Rozdział 12

32 3 13
                                    

Gdy pojawiłam się następnego dnia w szkole po upokarzającej akcji Amber na mnie, czułam na sobie te wszystkie spojrzenia. Nikt się nie odzywał, by nie podpaść nauczycielom (którzy wtedy jakimś cudem chyba zaszyli się w pokoju nauczycielskim). Po powrocie zdecydowałam, że czwartek i piątek zrobię sobie wolny, by sytuacja w szkole trochę się opanowała. Ja przy okazji ochłonęłam i postawiłam sobie na cel działania, które tylko z ogromną ilością pewności siebie jestem w stanie osiągnąć.

Po weekendzie pojawiłam się w murach liceum. Właśnie zaczynaliśmy od lekcji wychowania fizycznego. Pierwsza lekcja została odwołana, więc zajęcia zaczynaliśmy sportowym akcentem. Byłam jako jedna z pierwszych w szatni, bo niestety lub stety, na jednej z ławek siedziała Melania, ściskając swój plecak, położony na kolanach.

— Cześć — przywitałam się z nią z grzeczności.

Ta spojrzała na mnie z ponurym wyrazem twarzy, a potem uśmiechnęła się w bardzo sztuczny i wredny sposób. Usiadłam w rogu pomieszczenia, wyjmując swój strój. Trwałyśmy w niezręcznej ciszy i strasznie napiętej atmosferze, że ja błagałam w myślach, żeby pojawiła się tu za chwilę Rozalia albo ktokolwiek inny z klasy, z kim będę mogła chociaż trochę porozmawiać. Moje modły zostały wysłuchane i zesłano mi roześmianą Rozę, która wpadła dumnie do środka i od razu odnalazła mnie wzrokiem.

— Mam cię! — dosiadła się obok mnie — Szukałam cię po całej szkole!

— Przecież wiadome, że mamy zaraz wuef — odparłam, patrząc na przyjaciółkę.

— Wiem, wiem! Tylko nie sądziłam, że od razu przyjdziesz do szatni...

— W porządku — zdjęłam z siebie bluzę i zawiesiłam na haczyku nade mną.

— Pamiętasz o tym, co ci pisałam w weekend? — zapytała ostrożnie, patrząc na mnie wyczekująco.

— Pamiętam. Jak ochłonę to pogadamy — lekko uśmiechnęłam się do niej, na co ta westchnęła z ulgą.

Chodziło o ostatnią, najbardziej szaloną akcję pokazania bycia wrednej według Amber. Ostatnio zbyt dużo nie rozmawiałyśmy, więc dziewczyna poniekąd zmusiła mnie do tego. Ale potem już nawet sama chciałam zacząć temat w trakcie wymiany wiadomości.

— Ćwiczysz? — zmieniłam temat.

— Dzisiaj nie dam rady. Dostałam miesiączki dzisiaj rano, więc pierwszy dzień muszę sobie odpuścić — nieco spochmurniała — Ale będę ci kibicować z trybun!

— Dzięki bardzo, przyda się — zaśmiałam się.

Przebrałam się w białą koszulkę i czarne spodenki do przed kolana, po czym razem z białowłosą wyszłyśmy na salę gimnastyczną, gdzie już pojawił się pan Borys i kilku chłopaków. Mój wzrok od razu powędrował do Nataniela, którego widok, że zjawił się na lekcji bardzo mnie ucieszył.

— To wszyscy? — spytał nauczyciel.

— Z chłopaków tak. A od dziewczyn to nie wiem pojęcia, bo w podglądywanki się nie bawię — wywrócił oczami Kastiel, przeczesując swoją czerwoną czuprynę.

— Bardzo się cieszę, że tego nie robisz — odparł pan Borys, patrząc porozumiewawczo na mnie i na Rozę.

— Zaraz powinna dołączyć Melania. A z resztą nie wiem, bo ich nie widziałam — odpowiedziała za nas moja przyjaciółka.

— Jesteśmy już! Przepraszamy za spóźnienie! — wbiegła na salę Kim wraz z rudowłosą Iris.

— Cieszę się, że jesteście, bo bez was to nie lekcja wychowania fizycznego — uśmiechnął się do dziewczyn, które z niemałą dumą uniosły głowy — Dobrze, jak widać nikt więcej do nas nie planuje zajść, więc sprawdźmy obecność.

Too close to falling in love ⦁ Nataniel CarelloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz