej się spalił, bo Carmen prostowała włosy prostownicą i podpaliła firankę, a ogień rozprzestrzenił się po całym mieszkaniu - zaczęła.
- No to chyba powinniśmy świętować, co nie? - na twarzy mężczyzny zagościł uśmiech.
- Nie do końca - westchnęła - teraz nie ma gdzie spać i...
- Nawet nie mów, że... - dalsza część zdania nawet nie chciała mi przejść przez gardło.
- Dzwoniła do mnie. Wprosiła się do nas bez mojej zgody. Powiedziałam jej, że nas nie ma w domu, ponieważ jesteśmy na tygodniowych wakacjach w Teksasie, ale ona na to, że to żaden problem, bo gdy ostatnio u nas była, to ukradła nam zapasowe klucze i sama może sobie wejść - wyjaśniła.
- W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - Samuel postanowił się modlić, jakby miało to odstraszyć tego pterodaktyla.
- Dzwoniłam już do ludzi od wymieniania zamków w drzwiach. Będą dopiero za dwa dni. Ona nawet oknem do nas wejdzie. A jak nie oknem, to futryną - stwierdziła - no i Carmen też ze sobą zabiera.
- No chyba nie! - zaprotestowałem - przecież ja tej pustej desce wytargam kudły z głowy, jak tylko ją zobaczę!
- Musimy przecierpieć te trzy dni, chyba, że ucieknie wcześniej, co jest bardzo możliwe - odpowiedziała - trzeba schować wszystkie drogie rzeczy, biżuterię, pieniądze, termomix i mieć telewizor na oku.
Przez najbliższą godzinę z Patricią ukrywaliśmy drogocenne przedmioty, a tata zadzwonił do szefa czy może pracować przez najbliższe trzy dni dłużej.
Gdy nadeszła piętnasta, czyli godzina o której miała przyjechać ruda małpa ze swoim potomkiem, leżałem zamknięty na klucz w pokoju z głową pod poduszką oraz słuchawkami, aby zagłuszyć ich rozmowy. Po chwili ktoś zaczął się do mnie dobijać. Wystraszony pomyślałem, że to Carmen, więc przygłosiłem muzykę i udawałem, że wcale mnie tu nie ma. Nagle dostałem wiadomość.
Hec:
Raczysz owtizrzyc te jebane drzwi?Od razu rzuciłem słuchawki na pościel, po czym wpuściłem go do środka.
- A ty przed kim się tak chowasz? Bunkier jakiś robisz? - spytał widząc odsunięte biurko, które wcześniej stało pod drzwiami, dla pewności, że nikt tu nie wejdzie.
- Pamiętasz taką starą rudą wkurwiającą babę i jej blond córkę dziwkę? - zapytałem.
- Ta Twoja ciotka, tak? Ta którą wystraszyliśmy rozmową o gejach i uciekła? - odrzekł - nie gadaj, że znowu przyjeżdża.
- Na trzy dni - westchnąłem z powrotem opadając na kołdrę - nie wiem, jak to wytrzymam.
- Ty już o nic się nie bój. Nastraszę je tak, że już nigdy tu nie przyjdą. Co wybieramy tym razem? Rozmowę o osobach transseksualnych czy drag queen? - zaśmiał się.
- Cokolwiek, byleby zniknęła mi z pola widzenia - zapewniłem - o chuj. To one - powiedziałem słysząc trzask drzwi.
Podczas gdy Hector myślał, czym by tu wkurwić Brygidę z Carmen, ja przechodziłem depresję, załamanie nerwowe, psychiczne oraz emocjonalne.
![](https://img.wattpad.com/cover/372273480-288-k978669.jpg)
CZYTASZ
Co, gdyby nie piłka? || FC Barcelona
Historia CortaKsiążka przedstawia życie piłkarzy Barcelony przed tym, jak stali się piłkarzami. Grupa kolegów wychowujących się na jednym osiedlu i chodzących do tej samej szkoły. ⚠️cringe i gay alert⚠️