— Zapytam jeszcze raz! Skąd macie ten miecz?!
— Proszę, proszę, nie, znaleźliśmy go, obiecuję, to kopia, tylko kopia!
— Co jeszcze wzięliście? Odpowiadaj! CRUCIO!
Hermiona krzyczała, a daleko pod jej stopami był Ron, i to był milionowy raz, kiedy tu była, tysięczny raz, kiedy jej ramię płonęło, jakby było rozpalone benzyną, setny raz, kiedy błagała, błagała, krzyczała.
Ale to był pierwszy raz, kiedy młody mężczyzna o oczach jak srebro zwrócił te oczy na nią, zamiast odwrócić wzrok, a teraz też krzyczał...
________________________________________
— Hermiona!
Jej oczy otworzyły się z trzaskiem i oto były, te dwa idealne szare tęczówki, jasne rzęsy, kości policzkowe, usta otwarte w wyrazie agonii, który musiał odzwierciedlać jej. Draco pochylał się nad jej łóżkiem, twarzą o centymetry od jej własnej, a ona dyszała i łapczywie łapała powietrze.
Jego palce zacisnęły się na jej nadgarstku, ale wyrwała je, nagle aż nazbyt świadoma tego, gdzie się znajduje i co się tu wydarzyło.
Usiadła wyprostowana na łóżku. Nie mogła oddychać.
— Nie rób tego — sapnęła, jej oddech uwiązł ciężko w gardle, ale zamiast się wycofać, pochylił się bliżej, jego oczy wpatrywały się w jej własne.
— Nie możesz tego zrobić — warknął. — Nadal obchodzi mnie, czy obudzisz się z koszmarami, bez względu na to, jak bardzo jesteś na mnie zła!
— Jestem wściekła — wysyczała, a on zacisnął szczękę.
— Przestań — warknął. — Możesz być na mnie zła rano, do kurwy nędzy, ale teraz będziesz miała pieprzony atak paniki, jeśli się nie uspokoisz.
A skąd Draco Malfoy wiedział, co to było, skąd wiedział...?
Wciągnęła małą nitkę powietrza, za mało, a wtedy on położył ręce na jej ramionach, tak jak zrobił to cały czas temu w Południowym Korytarzu. Jej oczy rozszerzyły się.
Nie chciała na niego patrzeć, nie chciała czuć uspokajającego, uziemiającego nacisku jego dłoni na nią, ale był tuż obok i nie mogła odwrócić wzroku.
— Trzysta — powiedział ponaglająco. — Ile to jest trzysta minus osiemnaście?
Spojrzała na niego, puls szumiał jej w uszach.
— O czym ty mówisz?
— Po prostu odpowiedz na to cholerne pytanie — wysyczał.
— Dwieście osiemdziesiąt dwa? — sapnęła.
— Dobrze. Trzydzieści razy dwanaście.
— Nie wiem!
— Tak, wiesz. Trzydzieści razy dwanaście. Kontynuuj.
— Trzysta sześćdziesiąt! — rzuciła się na niego.
— Jakie jest trzecie prawo Golpalotta?
— Że antidotum na zmieszaną truciznę nie może być... Dlaczego mi to robisz?!
— Granger, przysięgam na Merlina...
CZYTASZ
[T] The Fixer-Upper Club | Dramione
FanfictionOd czasu wojny zamek w Hogwarcie pozostaje w stanie ruiny, podobnie jak niektórzy uczniowie w jego rozpadających się murach. Kiedy Hermiona decyduje się wrócić na ósmy rok nauki, wyrusza w podróż, która może naprawić więcej niż kilka rozbitych okien...