Opowieść 15: Historia nagłego upadku.

69 6 17
                                    


⋆⋅☆⋅⋆

Tytuł: ❛❛Wybór Edgara❜❜
Autor: themariamagdalena
Gatunek: fantasy

Data publikacji: 20.07.2024 r.

⋆⋅☆⋅⋆

━━━━━━━┛ ┗━━━━━━━
INFORMACJE WSTĘPNE

Okres tworzenia: 2.06. – 5.06. 2024 r.
Liczba słów: 2027
Zastosowany motyw: trudny wybór
Elementy projektu: wyróżnione i podkreślone
Nawiązania do książek:
↳ ❛❛Dziedzic kłamstwa❜❜ – themariamagdalena
↳ ❛❛Stalowe róże❜❜ – themariamagdalena
↳ ❛❛JoJo's Bizarre Adventure❜❜ – Hirohiko Araki

Korektor tekstu: xNoorshally
Autor grafiki: themariamagdalena

Wyjaśnienie: Wspomniane wyżej elementy to słowa, zadania, rym i nawiązania do innych utworów, które autorka w ramach wspomnianego projektu musiała wpleść do tekstu, podczas pisania swojej opowieści.

━━━━━━━┓ ┏━━━━━━━

Edgar zawsze był sam.

Był sam nawet wtedy, gdy przebywał w tłumie ludzi. W salonie, w powozie, czy też w sypialni jednej z jego licznych kobiet.

Samotność ta bowiem nacechowana była tym czymś, co zalęgło się w nim już we wczesnej młodości — pewnego rodzaju zniszczenie siało spustoszenie w jego umyśle, sercu i duszy. Korodowało jego moralność; zasnuwało człowieczeństwo rdzawą warstwą.

Bo Edgar swego człowieczeństwa prawdopodobnie nie posiadał — człowieczeństwo nie należało przecież do grona darów, które sposób byłoby otrzymać od losu.

Ono było wyzwaniem, którego diuk nie podjął.

Odrzucając zatem to, co dla ludzi naturalne, odsunął się jednocześnie od nich samych. Żył z nimi, a jednak osobno. I mimo iż podziwiał ich niczym najznamienitsze obrazy, nie dostrzegał w nich samych tego, co zauważał u siebie. Nie potrafił prowadzić z nimi koherentnych dyskusji, gdyż nie dorównywali mu inteligencją.

I ostatecznie — nie potrafił ich szanować, bo jakże można szanować kogoś, kogo słabością są emocje? A słabości zupełnie go nie interesowały. Ciekawość w tym znaczeniu okazałaby się jego zgubą. Splamiłby bowiem swój honor i wszystko w co wierzył, gdyby tylko zaznał smaku słabości.

Tego wieczora również był sam.

Pewna kobieta opuściła jego włości zaledwie przed godziną, a on już zdążył rozstawić na planszy wszystkie figury szachów i rozegrać jedną partię. Zawsze grał jedynie z samym sobą, bo nie znał żadnego godnego rywala.

Siedział tak więc jeszcze dwa kwadranse, pogrążony w wojnie rozgrywającej się przed jego oczyma. Alkohol przysłaniał jego myśli grubą kotarą, gdy mężczyzna sprawował władzę nad wojskami rozłożonymi na szachownicy. Jedni ginęli, wołając o pomoc, by inni mogli przeżyć. Ale skutek zawsze był ten sam.

Noorshallanckie OpowieściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz