Nie spóźnij się.

93 3 21
                                    

                                                       ❅❅❅❅❅❅❅

Blondwłosy arystokrata wypalający ostatniego papierosa na dziś. Tak się mu wydawało, lecz zawsze tak mówił. Nagle zadzwonił kolejny telefon tym razem od wybrańca. 

-Czego chcesz.

 -Znalazłem Ci kogoś więc nie czego a proszę.

 Palacz uśmiechnął się pod nosem i wydał chrząknięcie z gardła, dając znak, żeby mówił dalej.

 -Zadzwoniłem do Hermiony wiesz Granger. 

Draco przełykając ślinę o mało się nią nie udławił. 

-Co do kogo? -Do Hermiony Granger ułomie jeden.

 -Ale ona mnie nie lubi pewnie jak jej to powiedziałeś zrzuciła się z okna. 

-Zamknij się. -Dobra tylko nie panikuj.

 -Powiedziała, że musi pomyśleć i znaleźć czas.

 -Ok, ale mnie zastanawia jak ona zmieści do tej sukienki siebie i swój ten cały rozum, który uratował sam ją, ciebie i tego wieprzleja.

Draco rozłączył się. Nienawidził Rona za jego całe zachowanie w stosunku do slizgonów i innych. Zdradził Granger z Lavender, losową puchonką. I to była przesada. Draco pamiętał jak widział Kasztanowłosą wybiegającą z płaczem od wielkiej sali. Pamiętał jej ból w oczach. Nie mógł uwierzyć, że rudy biedak potrafił doprowadzić do takiego stanu gryfonkę, która była mądra, ładna. Tak bardzo wyładniały jej loki, jej oczy były bardziej czekoladowe i się błyszczały. Uświadamiając sobie, że opisuje właśnie mugolkę skarcił się w głowie za to. Hermiona jednak postanowiła pomóc mu w tym rozmyślala jak ma zdobyć jego numer, ale z jej myślenia urwał się dzwoniący telefon. -To Ginny pomyślała. Odebrała szybko i rozsiadła się bardziej w fotelu. 

-Idziesz tam mam nadzieję.

-Ginny, ja

-Gówno idziesz tam.

-Ginny pójdę, ale co jeżeli będzie mnie wyzywał ciągle?

-To mu urwę łeb proste, a właśnie wyślę Ci jego numer na sms. 

-Dzięki Nin. 

Rozłączyły się w tym samym czasie. Kasztanowłosa pomyślała sobie o ojcu Dracona, który gnił w Azkabanie. Tak gnił to dobre określenie. Przypomniało jej się o jego matce, która nie żyję. Szkoda jej było go, jednak wiedziała, że od małego płynie w nim krew Luciusa. -Było to widać na przykładzie jak nazwał ją szlamą na drugim roku gdy Harry zobaczył jak każdy ślizgon posiada Nimbusa 2000. Pamiętała jak było jej przykro, cholernie przykro. Nagle usłyszała wibrację z telefonu i zobaczyła wiadomość od Ginervy Weasley. Postanowiła, że jak wróci do domu to zadzwoni, więc zapakowawszy się teleportowała się pod jej wielki dom. Był dla niej idealny. Jak oaza spokoju. Dom na zewnątrz był biało-kremowy, w środku zaś dominowała biel z czernią. Był to nowoczesny budynek. Taki jaki sobie wymarzyła. Weszła do środka. Umyła ręce i usiadła na pikowaną sofę z diamentami na "wgnieceniach". Usiadła i kliknęła w numer czekając aż głupi ślizgon odbierze. Nagle usłyszała głos. Był bardzo męski, ochrypły. 

-Dzień Dobry z tej strony Draco Malfoy projektant i fotograf w czym mogę pomóc?

-Dzień Dobry mówi Hermiona Granger ja w sprawię-

-Wiem jakiej sprawię- przerwał jej zimnym głosem.

-To świetnie.

-Bądź u mnie jutro o osiemnastej trzydzieści. -Tylko nie spóźnij się Granger.

Gdyby nie ty Granger.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz