ミンホ

50 10 10
                                    

Początki w szpitalu były dla Minho niezwykle trudne. Ciężko adaptował się do otoczenia. Nie lubił zajęć, szczególnie tych grupowych, gdzie miał opowiadać o swoim życiu przed bandą nieznanych ludzi, często będących jeszcze bardziej popierdolonymi, niż on sam.
Najczęściej siedział więc poza obszarem kółka wyznaniowego, w rogu sali i słuchał o nieudanym życiu innych.
Przemógł się po jakichś dwóch miesiącach. Opowiedział o śmierci rodziców. O smutku, jaki przeżywał. O wszystkich planach jakie miał by zakończyć swoją smutną egzystencję. Terapeuta był z niego dumny. Wierzył, że pójdą teraz dalej.
Ale nie poszli.
Minho skończył swoją opowieść na momencie, gdy przygarnął Soonie Doonngie i Dori. Jego mózg nie interpretował tego, co stało się później, jako traum.
Nie chciał mówić o Japonii. Nawet na prywatnych sesjach. Jedynie czasem, po mocnych lekach... opowiadał, co robili. Nie mówił o uczuciach.... Tylko o tym, jak Seo go traktował. Jak bił i poniżał... a jemu tak bardzo się podobało. Nie zagłębiał się bardziej w relacje, jaką byli połączeni. Powoli zamykał za sobą ten rozdział swojego życia. Nie dlatego, że chciał. Zauważył, że potulne przytakiwanie i powtarzanie za terapeutą przynosi lepsze efekty, niż ciągłe opieranie się systemowi.
W pewnej chwili ustąpił.
Brał grzecznie tabletki. Uczstniczył w zajęciach. Opowiadał to, co powinien opowiadać. Zgadzał się na nowe terapie i przyjmował grzecznie gości, którzy go odwiedzali.
Jisung zjawiał się raz w tygodniu. Czasem sam, czasem z Feliksem. Pokazywali mu zdjęcia kotów. Jak rosły, jak bawiły się razem. Minho oglądał i starał się aktywnie uczestniczyć w konwersacji. Jakoś pogodził się z byłym przyjacielem. Han wprowadził się do niego, dbał o zwierzęta i utrzymywał porządek. Odkąd został bez mieszkania, Hyunjin ani razu sobie już o nim nie przypomniał...
Leczenie powoli zbliżało się do końca...


Po roku od czasu „ratunku"

Dzisiejszy dzień nie różnił się zbytnio od ostatnich, odkąd Minho został zwolniony z życia w zamknięciu. Dniówka od 8 do 16 w fabryce, psychoteriapia o 18... zazwyczaj wracał do domu późno. W międzyczasie zjedzony na szybko w sklepie ramen. Chociaż bardzo się pilnował, żeby nie jeść za dużo... po tabletkach przytył tak sporo... brzuch prawie zaczął mu się wylewać zza paska spodni. Policzki stały się pulchne. Minho nie lubił swojego nowego „ja". Nie patrzył na siebie w lustrze jak kiedyś. Z podziwem... gdy pracował ciężko nad swoim ciałem. Gdy pracowali...
Ignorował to, jak bardzo zaniedbany był. Raz w tygodniu chodził jednak na zajęcia osiedlowego klubu bokserskiego. Żadni profesjonaliści, ale zawsze przyjemnie było wyżyć się na czymkolwiek. Zresztą terapeuta zalecał sport... ciekawe za co...

Enjo kōsai  援助交際 II Minbin II ChanghoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz