Serce mi się łamię gdy patrzę jak płaczesz.

54 1 13
                                    

                                                             ❤❤❤❤❤❤❤

Pansy zabrała zboczeńca do Ministerstwa. Miał być wydany na niego wyrok ostateczny, lecz potrzebowali zeznań Granger żeby dostali pozwolenie na ukaranie go więzieniem zwanym Azkaban. Zadzwoniła do przyjaciela zapytać się jak się czuje sama Hermiona. Strasznie było jej szkoda dziewczyny gdyż od zawsze słyszała od strony Notta, że kiedyś "przeleci" szlamę Granger. Wybrała numer do Malfoya i czekała aż odbierze.

-Cześć Pan 

-Cześć chciałam zapytać, co u Hermiony?

-Śpi ciągle, nic szczególnego. -odpowiedział mieszanie.

-Jak się obudzi teleportuj się z nią do mnie, musimy wydać wyrok na tego dzbana.

-Z wielką chęcią popatrzę jak zabierają go. -powiedział uśmiechając się szyderczo patrząc na obrazy, które posiadała dziewczyna.

-Mam nadzieję, że nie odwalisz nic głupiego.

-Też mam taką nadzieje Parkinson.

-Ja już kończę bo przychodzi co raz więcej ludzi.

-Do zobaczenia.

Nagle gdy się obrócił stała za nim gryfonka. Była w piżamie, która odsłaniała jej uda i kawałek pośladków patrzył na nią jak na obrazek.

-Ty też jesteś zboczeńcem. -mruknęła pod nosem.

-Może jestem ale chociaż  przystojnym, mądrym i skromnym oczywiście. -uśmiechnął się w stronę czekoladowo ocznej.   

-Dodam, że bardzo kłamliwy. -odwzajemniła uśmiech do Dracona.

-Granger ty wczoraj... Jak nagrałaś tą pocztę głosową?

-Co jaką pocztę, nic nie wysyłałam jak ty się w ogóle znalazłeś u mnie akurat wtedy?

-To ja ci zadałem pytanie odnośnie tej poczty jak ty to kliknęłaś.

Nagle Hermione olśniło. 

-No tak wczoraj gdy skończyłam z tobą rozmawiać schowałam telefon do kieszeni, którą posiadała spódniczka. -na samą myśl o niej wzdrygnęła się.

-I co sobie ten telefon sam wysłał do mnie to?!

-Nie idioto. -gdy wypowiedziała słowo idiota młody arystokrata wydymał policzki jak pięciolatek.

-Gdy ten.. Nott oparł mnie o framugę drzwi i telefon musiał pod wpływem ucisku nacisnąć na twój numer i wysłać to na pocztę. -Niema innego wyjścia. -odparła.

-Miałaś szczęście Granger.

-Mam też imię.

-No cóż nazwisko też masz, idź się przebrać i ogarnąć musimy pojechać do ministerstwa żebyś zeznała z tego co się wczoraj stało.

-W porządku Malfoy.

Udała się do łazienki, miała dziwne uczucia i myślenie do tego wszystkiego. normalnie rozmawiała z Draconem Malfoyem -kto by się spodziewał. Pokręciła głową i udała się pod gorący prysznic. Umyła się ananasowym żelem, a włosy szamponem kokosowym. Wyszła z prysznica, umyła zęby i wyszła z łazienki, ale to co zobaczyła wzdrygnęło ją z zdziwienia.

-Też dobrze gotuje Granger. -puścił jej oczko mówiąc.

-Ciekawe nie zdziwię się jak dasz mi trutkę na szczury. -odparła z grymasem na twarzy.

-Oj Granger taki okrutny to ja nie jestem.

-Nie wydaję mi się.

Stanął jak wryty. Wiedział, że kobieta nie darzy go zamiłowaniem, szacunkiem , lubieniem i innymi uczuciami oprócz nienawiścią, zażenowaniem i tym podobne.

Gdyby nie ty Granger.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz