Start over

60 7 0
                                    

-Dobrze dziękuję. Wiem już wszystko. Moze pan iść.- powiedział policjant
-Dziękuję..- odpowiedziałem i wyszedłem.

To był koniec..

Koniec cierpienia..

Szedłem na dół I zobaczyłem jak policja zabiera moich rodziców.

Wychodząc ojciec spojrzał na mnie.. w oczach miał szał jakby chciał kogoś zabić...

Moje nogi uginały się podemną. Byłem zmęczony, chciałem tylko się położyć. Policja rozmawiała z chłopakami. Wyglądali poważnie no może wszyscy oprócz Jisunga który tak się ekscytował że myślałem że wyzionie ducha i stanie obok. Nie wiedziałem czy będę mógł tu mieszkać dopiero za 4 miesiące kończę 18 lat a do tego czasu nie będę mógł mieszkać sam. Co z moją szkołą. Nic nie wiedziałem ale miałem to trochę gdzieś.. ja poprostu potrzebowałem odpoczynku.

Pov;Bangchan

Stałem obok policjanta z chłopakami. Rozmawialiśmy o tym gdzie ma mieszkać Felix. Wszyscy chcieli dla niego jak najlepiej i mówili ze może spać u nich a wałścwie kłucili sie o to.

Na chwilę przestałem uczestniczyć w rozmowie i spojrzałem na blondyna. Stał przy schodach wyglądał jakby był po wojnie. Delikatnie chwiał się i widać było że ma wszystkiego dość. Nikt nie zwracał na niego uwagi a właśnie jej teraz potrzebował najbardziej. Chłopaki rozmawiali z policjatami jakby to była ich sprawa ale nie była. To Felix powinien wiedzieć o czym mówimy. Było mi go strasznie żal był młody a już tyle przeżył. Odszedłem od chłopaków czego nawet nie zauważyli i podszedłem do Felixa. Chwiał się coraz bardziej a oczy mu się przymykały. Nie pytając o zgodę wziołem go na ręce ale naszczęcie nie miał nic przeciwko. Wtulił się we mnie i zamkną oczy.

Biedak...

Wniosłem go na górę i położyłem na łóżku. Wiedziałem że nie będzie tu teraz  mieszkał i że musi się spakować. Nie miałem zamiaru go budzić więc poprostu wziłołem jakąś torbę i zaczole wrzucać wszystko co miał w pokoju. Sprawę miałem ułatwioną bo walizke miał spakowaną.

*Jakieś czas później*

Pov; Felix

Ostatnie co pamiętałem to Bangchana niesiącego mnie gdzieś.

Chwilę musiałem odczekać żeby wszystko do mnie doszło. Leżałem w swoim łóżko. Szybko zerwałem się z niego i wybiegłem na korytarzu. Po schodach w dół i na zewnątrz.

Na dworzu padał deszcz i była burza. Nie wiedziałem po co tu wybiegłem chyba poprostu byłem przerażony tą całą syyułacją.

Tym że ojca zatrzymali, nie miałem gdzie mieszkać i ogólnie tym całym zamieszaniem.

Zaczołem płakać upadłem na kolana nie wiedziałem co ja teraz zrobię..




Gdy tak płakałem usłyszałem że ktoś za mną stoi.

-Lixie...- powiedział Hyunjin podchodąc do mnie i podnosząc mnie z zimnej ziemi.
-Co się dzieje.-
- Nic wszystko dobrze musiałem się przewietrzyć.- powiedziałem szorstko i wyrwałem się z jego uścisku. Przetarłem ręką twarz żeby zetrzeć niechciane łzy I wszedłem do domu.

Przeciesz miał dziewczynę..

Po wejściu do domu zobaczyłem kilka spakowanych walizek.
-Co się dzieje.- Spytałem ze zdzwieniem.
-Ooo Felix.. ustaliliśmy że bedziesz miszakał u Hyunjin albo Minho. Ale to juz do ciebie należy decyzją ostateczna.- Powiedział Bangchan.
- Wole zostać u Minho.- powiedziałem szybko I bez zastanowienia. Wszyscy chyba zdziwili się tą decyzją oczywiste było to że jeszcze kilka dni temu  wybrał bym Hwanga ale po jego rozmowie z dziewczyną. Minho jest najleprzą opcją.







-----------------------------------------------------------

Dziś krutki bo jestem na wakacjach. 🌺

He will be calm //Hyunlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz