嫉妬

43 7 41
                                    

- Lubię patrzeć jak gotujesz. To takie odprężające. W dodatku wszystko mi smakuje. - Minho stał obok Binniego, który, jak co wieczór, przygotowywał dla nich ciepły posiłek. Stało się to już pewnego rodzaju tradycją, przed gorącym seksem, wspólnym prysznicem i pójściem spać.
Apetyt młodszego na orgazm nie miał końca a zdolności łóżkowe Changbina zdawały się zaspokajać wszystkie jego potrzeby. Rytm dnia, jaki wyznaczył im starszy zaczął wchodzić mu w nawyk.
Ranki spędzali najczęściej razem, jedząc, a później chodzili poćwiczyć. Seo upchnął w małym pokoiku oszałamiającą ilość sportowego sprzętu. Lee był pod wrażeniem, jak dobrze można było wyposażyć domową siłownie.
Changbin był jednak bardzo przezorny i schował wszystko, czym młodszy mógłby kogoś skrzywdzić. Minho był już wprawdzie mocno zżyty ze swoim oprawcą ale ryzyko nadal było wysokie. Chłopak zdecydowanie miał gorącą krew.
Dni, w które Changbin miał klientów Minho spędzał w sypialni. Mimo, iż nic nie słyszał przez dźwiękoszczelne ściany potrafił sobie wyobrazić co aktualnie działo się w salonie. Coraz ciężej było mu się pogodzić z myślą, że sprawia tam komuś przyjemność a potem wraca do niego by zerżnąć go przed snem.  Nie panując nad dziwnym uczuciem zaczął odmawiać seksu co niezwykle zaczęło bawić starszego. Minho stawał się zazdrosny...  a Changbin tym razem uszanował jego odmowę. Chciał zobaczyć jak szybko młodszy przyzna się sam przed sobą do własnych uczuć.
Stało się to stosunkowo szybko.

- co się z Tobą dzieje? - Binnie nakramił i umył już swojego więźnia, który po raz kolejny wcisnął tyłek w ścianę. Przyzwyczaił się już do chodzenia nago. - źle się czujesz? Jesteś chory? - Minho burknął tylko coś pod nosem i udawał, że zasypia.
Tego dnia Binnie wrócił z „pracy" z szerokim uśmiechem na ustach, ostatecznie dźgając Minho w delikatny narząd ukryty między żebrami.

- nic... nie jesteś dziś zmęczony? Tak długo wam zeszło... - młody ewidentnie kręcił nosem. Głos miał oschły ale wprawny słuchacz potrafił wyczuć  w nim nutkę żalu.
Changbin postanowił iść za ciosem i zdenerwować Minho jeszcze bardziej. Skoro już się trochę otworzył to warto będzie wykorzystać szansę. Nadal stał nad łóżkiem, patrząc przebiegle na chłopaka na nim leżącym.

- długo? Myślisz? Nawet nie zwróciłam uwagi. Facet lubi. Wiesz... czekać do końca tak jak ty... to ciężka robota... zresztą wiesz jak to jest. Namęczyłam się nad nim ale i tak nie był tak dzielny jak ty.. ty jesteś wyjątkowo utalentowany, jeśli chodzi o te sprawy. - Changbin zmyślał. Specjalnie powiedział, że klient przypominał w swoich preferencjach młodszego. Był szalenie ciekawy reakcji. A Minho naiwnie połknął haczyk.

- to może też go sobie tu zatrzymaj. Zamiast mnie, co? - ton głosu już zdecydowanie się zmienil.

- zazdrosny? - Binnie opuścił kolana na materac i powoli zaczął się zbliżać do ściany. Minho starał się jak mógł uniknąć jego spojrzenia ale było to trudne. Nie chciał po prostu wierzyć w te słowa. Ale miały one niestety sens. - Mała zadziorna suko, przyznaj się w końcu. Trzepiesz tu sobie jak mam kogoś w salonie? Czy płaczesz w kącie, bo to nie ciebie rucham? - Seo robił się niegrzeczny. Bardzo chciał usłyszeć co chłopak odpowie, pragnął deklaracji pełnego poddaństwa. Pocałunki i dotyk już nie wystarczały. Chciał to usłyszeć.

