Rozdział 1

12K 375 160
                                    


Zawsze byłam tą grubą, brzydką i obrzydliwą. Każde wyzwisko, które padało z ust moich rówieśników było dane znać mi na pamięć. Starałam się odchodzić w cień, lecz zawsze byłam w centrum uwagi i drwin. Tak jak właśnie teraz.

– Gruba uważaj, bo się sturlasz z schodów! – krzyknął w moją stronę jeden z wielkiej trójki.

Ignorując te głupie słowa, zeszłam po schodach. Na samym dole czekały na mnie rekiny tej szkoły. Najprzystojniejsi, najpopularniejsi i najokropniejsi w tej placówce. Cała trójka sunęła po mnie wzrokiem i czaiła się, by palnąć do mnie kolejnym obrzydliwym tekstem. Moim głównym hejterem był Jason Hars, to on od zawsze nie dawał mi spokoju. Zawodnik drużyny pływackiej pochodzący z bogatej rodziny, nie pałał inteligencją. Byłam w stanie stwierdzić, że był najgłupszy z nich wszystkich. Spojrzałam na blondyna krzywym wzrokiem.

– Zakochałaś się w nim? – spytał prześmiewczo jego kolega.

Moja uwaga padła na niego. Zane West, kolejny zawodnik drużyny, tylko akurat on był w miarę inteligentny jeśli chodziło o lekcje. Poza tym był tylko kolejnym przydupasem króla świętej trójcy.

– Jak to mówią, cisza to złoto. – kolejny głos rozbrzmiał.

Czas na króla. Azrael Rave. Jak już mówiłam o rekinach. Jego koledzy byli przy nim rekinami wielorybami. Tylko strasznie wyglądali, ale tak naprawdę byli niegroźni. Za to on był istnym żarłaczem białym. Kapitan drużyny pływackiej i obiekt westchnień większości szkoły. Gdy tylko przechodził korytarzem, każdy schodził mu z drogi. Jego głos był niczym odstraszacz. Chodził pewny siebie, a strach to było jedyne uczucie, które dało się przy nim poczuć. Chyba, że chodziło o mnie. Ja się go nie bałam, ja go nienawidziłam, a nasze kłótnie były główną atrakcją tej szkoły. Zmierzyłam czarnowłosego wzrokiem. Jedyne co miał do zaoferowania to wygląd. Musiałam mu przyznać, że był przystojny. Ponad dwa metry wzrostu, a przy tym jego umięśnienie przyprawiały o dreszcze. Jego twarz wyglądała jak wyrzeźbiona przez najlepszego artystę. Czarne jak atrament włosy opadające na czoło, blada skóra, a na jej tle wyróżniające się zielone oczy. Do tego dobre wyczucie stylu i masa tatuaży. Szkoda tylko, że w zestawie nie dostał mózgu, bo wtedy mógłby być świetnym facetem.

– Jeśli cisza to złoto, to radzę się wam po prostu zamknąć. Idźcie się szczycić sobą gdzieś. Ja nie jestem zainteresowana waszą osobą. – powiedziałam nagle oschłym tonem.

–  Oo, ktoś tu robi się groźny. – zaśmiał się Jason.

– Po prostu dajcie mi spokój. – Pokręciłam głową, po czym postawiłam jeden krok z zamiarem oddalenia się.

Po chwili poczułam szarpnięcie. Plecak spadł mi z pleców, a cała jego zawartość wyleciała na ziemię. Z zaciśniętymi ustami odwróciłam się do chłopaków. Oni wyglądali na rozbawionych. Wokół nas zaczęło się zbierać więcej osób. Przyszli na przestawienie. Chciałam jak najszybciej stamtąd zniknąć i schować się w cieniu jak zawsze. Dlatego kucnęłam i szybko zaczęłam zbierać moje rzeczy. Zebrałam swoje zeszyty i książki, po czym schowałam je do plecaka. Rozejrzałam się wokół, czy aby napewno wszystko podniosłam. Nagle usłyszałam dźwięk, jakby ktoś trząsł jakimiś drażetkami. Spojrzałam z dołu na trójkę chłopaków. Azrael trzymał w ręce moje tabletki. Gdy tylko to zobaczyłam, nie mogłam się ruszyć. Sparaliżowało mnie. Chciałam natychmiast mu to zabrać, ale nie mogłam. Stałam jak idiotka wpatrując się jak wyciąga telefon i zapewne sprawdza czym są moje leki.

– To lek w postaci tabletek stosowany w psychiatrii. Jest wydawany wyłącznie na receptę. – Zaczął czytać opis z internetu na cały głos.

Wokół nas zebrało się już dość dużo ludzi, więc miał wielkie pole do popisu. Tym bardziej, że ja nie miałam nawet odwagi podejść i mu ich wyrwać.

Fragile Shadow [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz