Rozrzewnienie

31 7 14
                                    

***Amelia***


Diana, ku naszemu ogromnemu zadowoleniu, oswoiła się już z wizją nadchodzącej przeprowadzki. Zaczęła już nawet układać sobie plan tego, jakie dekoracje chciałaby umieścić w swoim nowym pokoju. Chwyciła kartkę, długopis i wszystko nam pięknie wypisała. Już wiemy, że życzy sobie ściany w kolorze bieli i fioletu oraz dekoracji w stylu Harrego Pottera.  Trochę tego wyszło, ale stwierdziliśmy, że pozwolimy jej na odrobinę szaleństwa, zachowując jednak pewne granice.


Mam jednak świadomość, że mimo wszystko nie będzie to łatwy dla nas moment. Wrocław to dla nas szczególne miasto. Tu studiowaliśmy, braliśmy ślub,  urodziła się Dianka, tu chodziła do przedszkola... zawsze będziemy je wspominać ze wzruszeniem, choć momentami okres studiów przypominał raczej jakiś hardcorowy obóz przetrwania niż poszerzanie wiedzy. Ale o tym chyba nikomu wspominać nie muszę, prawda?


Nawiasem mówiąc, nie było lekko i chwilami miałam wrażenie, że dłużej nie dam rady. Ale kiedy tak jakiś tydzień temu podczas brania prysznica naszły mnie tak zwane łazienkowe rozkminy , które z dłuższym lub krótszym interwałem nawiedzają chyba każdego, doszłam do wniosku, że...ten życiowy rollercoaster był mi wtedy potrzebny. 


Być może gdyby nie to, dalej żyłabym  w przeświadczeniu, że wszystko na świecie może mnie doprowadzić do śmierci. Co jak co, ale sentencję memento mori miałam wbijaną w głowę w sumie odkąd pamiętam.  Tak naprawdę nie słyszałam od matki niczego innego od zakazów. Nie możesz tego, nie możesz tamtego....tego nie dotykaj, tam nie idź. 


Do teraz nie wiem, jak to znosiłam tyle lat. Ta ponad dekada spędzona we Wrocławiu nie była jednak pozbawiona sensu.  Nieraz czułam się przytłoczona, ale...żyję. I jestem z tego dumna. 


***


Jak pachnie blok operacyjny? Cóż, w głównej mierze płynami do dezynfekcji i... krwią. To taki charakterystyczny, metaliczny zapach. Dziewczyny i kobiety, które co miesiąc zmieniają podpaski kilka razy dziennie będą zapewne w stanie sobie to wyobrazić. 


- Może powie nam coś pani doktor o sobie?- słyszę od zerkającego na mnie kontrolnie ordynatora. Wywalanie prywaty, nad otwartym pacjentem ,na kilka tygodni przed odejściem z pracy wydaje mi się trochę zabawne i nieco dziwne. 


- Co miałabym powiedzieć?


- Co pani chce. Okrojony życiorys, ulubiony serial, książka... czy coś. 


- Mogę prosić o pytanie wyjściowe?- zadaję pytanie tonem mającym na celu zrekompensowanie faktu, że przez zasłaniającą niemal pół twarzy maseczkę nie mam za bardzo jak się uśmiechnąć. To znaczy...możliwość mam. Ale i tak nie byłoby tego przecież widać. 


- Skąd pani jest?


- Ze Szczecina. Przyjechałam tu na studia z ówczesnym chłopakiem. A ówczesnym dlatego, że od prawie dziewięciu lat jest moim mężem. 


- Też jest  lekarzem?


- Nie. Programistą. I jednym z  tych, którzy robią się biali jak ściana na samą myśl o krwi i kontakcie z nią.  Zresztą, jeździ na wózku, więc lekarza raczej by z niego nie było. 


- Jak on chory, to chyba dzieci nie macie, co?


- Mamy córkę w pierwszej klasie podstawówki.


Taksuje mnie spojrzeniem takim, jakie zapewne widzi na sobie ktoś, kogo poczytalność jest podawana w wątpliwość. Domyślam się, że mój rozmówca zachodzi teraz w głowę, czy aby na pewno jestem w stu procentach zdrowa na umyśle. 


***


- Nie uwierzysz!- rzucam od progu,  a Wojtek wychyla się z salonu. 


- W co?


-  W to, że nawet lekarzy dziwi fakt, że mam z tobą dziecko.


- Weź, nie gadaj... serio?


- Ja też byłam w szoku. Myślałam, że facet sobie ze mnie jaja robi. Spojrzał na mnie, jakbym mu matkę zabiła. 


- Dobra, ale co w tym tak dziwnego?


- Też się zastanawiam. Ja wiem, że w tym kraju się na wiele ważnych tematów milczy, ale nie do tego stopnia. Jakby zdziwiony tym był jakiś, no nie wiem, ktoś o jakichś zaściankowych poglądach, to jeszcze rozumiem. Ale to był, do jasnej cholery, lekarz! Ze ścieżką kształcenia analogiczną do mojej. I to nie jakiś stary, tylko trochę po pięćdziesiątce. 


- Wkurzyło cię to- stwierdza.


- Aż tak to widać?


- Z daleka.



Hej!

Witam w kolejnym rozdziale!

Amelia lekko się zdenerwowała;)

Rozumiecie ją?

Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba<3

Do następnego!

P.

Miłość bez barier TOM IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz