Hermiona
Zbliżała się godzina wyjścia. Biegała w amoku po mieszkaniu tym czasem Ginny przyglądała jej się jakby widziała psychopatkę.
-Hermiona, siadaj na dupie pomogę Ci bo widzę że kiepsko z tobą.
-Dzięki.-burknęła.
Rudowłosa wzięła się za makijaż. Nałożyła wszystkiego po trochu żeby efekt był delikatny ale widoczny. Gryfonka nie przepadała za makijażem więc gdy za każdym razem widziała ruch swojej przyjaciółki modliła się żeby nie wyglądała za wulgarnie, jednak gdy ta dała jej lusterko zaniemówiła.
-I jak?
-Idealnie.. KOCHAM CIĘ GINNY!-mówiąc rzuciła się w ramiona przyjaciółki.
-Spokojnie Herm bo moja praca zaraz pójdzie na marne.
-Ale co z ubraniem?-zapytała lekko spanikowana.
-Ubierz to.-wskazała na spódniczkę jeansową i czarną koszulkę z długim rękawem i dekoltem.
-Ginny ten dekolt...
-Nie marudź ja i tak nie wiem po co się ubierasz.-odparła z uśmiechem w tym samym czasie puszczając oczko przyjaciółce.
Hermiona spojrzała na rudowłosą z mordem w oczach. Poszła do łazienki i przebrała się w to co podarowała jej, przy okazji wyperfumowała się perfumami o zapachu róży. Wychodząc z pomieszczenia zobaczyła jak Weasley robi charakterystyczną mine unosząc brwi do góry i uśmiechając się zadziornie.
Draco
Malfoy układał ostatnie płyty winylowe na białą półkę idealnie równo jakby miało to jakieś znaczenie, w tym samym czasie usłyszał pukanie do drzwi. Zamarł na sekundę ale szybko wrócił do rzeczywistości i sprawdził sto razy czy wszystko to co przygotował jest na miejscu. Gdy otworzył drzwi ujrzał ją. Loki lekko opadające na ramiona zaróżowione policzki, rzęsy lekko wytuszowane usta zarysowane delikatnie konturówką. Z jego podziwu wyrwał go cichy głos.
-Hej..
-Cześć, wejdź do środka.
Jak powiedział tak zrobiła, widział jak idzie w stronę kanapy patrząc na płyty winylowe, które przed chwilą układał.
-Wow sporo masz tego.-odparła nieśmiało.
-Trochę się tego uzbierało co prawda.-odparł zamykając drzwi i kierując się na czarny wypoczynek.
Widział jak przygląda się nim z wielkim zainteresowaniem.
-Mogę?-zapytała niepewnie.
-Jasne bierz.-odparł ale po sekundzie tego pożałował.
Gdy sięgnęła po jedną nagle pozostałe egzemplarze zaczęły zsuwać się powoli prawie spadając na Hermione ale okazał się być szybszy podbiegł rzucając zaklęcie sprawiające, że płyty zaczęły pływać w powietrzu przy okazji ochraniając dziewczynę. Stała nieruchoma zaciskając powieki. Odwrócił się widząc ją w takim wydaniu parsknął śmiechem dając jej do zrozumienia, że już po wszystkim.
-Oj Granger boidudek z Ciebie i to wielki.-odparł nadal z uśmiechem na twarzy.
-Bardzo śmieszne te twoje płyty usiłowały mnie zabić!
-No już dobrze wściekła oso.-parsknął.
Spojrzała na niego wielkimi czekoladowymi oczami z wściekłością. Zignorował to pytając czego się napije.
-A co masz?
-Białe wino, zechciałabyś?
-Poproszę.
Nalał do dwóch kielichów z czego podał jedną swojej towarzyszce. Usiadł ponownie zapraszając do zrobienia tego samego Gryfonce.
-Piękny masz dom.-odparła po dłuższej chwili.
-Jest piękny ale nie mam za dobrych wspomnień z niego.-mruknął
-Ja też.-dopowiedziała.
Spojrzał na nią pytająco gdy nagle go olśniło, że to tu właśnie. Tutaj została potraktowana w najgorszy sposób przez jego ciotkę Bellatrix.
-Granger, pewnie jesteś ciekawa czemu usunąłem Ci z pamięci nasz.. pocałunek.
Zobaczył, że kiwa głową dając mu znak żeby kontynuował dalej.
-Wtedy.. Ja jak Cię zobaczyłem zapłakaną nie mogłem tak odejść zobaczyłem Cię i po prostu podszedłem.-Nie wiedziałem co robię to tak nagle... Ja przepraszam Granger.
-Ja też Cię przepraszam bo zrobiłam to samo.
-To co jesteśmy kwita?
-Tak jak patrząc z tej perspektywy to tak.-uśmiechnęła się w jego stronę.
Widział ten uśmiech, ten piękny olśniewający uśmiech. Ten, który uwielbiał.
Po kilku godzinach rozmowy zorientowali się, że wypili z dobre trzy szampany bawiąc się w najlepsze. Zaczęli się na tyle dobrze czuć przy sobie, że zaczęli opowiadać sobie kto im się podobał za czasów dalszego dzieciństwa i Hogwartu. Byli nachlani w trzy dupy i to dosłownie. Nagle Hermiona postanowiła, że to już jej czas na pójście lecz Draco jej nie pozwolił wychodzić ze względu na bezpieczeństwo. Na początku nalegała, że da radę gdy po chwili omal nie wywróciła się na prostej drodze.
-Oj Granger do cyrku to ty się nadajesz.-zaśmiał się.
-Zamknij się.-odparła pokazując język.
-Chodź połóż się w tym pokoju.
Nagle do Gryfonki krwi dotarła znaczna większa ilość alkoholu bo powiedziała coś co zamurowało go.
-Wolę z tobą.-mruknęła.
-Granger ja wiem, że mnie nie można się oprzeć ale naprawdę jesteś pijana, może innym razem.
Wziął ją na ręce i udał się po schodach na górę do jednej z sypialni. Położył ją delikatnie gdy nagle Hermiona naparła na jego usta z wielką zachłannością. Oddawał pocałunki również z wielką zachłannością. Oplotła swoje ręce wokół jego szyi żeby być bliżej przesuwała paznokciami po jego głowie co spowodowało większy ogień. Po chwili oderwali się od siebie spojrzeli sobie głęboko w oczy.
-Dobranoc Granger.
Nie dostał odpowiedzi. Dziewczyna zasnęła od razu. Spojrzał na nią ostatni raz i zamknął drzwi od pokoju.
CZYTASZ
Gdyby nie ty Granger.
Science Fiction2 lata po wojnie w Hogwarcie, ciężkie czasy odeszły. Aby to na pewno? Dwoje ludzi spotyka się po jakimś czasie czy odnaleźli swoje pasje, być może, ale na pewno odnaleźli też uczucie, którego bardzo długo nie czuli do kogoś. (Jest to moja pierwsza k...