Hermiona
Stała jak wryta patrząc na zamykające się drzwi. Przetwarzała zaistniałą sytuacje co sekundę. Zrobiło się jej słabo, usiadła na zimnej podłodze i próbowała zachować spokój. Oblała swoją twarz zimną wodą, żeby racjonalnie myśleć.
-Teraz wezmę swoje rzeczy podziękuję i wyjdę grzecznie z domu udając, że nic się nie stało.-szepnęła do siebie.
Ubrała się w to co dał jej chłopak i wyszła z łazienki.
-O jesteś.-usłyszała za sobą głos kogoś na kogo bała się spojrzeć.
-Tak.. wiesz dziękuję za wszystko ale już muszę iść.-odparła ochrypiałym głosem.
-Skoro nie chcesz zjeść śniadania z księciem slytherinu to trudno Granger, twoja strata.-powiedział aroganckim tonem.
-Może innym razem.-speszyła się na słowa arystokraty.
-To do zobaczenia.
-Do widzenia.-mruknęła i wyszła z mieszkania.
................
-No to gadaj jak tam dobry jest w te klocki?
-Ginny... ale my nic nie zrobiliśmy.-mruknęła odpowiadając tysięczny raz na to samo pytanie.
-Nic a nic?
-TAK.
-Jakoś Ci nie wierzę...-syknęła.
-No.. całowaliśmy się.-odparła rumieniąc się.
-WIEDZIAŁAM, WIEDZIAŁAM!-krzyknęła usatysfakcjonowana.
-Cicho proszę cię nie rozpowiadaj tego nikomu.
-Stara już za późno, prorok codzienny już wywiad zemną poprowadził.-puściła jej oczko śmiejąc się w najlepsze.
-Zabawne.-odpowiedziała.
Nie chciała mówić o tym co zaszło w łazience między nią a blondynem. Uznała, że tak będzie lepiej.
-Jesteś spakowana do Hogwartu?-zapytała kasztanowłosą.
-O kurczę.
Totalnie o tym zapomniała. Przez ten cały stres, który jej towarzyszył wyjęła z głowy powrót do szkoły. Mieli być tam za 2 dni, więc uznała, że jutro się tym zajmie. Teraz postanowiła, że pójdzie do galerii kupić parę drobnostek. Pożegnała się z przyjaciółką i wyszła z domu. Będąc w budynku wiedziała, że musi pójść do księgarni po mugolskie romansidło. O tak kochała je. Idąc i rozglądając się dookoła wpadła na pewnego ciemnowłosego chłopaka. Miał zielone oczy i zniewalający z nóg uśmiech. Z jej rąk wypadły wszystkie torby, lecz on podniósł je i podarował.
-Dziękuję.-mruknęła.
-Proszę bardzo.-odpowiedział i minął ją.
Miała dziwne przeczucie, że zobaczą się jeszcze ale je zignorowała idąc dalej do miejsca docelowego.
W końcu weszła do księgarni i udała się do działu z romansami. Sięgnęła po jeden o nazwie "Gdyby nie ty". Przyjrzała się jej a następnie poprosiła Panią o zapisanie ją na kartkę, miała miesiąc żeby ją przeczytać.
...........
Draco
-I stary Ja ci mówię wtedy to były czasy.-zaśmiał się sięgając po szklankę alkoholu i wypijając zawartość za jednym razem.
-A pamiętasz smoku jak wpadłem na Filcha i powiedziałem o kurwa przepraszam stary.-krzyknął prawie z śmiechu i omal nie wywalając się z kanapy.
-Stare dobre czasy Blaise.-odparł Draco.
-Dokładnie smoczusiu mój.-posłał mu w powietrzu całusa.
-Japa tam.-pokazał mu język gdy zdał sobie sprawę, kto ostatnio go tego nauczył.
-A w ogóle jak tam spotkanie z naszą niewiastą?-wyrwał go z burzy myśli.
-Dobrze wszystko.-skłamałby gdyby powiedział, że źle.
-A coś się wydarzyło?-zapytał podejrzliwie.
-Nie, nic zupełnie nic.-dreszcz przeszedł jego ciało.
-Kłamiesz kochanie.
-Jakie kurwa kochanie, Blaise nic a nic się nie wydarzyło.
-Nie chcesz to nie mów swojemu najlepszemu przyjacielowi.-odparł obrażony.
-Całowaliśmy się.
-O rzesz w mordę jeża.- odparł Blaise.
-Jakiego jeża do chuja.
-Ty zawsze taki oddalony od rzeczywistości?
-Uważaj żebym Ja Ci zaraz tego jeża nie wsadził nie powiem gdzie.
-O JUŻ SIĘ BOJĘ DRACUŚ MALFOY CHCE MNIE DOPAŚĆ RATUNKU.-wstał z wypoczynku i zaczął latać po mieszkaniu jak mucha.
-Trzymajcie mnie.-mruknął.
................
Harry
Pakował kufer tak jak z dawnych lat. Przypominał sobie jak Molly zawsze wypytywała go czy wszystko spakował. Za każdym razem śmiał się jak Fred papugował swoja mamę. Od śmierci Freda minęło dużo czasu a nadal blizna została w sercu. Harry mieszkał z Ronem, mimo że pokłócili się raz bardzo gdy bliznowaty dowiedział się o zdradzie wykonaną przez Wesleya. Był zawiedziony, ale po długiej rozmowie uznał, że nie ma sensu walczyć.
-Gotowy jesteś?-zapytał rudowłosy przyjaciel.
-Ta, zamykam kufer.
-Świstoklik ma być jutro o dziewiątej u nas w salonie, przyjedzie też Hermiona.
-To świetnie.-odparł bliznowaty uśmiechając się.
Harry zmienił się w przeciągu tych lat. Nie przypominał zmizerniałego chłopca z komórki pod schodami. Stał się bardziej umięśniony a przy tym bardziej przystojny.
Ron za to się w ogóle nie zmienił, wręcz się zapuścił. Miał problemy z pozbieraniem się i z tym, że Hermiona traktuje go jak nie znajomego, ale sam zawinił więc żył z tym faktem.
CZYTASZ
Gdyby nie ty Granger.
Science Fiction2 lata po wojnie w Hogwarcie, ciężkie czasy odeszły. Aby to na pewno? Dwoje ludzi spotyka się po jakimś czasie czy odnaleźli swoje pasje, być może, ale na pewno odnaleźli też uczucie, którego bardzo długo nie czuli do kogoś. (Jest to moja pierwsza k...