- o ciebie? Chyba żartujesz? Mam być zazdrosny o faceta, który trzyma mnie tu siłą i rucha kiedy chce? - w Minho obudziła się wola walki. Zaprzeczenie było zdecydowanie łatwiejsze niż wyznanie prawdy.
A Changbin zapłonął w środku. Lubił gdy młodszy się mu stawiał. I tak zawsze potem się poddawał ale samo starcie z nim było szalenie podniecające. Uśmiech pojawił się na twarzy Seo, który był już na tyle blisko, że potrafił złapać Minho za szyję. Miał szybkie zręczne ruchy, dlatego w kilka sekund unieruchomił chłopaka. Kolanem wgniótł go w twardą ścianę, jedną ręką skrępował w nadgarstkach, druga dłoń swobodnie uciskała krtań. Minęło już sporo czasu, odkąd stosował przemoc wobec młodszego. Siniaki i drobne skalecznia zdążyły się zagoić.

- myślę, że lubisz nasz układ. Lubisz tu być, jeść jak suka na podłodze. Chodzisz z gołą dupą, gotowy by cię wyjebać w każdym kącie. I chcesz być jedyny. Jesteś zazdrosny... - uciskał na gardło coraz mocniej. Nie chciał zrobić krzywdy, chciał go tylko nastraszyć, spowodować, że w końcu się przyzna. Minho patrzył na niego z nienawiścią w oczach. Próbował się wyswobodzić, ale braki tlenu w mięśniach powodowały, że nie miał kompletnie już siły. Tracił świadomość, widział tylko te cholerne fioletowe pasemka przez półotwarte powieki. - czy się mylę Minho?! - A Minho zaprzeczył. Był jeszcze w stanie pokręcić głową. W momecie odzyskał możliwość zaczerpnięcia nowej porcji tlenu. Uścisk na szyi zelżał. - obróć się - Binnie poczuł nagle, że bardzo chce go teraz mieć. Bezbronny chłopak wyzwalał u niego najdziksze instynkty. Cieszył się, że Minho tak dobrze się zaklimatyzował ale dopiero teraz poczuł jak bardzo kocha mieć nad nim kontrolę. Popchnął półprzytomne ciało na ścianę i przylgnął do niego całym sobą. Po omacku odnalazł kutasa chłopaka, który, ku zdziwieniu, był już w pełnym wzwodzie. - suko, już wstałeś? Jesteś gorszy niż ja... - Changbin oszalał z podniecenia a wiedząc już, że i Minho był gotowy zaczął szarpać go gwałtownie ocierajac się o jego szerokie plecy. Wbił zęby w jego twardy bark, chciał być bliżej niż kiedykolwiek. A Lee wił się pod nim rozkoszując się gwałtownością ruchów i dziką namiętnością, jaka owładnęła ich oboje. Seks na dobranoc był dobry, ale nic nie mogło przebić rozkoszy dawanej mu siłą.
- nie chcę jeszcze... zatrzymaj się.... - nie chciał dojść tak szybko ale Binnie wcale go nie słuchał, pocierał ręką coraz szybciej, sprawiając, że młody krzyczał ochryple w chropowatą ścianę. Minho szybko zabrudził mu całą rękę, z której białawy płyn aż ściekał. Wykorzystując moment, odwrócił się szukając małych serduszkowych ust. A Changbin bardzo się zdziwił kiedy młodszy się w nie wpił. Minho całował zachłannie dysząc mu prosto w twarz.

- nie chcę żebyś to robił z innymi, rozumiesz? Miałem być tylko ja...

Powiedział to...

Enjo kōsai  援助交際 II Minbin II ChanghoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz