Czuł jak palec błądził przy ciągle kurczącym sie wejściu do tyłka. Jego tyłka. Ślina mimo wszystko przyjemnie rozgrzewała skórę spływając do jąder. Minho byl zły sam na siebie. Powinien się wyrywać, uciekać, gryźć, kopać. A wypinał dupę przed nieznajomym i czekał na kutasa. Kurewsko sie bał, ale strach bardzo go podniecał. Niepewność była kusząca, sprawiała, że nie mógł się ruszyć i nie myślał logicznie. Chciał, żeby ten facet doprowadził go do końca. Chciał sie przed nim płaszczyć, mimo, iż tak chamsko jak dziś, nikt do tej pory go nie potraktował. Changbin był wyjątkowy. Niebezpieczny i gorący. A Minho chciał spłonąć w tych rękach.
Binnie rozgrzewał już smar w dłoni. Przyłożył środkowy, najdłuższy palec i lekko nacisnął. Minho wciągnął powietrze z głośnym świstem. Zaskoczenie mieszało się z poczuciem ogromnej ulgi. W końcu. Tak bardzo za tym tęsknił. Oparł głowę na złożonych przed sobą na dywanie dłoniach, tyłek wypiął jeszcze bardziej a nogi lekko rozsunął dając najlepszy dostęp do swojej dziury. Changbin cmoknał z podziwem i zaczął rozciągać ciasne ścianki. Nie śpieszył się zbytnio, choć sam przed sobą musiał przyznać, że Minho kręcił go o wiele bardziej niż inni. On też był wyjątkowy.
Palce pracowały harmonijnym rytmicznym ruchem, jak dobrze naoliwione nożyce rozpychały delikatne wnętrze. Minho był wniebowzięty, że ktoś zajął się nim tak dobrze. Chciałby jęczeć głośno ale bał się, że przyjemność zostanie mu nagle odebrana. Milczał więc, ale we własnej głowie szalał z dzikiej ekscytacji. Chciałby, żeby to wszystko działo się odrobinę szybciej ale może w tym powolnym rozgrzewaniu tkwił sens zabawy? Do tej pory pieprzył się szybko, w klubowych toaletach lub darkroomie, gdzie często wystawiał dupę nieznajomym. Bez zobowiązań, byle cokolwiek poczuć. Bo w realnym życiu nie był w stanie znaleźć sobie partnera. Jego postura i mocny charakter skutecznie odstraszały. Tylko raz byl w związku, który początkowo naprawdę świetnie rokował. Chan był w stanie go poskromić, szło im naprawdę nieźle. Ale wszystko się zjebało, gdy Bang raz napomknął o zamienieniu się miejscami. Minho mógł rywalizować i dominować w sporcie ale w łóżku chciał być brudną dziwką, na którą ludzie się spuszczają. Chan nie umiał tego zrozumieć, prosił ,błagał o drugą szansę ale dla Minho to nie miało już najmniejszego sensu. Słaby kochanek kompletnie go nie interesował.
Changbin uraczył go porządnym mocnym klapsem w pośladek, odciskając swoją niewielką dłoń na zgrabnej półkuli. Zgniatał ciepłą skórę pod palcami a Minho gryzł własną dłoń, żeby nie wydać żadnego dźwięku. Czuł jak z kutasa sączył mu sie proejakulat, dywan pod nim musiał byc już porządnie przemoczony.- ciekniesz suko... - Binnie zauważył cienką nitkę śluzu, który łączył kutasa chłopaka z jego ukochanym dywanem. - czyli podoba Ci się, co? Slucham! Teraz możesz mówić. - wyciągnął z niego palce i wycisnął kolejną porcję lubrykantu na rękę.
- tak... bardzo... - Minho kwilił cicho, nadal miał zamknięte oczy, w dalszym ciągu był lekko zawstydzony swoją uległością.
- widzisz.. a już chciałeś wychodzić... lubisz klapsy?
- tak...
Piekący ból przeszył drugi pośladek. Minho syknął z przyjemności. Jego twarde mięśnie dobrze znosiły słodką torturę.
Został nagle brutalnie przewrócony na plecy, w tej pozycji było już dobrze widać, jak bardzo jest podniecony. Mokra główka ślizgała się po jego umięśnionym brzuchu. Changbin ponownie wbił się w niego palcami, tym razem już czterema. Minho otwarcie jęczał, nie potrafił się powstrzymać, przyjemności było za dużo. Podnosił i opuszczał biodra, nie umiał wytrzymać w jednej pozycji. Za każdym razem, gdy miał tyłek wyżej Binnie serwował mu porcję silnych uderzeń. Ból chwilowo odwracał uwagę od niezaspokojonego kutasa.
