Rozdział 15

20 3 3
                                    

Tak jak sądziłem — po następnej godzinie przebudzili się moi rodzice. Kiedy mama zeszła na dół, robiąc śniadanie, zapytała mnie:

— Przygotujesz stół?

— Tak, jasne. Ale gdyby coś to ja już jadłem. Zgłodniałem nieco wcześniej — oznajmiłem, słysząc kroki na schodach, których charakterystyczne brzmienie musiało należeć do mojego ojca.

— Gdybyś na kolacji zjadł więcej, jak prawdziwy facet, to byś nie musiał jeść wcześnie rano - skarcił mnie spojrzeniem — Nie mogłem się doczekać rodzinnego śniadania w sobotę, ale niestety jeszcze dzisiaj muszę pojechać do firmy. Mają znowu jakieś problemy, które zawsze podczas mojej nieobecności się ich uczepiają jak rzep psiego ogona! — podniósł głos, a potem wypił łyk kawy z wczorajszego wieczora.

— Kochanie, nie pij tego. Zrobię ci świeżą — kobieta przerwała czynność przy kuchence, a od razu podeszła do dzbanka, by nalać i wstawić wodę.

— Nie trzeba. Zrobię ją w firmie. A jak mnie jeszcze bardziej zdenerwują to z wielką chęcią ją na nich wyleję! — postawił z głośnym stuknięciem szklankę na marmurowym blacie, a potem odwrócił się w moją stronę — A ty co tutaj tak nasłuchujesz? Zajmij się czymś innym! — na moment zawahał się — Koleżanka Amber już wyszła?

— Tak, kiedy robiłem sobie śniadanie, zeszła na dół, by wrócić do siebie — trochę skłamałem. Nie chciałem dawać im znowu powodu do złości, że próbowałem w jakikolwiek sposób zainteresować Ravenę sobą w wiadomym kontekście.

— Szczęście. Nie wiem sam skąd naszej córce wpadł taki pomysł. Przecież mało ze sobą rozmawiały — mruknął ojciec, przechodząc do przedpokoju — Jadę. Powinienem wrócić na obiad — rzekł chłodno, a potem wyszedł, zdecydowanie mocno zamykając drzwi.

Nalałem trochę soku jabłkowego z lodówki do szklanki i podreptałem z powrotem do siebie do pokoju. Usiadłem na łóżku, upijając łyk napoju. Sięgnąłem po książkę od matematyki, by przejrzeć ostatnie lekcje i przeanalizować działania, ale w mojej głowie pojawiła się niepasująca do aktualnego klimatu myśl. Odruchowo przyłożyłam prawą dłoń do moich ust i przesunąłem po nich delikatnie palcami. Miałem wrażenie, jakbym nadal czuł jej dotyk. Jakby ona cały czas była przy mnie. Jakby to co się wydarzyło, tutaj na moim łóżku, miało miejsce dosłownie parę chwil temu.

Momentalnie przeszły mnie dreszcze na plecach. Na czubkach palców pamiętałem gładkość jej skóry. I jej zaróżowione policzki, kiedy zawisłem nad nią i zaatakowałem burzą pocałunków. Przelała się przeze mnie fala gorąca, zahaczająca o dolne rejony ciała. Odetchnąłem głęboko, próbując się uspokoić i przejść do nauki. Ale nie było łatwo pozbyć się tego widoku sprzed oczu, gdy natrętne myśli niemal non stop przypominały o tym.

***

W poniedziałek miał mnie zawieźć ojciec. Zresztą tak było od początku roku ostatniej klasy. Kiedy zszedłem na dół, ubrać buty i zarzucić kurtkę, robiłem to wolniej niż zazwyczaj. Mężczyzna patrzył się na mnie ze zmarszczonym czołem, aż powiedział:

— Może by tak szybciej, co? Nie mam całego dnia na twoje ubieranki! Obudź się, chłopie! Zresztą co ty taki zamyślony byłeś przez całe wolne? Weekend się już skończył, a ja mam nadzieję, że nadrobiłeś wszystkie twoje ostatnie nieobecności na zajęciach, co? — otworzył drzwi, a gdy wyszedłem tuż za ojcem, trzasnął nimi z impetem.

— Tak, nadrobiłem — odpowiedziałem. Nie zrobiłem w stu procentach tego, co miałem zrobić, ale zapoznałem się z ostatnimi dwoma tematami z każdego przedmiotu, by w razie czego nie natknąć się na niezbyt dobrą ocenę z niezapowiedzianej kartkówki.

Too close to falling in love ⦁ Nataniel CarelloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz