Rozdział 26

4.8K 267 55
                                    

Minął tydzień odkąd Azrael zabrał do akwarium i tydzień od naszej rozmowy... Mogłam rzec, że wszystko było dobrze. Jason siedział ku mojemu zaskoczeniu cicho, a w szkole przestali na nas zwracać uwagę, lub tylko niektórzy skanowali nas wzrokiem. Zane dogadywał z Xandrą, co też mnie uszczęśliwiło. Cały czas narzekała mi na niego, ale po imprezie halloweenowej coś się zmieniło. Byłam szczęśliwa, ale męczyła mnie jedna sprawa. Moi rodzice... Od kilku dni ojciec przychodził tylko po jakieś rzeczy. Myślał, że nie zauważyłam, że powoli przenosi je gdzieś inaczej, a raczej wyprowadza się. Ukrywał się, a gdy próbowałam zacząć rozmowę, odtrącał mnie jak zwykle. Została mi tylko mama. Ona również wydawała się być spokojniejsza i po raz pierwszy od kilku miesięcy chodziła z uśmiechem na twarzy.

– Meridia – zawołała zza drzwi.

– Tak?

Drzwi od mojego pokoju uchyliły się, a przez nie weszła mama.

– Zaprosiłam dzisiaj na obiad twoich znajomych. Mam nadzieję, że się nie obrazisz. Skontaktowałam się z Xandrą i mamy dla ciebie małą niespodziankę – wyznała tajemniczo.

Miałam wrażenie, że się przesłyszałam. Czułam się jakbym była w jakimś śnie. Zdziwiona wpatrywałam się w matkę. Gdy trwałyśmy przez minutę w ciszy, zrozumiałam, że to nie był sen, a rzeczywistość.

– Serio? – spytałam niedowierzając.

Kobieta pokiwała głową. Nie wiele myśląc rzuciłam się w jej ramiona. Pierwszy raz od dawna czułam się w nich po prostu jak w domu. Mimo, że był to dziwny dotyk od zawsze o nim marzyłam...

– A co to za niespodzianka? – zapytałam szeptem.

– Ucieszysz się, a teraz idź się przystroić. Za jakieś pół godziny będą. – Odsunęła mnie od siebie i posłała szeroki uśmiech.

Odwzajemniałam się tym samym, a gdy wyszła z pokoju, zaczęłam się przygotowywać. Włosy związałam w wysokiego kucyka, a na twarz nałożyłam delikatny makijaż. Postawiłam na czarna spódniczkę i zwykły biały t-shirt. Gdy byłam już gotowa, zeszłam na dół.

Z kuchni było czuć zapach ciepłych posiłków, które przygotowała mama. Ona za to rozstawiała talerzyki na stole. Podeszłam do niej jej pomóc. Zabrałam sztućce i również rozłożyłam je na stole.

– Tata też będzie?

Aurelia wyglądała na zakłopotaną. Westchnęła ciężko, starając się wymyślić jakąś sensowną wymówkę.

– Tata jest z znajomymi. Wróci potem tylko po rzeczy – odparła.

Przytaknęłam głową i nie ciągnęłam dalej tematu. Widziałam, że nie miała ochoty nawet o tym rozmawiać. Musiałam odrzucić od siebie te myśli i skupić się na chwili. Chciałam spędzić miło czas z mamą i przyjaciółmi.

Nagle po pomieszczeniu rozniosło się pukanie do drzwi. Podbiegłam do nich je otworzyć. Jako pierwszy do środka wszedł Zane, a zaraz za nim Azrael, z którym wymieniłam spojrzenie. Jego kącik ust drgnął do góry, gdy zmierzył mnie wzrokiem z góry do dołu. Następnie weszła Xandra, lecz nie zamknęła za sobą drzwi.

– Zaprosiłaś kogoś jeszcze? – Zwróciłam się do matki, a ona się szeroko uśmiechnęła.

– Meri...

Ten głos rozpoznałabym wszędzie. Odwróciłam się z powrotem w stronę drzwi, a przede mną ujrzałam dobrze znaną mi postać. Rzuciłam się w jej ramiona, zamykając ją w szczelnym uścisku. Czułam się jakbym odzyskała najcenniejszy skarb. Tak było, a nim była Elena... Łzy wydostały się z moich oczu, a po chwili dziewczyna również się rozpłakała. W tamtym miejscu to ona była cząstką mnie, a gdy wróciłam, zawsze mi jej w jakimś stopniu brakowało. Odzyskałam ją. Odzyskałam kawałek siebie...

Fragile Shadow [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz