Piece of faith

72 6 0
                                    

Ból

To pierwsze co poczułem po otworzeniu oczu. Dlaczego nie mógł być to szczęśliwy poranek.

Wyciągnąłem ręke po telefon który leżał na szafce nocniej obok mojego łóżka. Była 13:47 niedziela..
-kurwa..-przeklnołem. Jak ja jutro mam iść do szkoły w takim stanie.

Byłem strasznie głodny nie jadłem nic od wczorajszego śniadania. Podniosłem się z łóżka. Najbardziej bolał mnie brzuch a siniak który jeszcze wczoraj  był już prawie zagojony dziś wyglądał jakbym wszedł do oktagonu i pobił się z zawodowym bokserek. Wogule cały wyglądałem jakbym nie spał przeynajmniej tydzień. Mój makijaż wyglądał jakby chciał a nie mógł. Moje włosy tak samo. A moja twarz była cała poobijana.

Chciałem żyć jak normalny nastolatek lecz z takimi rodzicami nie było to możliwe. Na szczęście miałem łazienkę w pokoju więc szybko tak podszedłem i delikatnie zmyłem resztki makijażu. Przeczesałem włosy szczotką i przebrałem się w coś czystego.

Mój organizm potrzebował odpoczynku, snu i spokoju. Ledwo chodziłem i byłem taki głody że mógłbym Zjeść ścianę. Zaczolem przeszukiwać wszystkie szafki, torby i moje skrytki w poszukiwaniu jedzenia. Po 10 minutach znalazłem paczkę czipsów i batona. Odrazu zjadłem to co było.

Po zjedzeniu stwierdziłem że nie mam nic lepszego do roboty niż spójście spać.

Przebrałem się w piżame a następnie podszedłem do okna. Uchyliłem je i stanołem na palcach żeby lepiej wiedzieć. Niebo było zachmurzone i z dala było słychać grzmoty. Nie przepadałem na burzą ale nie bałem się jej jakoś bardzo. Wiatr przyjemnie muskał moją twarz sprawiając że pojawił się na niej uśmiech

Zamknołem okno i poszedłem do łóżka nie było późno lecz ja i mój organizm potrzebowaliśmy snu. Wsunołem się pod kołdre i zamknolem oczy.

Tego potrzebowałem...







































Wlanenie



Słowa



Kroki




Właśnie to obudziło mnie ze snu. Trochę za szybko podniosłem się do pozycji stojącej. Nie wiedziałem co się dzieje lecz jednej żeczy byłem pewny to nie było nic dobrego.

Owinołem się kołdrą i podrzedłem do drzwi. Przyłożyłem do nich ucho ale nic nie słyszałem. To co się działo musiało dziać się na dole.

W pewnym momencie ze strachem odskoczyłem od drzw.

Ktoś tu szedł 

Osoba za ścianą włożyła klucz i zaczęła nim kręcić. Chwilę to trwało kiedy nagle można było usłyszeć to charakterystyczny dzwięk że zamek został otwarty.

Klamka opadłą.

A drzwi zostały otwarte.

Do pokoju wlecieli dwaj policjanci i Hwang. A za nimi stała cała reszta.

Gdy ich zobaczyłem łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Hwang wleciał we mnie a ja wtuliłem się w jego klatkę. Byłem na niego zły ale w tym momencie nic mnie nie obchodziło.

-Felix co on Ci zrobił...Boże... jak się czujesz. - Spytał.
- Trochę boli mnie wszystko ale tak to jest super. Ale co wy tu wogule robicie i czemu to jest policja? -
-Zaraz Ci wszystko opowiem tylko najpierw ty musisz opowiedzic wyszsyko policjantom.- powiedział a ja przytaknołem.

-Felix wszystko już będzie dobrze obiecuje.-




-‐-‐-‐-‐-‐-‐-‐-‐-‐-‐-‐-‐-‐-

Ogólnie dziś trochę krótki rozdział ale nie mam już siły. Nie sprawdzałam Będów więc może być ich sporo. A i chce wam poleci na Wattpade książkę pisze ja moja przyjaciółka nazywa się "From hate to Love"💋

No i tak ja ide sie myć a wam życzę wam miłych wakacji🌺🌺🌺.

Do następnego.🖐🏻

He will be calm //Hyunlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz