21

45 6 0
                                    

- oczywiście że chciałabym pójść z tobą na randkę - powiedziałam i delikatnie ją pocałowałam w usta

- fujjj - usłyszeliśmy głos chłopca i odrazu oderwałyśmy się od siebie

- jak można być tak zakochanym i się całować - powiedział i udawał wymioty na co my się zaśmiałyśmy

- jak kiedyś znajdziesz miłość swojego życia to też tak będziesz robić - powiedziałam i kucnęłam przed chłopcem a po chwili Tatchi kucnęła koło mnie i objęła mnie ramieniem

- a jeżeli kiedyś będziesz dorosły - powiedziała Tatchi wyciągając do niego ręce - i zobaczymy Cię na ulicy ze swoją miłością i ci o tym przypomnimy - powiedziała i zaczęła go łaskotać na co lekko się zaśmiałam nagle usłyszeliśmy telefon

- halo - odebrała Tatchi

- tak przy telefonie - powiedziała

- na prawdę w takim razie za niedługo będziemy - powiedziała i się rozłączyła

- co się stało ? - zapytałam

- dzwonili z policji podobno przyszła jakaś kobieta co zgubiła synka i każą nam przyjechać żeby mogła sprawdzić czy to on ale podobno to on - powiedziała

- ale ja nie chcę wracać do mamy - powiedział a w jego oczach zaczęły pojawiać się łzy

- ale dlaczego nie chcesz wrócić do mamy ? - zapytała

- bo od kąt dostała pracę w Nowym Yorku ale jeszcze tam nie pracuje bo jest tu stylistką i nie wie czy chce się tam przeprowadzać cały czas rozmawia z kimś przez telefon i nie zwraca na mnie uwagi - powiedział a ja go przytuliłam

- twoja mama ma teraz ciężki okres ale uwierz mi że kiedy się w końcu zdecyduje czy chce zostać tam czy tu będzie znowu najlepszą mamą pod słońcem - powiedziałam a on się do mnie przytulił

- a po za tym będziesz mógł nas odwiedzać o ile twoja mama nam pozwoli może będziemy chodzić razem na plac zabaw itp - powiedziała Tatchi a młody tylko przytaknął lekko głową

- w takim razie co idziemy ? - zapytałam

- tak - odpowiedział i poszedł się ubierać

Właśnie podchodziliśmy już pod komisariat już otwieraliśmy drzwi żeby oddać Tayler'a jego opiekuną ale ta osoba którą zobaczyliśmy odjęła nam mowę

- Hayley?! - powiedziałam na co ona się odwróciła w naszą stronę

- Grace , Tatchi dobrze was widzieć i dziękuję za opiekę nad moim synkiem , porozmawiałabym dłużej ale ten no ja muszę już iść - powiedziała i chwyciła chłopca za rękę i chciała wyjść ale stanęłam jej na drodze

- dlaczego go zostawiłaś na pastwę losu na ulicy czyżby bardziej interesował cię telefon niż twój własny syn - powiedziałam

- Grace to nie tak ja naprawdę muszę iść - powiedziała już speszona

- zwalniam cię - powiedziałam a ta popatrzyła na mnie z szokiem w oczach

- ale jak to przecież nie możesz mnie zwolnić nie jesteś tam kierownikiem - powiedziała

- może nie jestem kierownikiem ale rozmawiałam z kierownikiem i powiedział że firma zaczyna się już powoli rozpadać więc i tak czy siak by cię zwolnili - powiedziałam

- a co z tobą ty też nie będziesz miała gdzie się podziać - powiedziała

- kochana o mnie się nie martw bo mam podpisane kontrakty z tyloma wytwórniami więc znajdą mi jakąś inną firmę - powiedziałam

- ale Ty też nie powinnaś się martwić - powiedziała Tatchi zakładając ręce

- bo Ty przecież dostałaś pracę w NY nie prawda ? - zapytała lecz widziałam że jest tak samo zła jak ja

- chwila , chwila - powiedział policjant siedzący za nami

- Ty jesteś Grace Weber o mój boże mogę zdjęcie ? - zapytał

- zjeżdżaj koleś to nie pora na fotki - powiedziałam a on siedział już cicho

- a mogę zadać jeszcze jedno pytanie ? - zapytał a ja się odwróciłam się w jego stronę

- jeśli musisz - westchnęłam

- a ta w krótkich włosach to twoja dziewczyna ? - zapytał

- a jeśli nie odpowiem to się odwalisz ? - syknęłam w jego stronę a on jedynie przytaknął i już się więcej nie odezwał

- a teraz wracając do ciebie Hayley ostatni raz się pytam czy jakiś durny telefon jest ważniejszy od syna - powiedziałam ale jak się okazało jej już nie było spierdzieliła pomyślałam

- nie rozumiem jak tak można a co jeżeli byśmy wtedy akurat tamtędy nie przechodziły - powiedziałam a Tatchi cały czas słuchała mnie uważnie

- ale już spokojnie Grace - powiedziała Tatchi i złapała moją twarz w swoje dłonie

- nic mu nie jest jest teraz z Hayley i nikt mu nic nie zrobił - powiedziała patrząc mi w oczy

- masz rację - powiedziałam i się do niej przytuliłam

- mam nadzieję że nasza kolacja nadal aktualna - zapytała

- oczywiście - odpowiedziałam a ona się uśmiechnęła i delikatnie pocałowała moją głowę

Minęło dokładnie 7 godzin od odebrania chłopczyka przez Hayley a ja szykuje się na randkę lub na kolację z Tatchi

Ubrałam czarną koszule i czarne garniturowe spodnie i czarne buty a na to czarny długi płaszcz tak wiem że wyglądam jakbym szła na pogrzeb ale moja szafa to przeważnie czarne ciuchy

Spojrzałam na zegarek który wskazywał 17:30 czyli że za dokładnie 10 minut Tatchi powinna już po mnie być

Sprawdziłam czy wszystko mam i usiadłam na kanapie i przeglądałam instagrama...

in love with a starOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz