Rozdział 16

23 4 6
                                    

Na długiej przerwie stwierdziłam, że wyjdę na zewnątrz. Nie było zimno, ale też ciepło nie prażyło mojej głowy. Usiadłam na jednej z wolnych ławek, zakładając swobodnie nogę na nogę. Rozejrzałam się po całym dziedzińcu — kilka dziewczyn poszło moim śladem, lecz kiedy przeszły krok dalej poza wnętrze budynku, natychmiast cofnęły się, wracając do środka. Rozmawiało ze sobą dwóch chłopaków po drugiej stronie, nie myśląc o tym, że jest ledwo piętnaście stopni. Nagle moje oczy na swoim polu widzenia zobaczyły czerwoną czuprynę, która z wielką pewnością siebie zapaliła papierosa i zaciągnęła się, wypuszczając solidny kłąb dymu. Kastiel złapał moje spojrzenie, po czym uśmiechnął się do mnie wrednie, ponownie przykładając papieros do ust.

— Nie wiedziałam, że szkoła przyzwala na palenie na jej terenie — mruknęłam z niechęcią.

— Nie musi wiedzieć, by się zgadzać — odparł — Zresztą, co ci do tego.

— Nic. Absolutne, czyste zero mojego zainteresowania — odpowiedziałam mu.

— Obmyślasz jakiś plan? Już przestałaś się trzymać z szanownym panem przewodniczącym, bo się zrobił zbyt nudny? Jeśli tak to jestem w stanie ci pomóc w tej realizacji — pokręcił głową, podchodząc do mnie i siadając na drugim końcu ławki — Nie zamierzam się z tobą aż tak spoufalać. Nie licz na to — gdy znów się zaciągnął w moim bliskim otoczeniu, dym doszedł do moich nozdrzy. Kaszlnęłam kilka razy, zasłaniając twarz rękawem bluzy.

— Nic od ciebie nie wymagam. A zresztą żadnego planu przeciwko Natanielowi nie mam i mieć nie będę. A my aktualnie musimy od siebie trochę odpocząć... — wyznałam, chociaż wiedziałam, że mogłam wtedy ugryźć się w język.

— Odpocząć? Zalazł ci za skórę, ale zaszantażował cię, że nie masz prawa temu nikomu powiedzieć? Oj, złotko — obrócił się ciałem bardziej w moją stronę, patrząc mi prosto w oczy — Mi przecież możesz o tym spokojnie powiedzieć. I razem skopiemy mu tak tyłek, że nie usiądzie przez tydzień na dupie.

— Ravena, tu jesteś... Szukałem cię po całej szkole... — wspomniany blondwłosy chłopak pojawił się pomiędzy nami, cicho sapiąc, by wziąć oddech.

— Czyli tak wygląda wasze "musimy od siebie odpocząć"? — prychnął, a potem wstał, bawiąc się resztą papierosa między palcami — Róbcie sobie co chcecie, ale mnie w to nie mieszajcie, bo mnie to nie obchodzi. Nara — ruszył przed siebie, by dołączyć do dwóch chłopaków z drugiej strony, którzy już wcześniej patrzyli na niego jak na idola.

— Co ty robiłaś? Rozmawiałaś z Kastielem? Od kiedy takie pogawędki sobie urządzacie?

— Od początku szkoły, kiedy do was dołączyłam — odparłam, a widząc jego złość i smutek wymalowane na twarzy, wybuchłam śmiechem — Żartuję. Ale nadal nie rozumiem, dlaczego się tak nie lubicie. Z tego co mi Roza mówiła kiedyś tam to na początku liceum byliście przyjaciółmi. Co się wydarzyło?

— Wolałbym do tego nie wracać... — mruknął, odwracając wzrok na Kastiela.

— No cóż... To przynajmniej powiedz mi, dlaczego mnie szukałeś?

— Zanim to pytanie, chciałbym cię sam o coś zapytać. Skąd gadka Kastiela o tym, że "tak wygląda nasze: musimy od siebie odpocząć"? O czym rozmawialiście?

— Nie wnikaj to za bardzo. Po tym naszym pocałunku... Musiałam ochłonąć. Dlatego nie podchodziłam do ciebie, a ty widząc mnie taką też tego nie robiłeś, więc myślałam, że rozumiesz moje zachowanie w stosunku do ciebie.

— Starałem się zrozumieć, ale nadal było to dla mnie dziwne.

— Nat, nie powinniśmy byli tego zrobić. Mogłam się opanować albo wyznaczyć jasną granicę. Wszystko mogło się skończyć na przyjacielskim pocałunku... — zwiesiłam głowę na dół.

Too close to falling in love ⦁ Nataniel CarelloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz