-Odbieraj to na co czekasz?-pogoniła ją przyjaciółka
Wstała z kanapy i udała się do stołu, na którym był telefon. Chwyciła słuchawkę i zapytała kto dzwoni.
-To ja Granger.-odparł przyciągający dreszcze głos z telefonu.
Zamarła. Chciała coś wydusić z siebie ale nie potrafiła.
-Halo?
Nagle szturchnęła ją rudowłosa na tyle mocno, że ocknęła się natychmiastowo.
-Eee.. Tak?-W czym mogę pomóc?-odparła nie pewnie.
-A ty jak zawsze pierwsza do pomocy.-odparł rozbawiony.
Uśmiechnęła się do siebie i schowała niesforny lok za ucho.
-Chciałbym się z tobą zobaczyć, porozmawiać.
-Ja...
Gdy Ginny zobaczyła, że Hermiona jest nie pewna nadepnęła jej na stopę i dała jej do zrozumienia, że musi się zgodzić.
-Ja.. Tak tylko kiedy?
-Jutro o dziewiętnastej u mnie.
-W porządku.
-To do zobaczenia Granger.
-Do zobaczenia.
Rozłączyła się po czym rzuciła na kanapę krzycząc w poduszkę.
-A tobie co?
-Nico.-burknęła.
-Powinnaś się cieszyć, że chociaż zadzwonił.
-Ja nie dam rady tam pójść, nie ma szans.-jęknęła zażenowana.
-Kochana ty tam pójdziesz i ja tego osobiście dopilnuje.-puściła jej oczko.
Hermiona spojrzała na nią z politowaniem i ułożyła się w pozycję siedzącą. Dziewczyny postanowiły, że udadzą się do łóżek.
..................................
Następnego ranka kasztanowłosa wzięła gorący prysznic nie zwracając uwagi, że woda aż ją parzyła. Była zestresowana. Adrenalina płynęła w jej krwi od wczorajszego wieczoru i nie zamierzała przestać dopóki go nie zobaczy. Umyła włosy malinowym szamponem a ciało ananasowym. Gdy wyszła z prysznica nakremowała się balsamem brzoskwiniowym, wysuszyła włosy i zrobiła śniadanie dla siebie i przyjaciółki. Została u niej na noc gdyż musiały porozmawiać o wszystkim i o niczym. Stęskniły się za sobą bardzo. Traktowały się jak siostry.
DRACO
Wstał cały obolały z myślą o dzisiejszym spotkaniu z pewną dziewczyną.
-Kurwa.-mruknął
Udał się do kuchni z miną jakby miał zaraz umrzeć. Miał się zobaczyć z dziewczyną, którą uratował, poświęcił swoje życie żeby jej pomóc. Przerażała go ta wizja mimo, że się już wydarzyła. Zaparzył czarną kawę i usiadł w salonie rozmyślając jak się do tego przygotować.
-Wypadało by tu posprzątać.-powiedział z niezadowoleniem.
-No smoku powinieneś.
Podskoczył z strachu rozlewając całą kawę na siebie.
-KURWA BLAISE!-krzyknął.
-No już się tak nie złość kochanie.-odparł lekko rozbawiony.
-Po co tu przylazłeś.-warknął.
-Ty dobrze wiesz po co.-w końcu się opanował i odparł chłodno.
-No taki jest problem że za chuja nie wiem.
-Fajna ta dziewczyna z korytarzu?
No tego to się nie spodziewał. Zastanawiał się w jaki sposób się dowiedział.
-Po tym jak wyszedłeś od razu poszedłem za tobą, przeczuwałem, że coś odwalisz i nie myliłem się, smoku zawiodłem się wiesz jaką minę miała Hermiona jak zobaczyła że wychodzisz?
-Nie powinno Cię to obchodzić.-odparł chłodno.
-A właśnie powinno, ogarnij się w końcu chłopie chyba miałeś powód poświęcić się dla niej?
-Nie było powodu.
-Mnie nie oszukasz, jak oboje byliście w śpiączce między wami wyłaniały się wasze patronusy i..
-I co?
-Jemioła.
-Żartujesz prawda?
-Nie smoku, więc radze się tobie zastanowić nad tym co robisz.
Zostawił arystokratę samego z swoimi myślami.
CZYTASZ
Gdyby nie ty Granger.
Science Fiction2 lata po wojnie w Hogwarcie, ciężkie czasy odeszły. Aby to na pewno? Dwoje ludzi spotyka się po jakimś czasie czy odnaleźli swoje pasje, być może, ale na pewno odnaleźli też uczucie, którego bardzo długo nie czuli do kogoś. (Jest to moja pierwsza k...