Ze snu wybudził mnie znajomy głos. Od razu poczułam bardzo dobrze zaznany mi zapach. Podniosłam się lekko i otworzyłam zaspana oczy. – Kochanie, wstawaj do szkoły. Tutaj masz śniadanie – Kobieta położyła na szafkę nocną naleśniki z bitą śmietaną i borówkami.
Momentalnie na moją twarz wkradł się szeroki uśmiech. Spojrzałam na jej promienną buzie i burzę blond włosów.
– Dziękuję, Mamo.– Aurelia! Musimy jechać! – krzyknął z dołu mój ojciec.
Przewróciła oczami i głęboko westchnęła. Wydawała się być lekko poddenerwowana. Gdy zauważyła, że tak usilnie się w nią wpatruję, założyła sztuczną maskę uśmiechu. Sądziła, że tego nie da się poznać, ale prawda była inna. Ja zawsze zauważałam takie drobiazgi, nawet u obcych dla mnie osób. Prawdziwy uśmiech ma w sobie blask, a oczy śmieją się wraz z nim. Za to sztuczny jest tylko szeregiem zębów, a linia ust jest zakrzywiona tworząc " uśmiech". Moja mama zdecydowanie przybrała ten drugi rodzaj.
– Coś się stało? – zapytałam zmartwiona.
Nagle się przebudziła, jakby wykonała powrót do rzeczywistości.– Nic, słonko. Po prostu się zamyśliłam. –Machnęła ręką. – Dziś wrócimy szybciej. Może pójdziemy na jakieś zakupy? – zaproponowała.
Natychmiastowo kiwnęłam głową. Ucieszyła mnie jej propozycja. Rzadko gdzieś wychodziłyśmy wspólnie przez ich zarobioną firmę, a dziś miałam okazję spędzić z nią czas. Dla dziecka, które dostawało mało uwagi to jest coś wyjątkowego, móc posiedzieć z rodzicami. Dla mnie to było aż niezwykłe...
– Jasne. – odpowiedziałam ucieszona.
– To super, jesteśmy umówione. Przyjadę po ciebie pod szkołę. – powiadomiła z szczęściem w głosie, po czym powolnym ruchem oddaliła się do wyjścia.Aurelia była piękna. Zawsze szła pewnie siebie z gracją niczym modelki na wybiegu. Biodra poruszały się płynnie, a długie nogi przykuwały wzrok. Falowane włosy w odcieniach platynowego blondu opadały jej kaskadami po ramionach, a niebieskie oczy hipnotyzowały. Chciałam wyglądać tak jak ona. Była elegancka i pełna klasy. Strasznie podobał mi się taki styl. W swojej szafie miałam nawet kupione kilka kompletów, które czekały na mnie schowane w pudełku pod warstwą ciuchów. Czekały aż moja sylwetka się poprawi, a ja naiwnie wierzyłam, że kiedyś uda mi się taki założyć. Z czasem przekonałam się, że to raczej nie nastąpi. Mój los chciał, bym cały czas była tą większą i dziwną Meridią Lory, a ciuchy cały czas czekały...
❀❀❀Po zjedzeniu śniadania postanowiłam przygotować się do szkoły. Nie miałam zbyt wiele czasu, więc musiałam się spieszyć. W łazience wykonałam podstawowe czynności, a następnie zabrałam się za ubranie. We wrześniu pogoda w Myrtle Beach byla nadal ciepła, a letnie powietrze było odczuwalne. Wszystkie dziewczyny przechadzały się alejkami miasta, jak i brzegiem oceanu w pięknych strojach, które podkreślały ich idealne ciała. Ja niestety nie mogłam sobie na to pozwolić. Podkreśliłabym tylko moje mankamenty narażając się na kolejne docinki, więc do ubrania został mi tylko standardowy komplet dresów, by zakryć moje ciało. Wciągnęłam go na siebie, a włosy związałam w luźnego kucyka. Nie dało się nic z nimi innego zrobić. Były poplątane i wysuszone przez brak jakiejkolwiek pielęgnacji. Ostatnio zaniedbałam siebie. Wiedza, że uczniowie z szkoły i tak patrzą na mnie jak na dziwadło sprawiła, że olałam nie tylko moją figurę, ale też twarz, włosy i ubiór. Czasem zastanawiałam się nad tym, czy aby napewno to nie jest też moja wina, że tak wyglądam. Wiecznie narzekałam, ale nic tak naprawdę nie robiłam, by to zmienić. Przestałam mieć nadzieję po trzech miesiącach treningów i dbania o siebie. Nie miałam po prostu siły, lub walczyłam zbyt słabo. Mimo moich prób oni i tak zawsze mieli mnie za okropną. Teraz towarzyszyła mi tylko nadzieję, że kiedyś ciuchy upchane na dole szafy mi się przydadzą, a na zdjęciach zobaczę efekty. To zawsze była tylko głupia nadzieja...
CZYTASZ
Fragile Shadow [ZOSTANIE WYDANE]
Romance„𝐇𝐢𝐬𝐭𝐨𝐫𝐢𝐚 𝐤𝐫𝐮𝐜𝐡𝐞𝐠𝐨 𝐜𝐢𝐞𝐧𝐢𝐚" Siedemnastoletnia Meridia Lory nigdy nie była tą piękniejszą od innych dziewczyn. Przez swoje kompleksy chowała się w cieniu, lecz jej rówieśnicy zawsze wyłaniali ją na główny plan, by zrobić z niej p...