- już nie wytrzymam, dotknij mnie w końcu! Wsadź mi go! Zrób coś! - po tak długim czasie Minho był już na skraju załamania.
Tak, jak się spodziewał, penetracja ustała, Binnie zabrał palce.- jesteś niegrzeczny... - Changbin i tak był pełen podziwu, chłopak wytrzymał naprawdę długo. Jak doświadczony uległy. Ale zasady to zasady.
- i co mi zrobisz?! - w Minho obudził się jego buntowniczy charakter. Od zawsze był pyskaty, prowokował do bójek nawet starszych i silniejszych. Dlatego właśnie nikt nigdy nie traktował go poważnie jako dziury do ruchania.
Changbin śmiał się już z niego otwarcie. Ale podobało mu się jak młody go prowokował. Jednym ruchem rzucił go twarzą do podłogi, z dresowych spodni wyciągał linkę, którą w kilka sekund związał mu ręce na plecach. Złapał Minho za włosy i zaciągnął pod najbliższą ścianę. Chłopak tym razem próbował się wyrywać ale szanse na wolność były minimalne. Posadził go tak, żeby mógł widzieć cały pokój. I wyszedł.Wrócił po chwili całkiem nagi, widać było, że brał prysznic. Cialo miał jeszcze lekko mokre. W ręce trzymal butelke wody i spore pudełko z sushi. Usiadł dokładnie na przeciwko Minho i zaczął ostentacyjnie jeść. Patrzył na niego za każdym razem gdy wkładał jedzenie do ust lub brał łyk wody.
- skurwiel... - Lee nie ukrywał swojej złości. Był zmęczony, głodny i spragniony. I chciało mu się jebać. Od kilku godzin czekał na spełnienie.
Binnie uśmiechał sie do chlopaka wrednie. Minho był spełnieniem jego marzeń. Tak uległy a jednak potrafił o siebie zawalczyć chociaż wiedział, że przegra.
- pić? - wziął ponownie duży łyk wody i podszedł do niego górujac nad słabym ciałem.
- chcę z butelki... - Minho był obrzydzony próbą podania mu płynu w ten sposób. Chanbgin nadepnął mu na pełne jądra, powodując natychmiastowy jęk i otwarcie szczęk. Ciepła woda spłynęła wprost do gardła, była obrzydliwa i miała posmak rolki california. Ale w minimalnym stopniu zaspokoiła jego pragnienie. Przełknęł wszystko.- dobry chłopiec.. - Binnie poklepał go po policzku. - przed nami jeszcze długa noc. - Usiadl na swoim poprzednim miejscu. Nie spuszczając wzroku z Minho zaczął głaskać się po kutasie. Chciał ponownie go sprowokować ale musiał też rozładować swoje pożądanie. Nie czuł się przy tym dzieciaku jak profesjonalista. Wariował w środku już od momentu gdy zaczęli się całować.
Minho patrzył głodnym wzrokiem ,jak Changbin wali sobie konia na jego oczach. Tak bardzo chciał się teraz dotknąć. Związane na plecach ręce szarpały sie chaotcznie raniąc delikatną skórę na nadgarstkach. Gdy zaczął dochodzić Minho mimowolnie przełknął zgromadzoną nagle w ustach ślinę. Chciał to wszystko wylizać.
- chodź cukiereczku! - Binnie zaprowadził go ponownie na środek salonu, położył na brzuchu i podciągnął za ręce tak, by tyłek był jak najbardziej przystępny. Ze stolika zabrał kolejną tubkę z nawilżeniem i kilka opakowań gumek.
- dostanisz go w końcu - szepnął mu do ucha...—————————————————————————
Musze przyznać że lepiej sie czyta z polskimi znakami. Bede sie starac nadal to robic ❤️❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/372091280-288-k749032.jpg)
CZYTASZ
Enjo kōsai 援助交際 II Minbin II Changho
FanfictionTik tok wizualizacja: https://vm.tiktok.com/ZGeWX1tqJ/ Minho przylatuje do Japonii na wakacje. Chce sie upewnic jak dobrze poznal jezyk i przekonac sie na wlasnej skorze czy da rade zjesc te wszystkie tajemnicze przysmaki. I czy naprawde mozna tu ku...