II: Desperacja

57 6 26
                                    

Rozdział II: Desperacja

Zawiał chłodny wiatr, zupełnie tak jakby próbował coś przekazać w języku natury. Po chwili jednak ucichł, podobnie jak śnieg, który niespodziewanie postanowił przestać padać. Zamilkła przyroda, zamilkła cywilizacja. Jakby na chwilę, ale ten moment wystarczył, by po plecach Eryka przebiegła armia dreszczy, jakby szykujących się do bitwy. Mróz wciąż kłuł policzki.

- Może wróżbę, hmmm? Za darmo. Chcesz wiedzieć, co powiedzą kości, młodzieńcze? - Uśmiechnęła się skryta pod grubym kapturem, pomarszczona twarz niebieskookiej staruszki.
- Nie wierzę w takie rzeczy. Nie istnieje logiczne wytłumaczenie dla przewidywania przyszłości - odparł Eryk.
- Więc co ci szkodzi, młodzieńcze? Hmmm?
- No dobrze, niech będzie. - Westchnął.
- Dobrzeee, bardzo dobrze. - Zachichotała.

Kobieta zbliżyła się była do jednego z budynków, gdzie uklęknęła na w miarę nieośnieżonej ziemi, po czym wyjęła spod płaszcza zamszowy woreczek. Do uszu młodzieńca dotarł stukot przywodzący na myśl kościotrupie kukły, jakimi zwykli przyprawiać swe domy Vikterowie w święto bogini dusz, śmierci i życia - Dehldiry.
Z woreczka wyjęła garść wielościennych kości.
- Dobrze... najpierw zapytajmy o przeszłość.

Kobieta rzuciła kilkoma kośćmi, ale najpierw skupiła się na ośmiościennej i czterosciennej.
- Ah... odwrócona ciemność i zachodni wiatr - odparła. - Utraciłeś coś, lub kogoś, czyż nie? Nie potrafisz pogodzić się ze stratą. To prowadzi cię prosto w czeluści autodestrukcji.

Przyjrzała się kolejnym kościom.
- Władca obrócony w prawo na dwudzuestosciennej oznacza brak siły woli, brak zdolności do zrobienia czegoś i do komunikowania, oraz forsowania swego zdania, bądź woli. - Spojrzała prosto w jego zaskoczone oczy. - W tej przeszłości było coś co chciałeś zrobić, lecz nie byłeś w stanie tego dokonać. Kość sześcienna wskazuje las, bowiem od tamtej pory jesteś zagubiony i błądzisz. A na dwudziestościennej kości widzę górę. Problem, nie do pokonania.

- Te wróżby to jakaś bzdura. Wiele osób w grodzie wie, że osiem lat temu, gdy miałem sześć lat zmarła moja matka.
- Spokojnie... przejdziemy do teraźniejszości.

Staruszka podniosła kości i znów je wyrzuciła.
- A to ciekawe...
- Co takiego?
- Wypadły dokładnie te same kości, w dokładnie tym samym położeniu. Czy nadal uważasz, że to bzdury? Jaka jest szansa?

Eryk milczał, wciąż nie wierzył, chociaż zaskoczył go taki rzut. Staruszka miała rację, prawdopodobieństwo jest zbyt małe.
- Boisz się śmierci chłopcze, a przeszłość wciąż ma wielki wpływ na ciebie. Być może to ona nie pozwala ci rozwinąć skrzydeł i pokonać trudności losu.
- Przed chwilą krzyczałem, że umiera mi żona. Jestem nieśmiały i widzisz to. Powiedz mi coś, czego nie wiem.

Kobieta zachichotała, po czym ponownie podniosła kości i rzuciła.
- Najbliższa przyszłość. Ogień. Wschodni wiatr. Odwrócony w prawo wojownik. Odwrócony sąd. Łza.
- Co to oznacza?
- Odczujesz silne emocje, nad którymi nie będziesz umiał zapanować, ale jeśli nad nimi zapanujesz otworzy to dla ciebie nową ścieżkę. Pozwoli ci to ujrzeć okazję. Masz słabą wolę i jesteś słaby fizycznie, ale musisz sobie odpuścić, wybaczyć. Tylko wtedy będziesz w stanie walczyć, zrobić to co konieczne. Nie bój się ryzyka, jest ono niezbędne. Doświadczysz oderwania od siebie, lub rzeczywistości. Stracisz poczucie tego co jest prawdą, a co iluzją. Kości pokazują jasno, że musisz znaleźć w sobie odwagę i podać ryzyko.
- Nie wierzę w to wszystko, ale dziękuję. Tak, czy inaczej ta wróżba podsunęła mi pewien pomysł.

Kobieta rzuciła kośćmi jeszcze raz.
- Daleka przyszłość. Ciemność. Wiatr zachodni. Śmierć. Kompas. Serce.
- Śmierć?
- Przed tobą wielki mrok, wielkie zagubienie i chaos. Staniesz się śmiercią.
-- Słucham? -- otworzył szeroko usta i wygiął brwi w konsternacji.
-- Niszczyciel i twórca. Konstruktor i dekonstruktor. Nie możesz jednak zapomnieć tak, o kierunku swego umysłu, jak i swego serca. Nie powinieneś zbaczać ze swej ścieżki moralnej i ze ścieżki swych wartości. Poznasz nową miłość. Czy to do siebie, czy kogoś, czy czegoś. A może przestaniesz kochać, a potem zaczniesz kochać na nowo?
- Nie wierzę w to wszystko, losowość nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. Po prostu dostosowujesz wynik rzutu do tego, co o mnie wiesz. Tak, czy inaczej... dziękuję. Chyba wiem co muszę zrobić. Dowidzenia.

Rezydencja Obłędu (Psychoza Vandi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz