Dni zlały się w jedno - ciężka praca, głęboki sen, wczesna pobudka i znów praca. Walter czuł się cały czas zmęczony, ale nie narzekał na to, przynajmniej nie miał czasu na myślenie. Poza tym widok powstających ścian, które wychodziły spod jego własnych rąk, okazał się całkiem satysfakcjonujący, a dzięki bratu Inigo nie mógł narzekać na brak interesującego towarzystwa. Zakonnik miał jedną wadę - co rusz musiał wspomnieć o swoich córkach, ale i tak trudno było się na niego irytować. Tryskał zaraźliwym optymizmem, a jego poczucie humoru, pasujące raczej do podrzędnej portowej speluny niż do klasztoru, nieraz sprawiało, że Walter prawie przewracał się ze śmiechu.
Anglik pomyślał pewnego dnia, że gdyby miał w życiu do czynienia tylko z takimi przedstawicielami kleru, zapewne byłby teraz osobą wierzącą.
Inigo lubił opowiadać historie. Był w tym nawet lepszy od Isaaca - głównie dlatego, że nie robił z siebie głównego bohatera ich wszystkich, lecz skromnie przyznawał, że zasłyszał je od kogoś innego - a przy tym uwielbiał też słuchać. Wyciągnął z Waltera niemal wszystkie szczegóły jego życia, nawet dotyczące jego antykościelności, i, co Cavendisha najbardziej zaskoczyło, wcale nie próbował go na siłę ewangelizowac. Dogadywali się świetnie, mimo że mieli zupełnie różne osobowości.
Po tygodniu przyszła niedziela i Walter nie poszedł do pracy. Zamiast tego pomagał księdzu, siedząc na zakrystii. Czuł się tu dziwnie, jak nie u siebie, ale starał się wykonywać sumiennie swoje obowiązki. Ojciec Peter poinformował go dokładnie, co ma robić.
Gdy w poniedziałek były bandyta wrócił do pracy, ściany zakrystii były już postawione - teraz przyszła pora na sufit. To była znacznie cięższa sprawa, zwłaszcza że wymagała najpierw zbudowania stabilnego rusztowania. Na szczęście brat Inigo znał się na tym doskonale. Teraz praca postępowała znacznie wolniej, bo i też była bardziej wymagająca. Mimo to Walter nie pozwolił sobie na frustrację, widząc mierne postępy.
Ani się obejrzał, a już przyszła kolejna niedziela. Znów się znalazł na zakrystii i słuchał ojca Petera, który właśnie wygłaszał kazanie.
- "Wierny przyjaciel jest potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty, ani równej wagi za wielką jego wartość. Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia" - mówił. - Tak opisywał przyjaźń mądry Syrach. Chciałbym, żebyśmy się wszyscy wspólnie dziś nad tym zastanowili. Formujemy w swoim życiu liczne związki międzyludzkie. Współprace. Małżeństwa. Znajomości do pitki i bitki. Wszystkie są dla nas ważne, ale czy którąkolwiek z nich możemy nazwać przyjaźnią? Mężu, zapytaj sam siebie: czy jesteś dla swojej żony przyjacielem? Czy tylko żyjesz z nią dla jej wdzięków, dla statusu, dla posagu, który wniosła? I ty, żono, zapytaj siebie, czy jesteś mężowi przyjaciółką. Rodzice, zapytajcie siebie w duszy: czy jesteście przyjaciółmi swoich dzieci? Czy szanujecie je i kochacie jako ludzi, a nie tylko wychowujecie na swoje podobieństwo i wykorzystujecie do pracy w waszych gospodarstwach? I wy dzieci, czy jesteście rodzicom przyjaciółmi, czy tylko dbacie o nich z obowiązku, aby was nie wytykano palcami? Ktoś z was może się teraz oburzyć, że przecież przyjaźń nie ma nic wspólnego z relacjami rodzinnymi, ale ja wam powiem, że ma! Przyjaźń to bowiem jedyne uczucie, jakie człowiek wybiera w pełni świadomie i dobrowolnie. I dlatego to przyjaźń jest podstawą miłości, i to miłości każdego rodzaju. Jeśli ktoś kocha swoją poślubioną drugą połowę tylko przez porządanie, swoje dzieci tylko przez instynkt rodzicielski, a swoich kompanów tylko dlatego, że odganiają poczucie samotności, to jest tak, jakby nigdy w życiu nie zakosztował miłości. Bo czym jest miłość, której się nie wybrało, miłość, której podstawą są tylko naturalne potrzeby, jak nie ułudą? Prawdziwy przyjaciel to skarb! Ale aby mieć skarb, trzeba tego chcieć, zdecydować się na to i dołożyć starań, aby ten skarb wzrastał. Nie możemy oczekiwać, że nasze pierwotne instynkty same za nas będą kochać i się przyjaźnić, jeśli nie wspomożemy ich naszą świadomą wolą!
CZYTASZ
Historia Szalonego Waltera
AbenteuerWalter Cavendish zwany Szalonym pragnie od życia tylko dwóch rzeczy: prawdziwej miłości i niesamowitej przygody. To właśnie te dwa pragnienia od zawsze wpędzały go w najgorsze tarapaty, aż wreszcie zmusiły go do ucieczki z rodzinnej Wielkiej Brytani...