Prolog

390 17 3
                                    

W KSIĄŻCE POJAWIA SIE PROBLEMY Z SAMOAKCEPTACJĄ, UŻYWKI, SAMOOKALECZANIE, PRZEKLEŃSTWA ORAZ INNE RZECZY TEGO TYPU JEŚLI JESTEŚ WRAŻLIWY/A NA TAKIE TEMATY CZYTASZ TO NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ

(książka pisana jest z pov santi będę informować kiedy się zmieni)

Nareszcie wracam do Warszawy po 3 latach nareszcie zobaczę się z moim bratem Natanem. Samolot mam o godzinie dziesiątej czyli mam jeszcze jakieś 15 minut żeby sprawdzić czy wszystko mam. Gdy sprawdzałam czy wszystko spakowalam do pokoju weszła moja mama.

-pospiesz się santia nie będę na ciebie czekać wieki

-dobrze mamo już tylko sprawdzam czy wszystko mam-odpowiedziałam mamie

-no już szybciej

Moja mama od wyjazdu do Paryża zrobiła się jakaś bardzo oschła dla mnie. Zaczęła dużo więcej pracować i nie posiwecala mi w ogóle uwagi. Wszytsko miałam więc podeszłam do mamy i powiedziałam że jestem gotowa. Wsiadłyśmy razem do samochodu i pojechałyśmy na lotnisko. Na lotnisku moja mama pożegnała się ze mną.

-no tak Santia idź już będziemy wam przesyłać pieniądze. Nie rozwalcie tam domu i tyle cześć- powiedziała mama

-tak tak cześć- odpowiedziałam

Było mi przykro że nawet mnie nie przytuliła tylko po prostu sobie poszła. No cóż taka jest właśnie moja matka. Stwierdziłam że nie mogę się tym przejmować i poszłam na odprawę i czekałam na samolot. W tym czasie miałam słuchawki na uszach i leciały moje ulubione piosenki.

Gdy zaczęła się ustawiać kolejka do wejścia do samolotu stanęłam i miałam miejsce przy oknie. Opadłam głowę o szybę samolotu i zatraciłam się w nutach moich ulubionych piosenek jedną z nich była
,, zero dwa,, - antek pik pik. Siedziałam i rozmyślałam co się teraz stanie. Jak będzie wyglądało moje życie? Czy poznam tam kogoś? Co jak mnie nie polubią? Wtedy przypomniała mi się sytuacja z Paryża z tym jednym chłopakiem.

Pewnego dnia poznałam chłopaka o imieniu Borys. Okazało się że też był Polakiem więc mieliśmy dużo wspólnego. Słuchaliśmy podobnej muzyki. Obydwoje lubiliśmy grać w piłkę nożną oraz uczyłam go trochę tańczyć. Po 3 miesiącach przyjaźni chłopak nagle ją zerwał. Wypisywałam do niego. Dzwoniłam. A on nic. Zniknął. Rozpłynął się w powietrzu. Bardzo przeżyłam stratę mojego przyjaciela - bo tak już mogłam go nazwać. Był wysokim brunetem z czekoladowymi oczami. Zatraciłam się w nich.

Po chwili usłyszałam że za 10 minut lądujemy byłam taka szczęśliwa że w końcu zobaczę się z moim bratem. Uzgodniłam że wrócę sama z lotniska więc odpaliłam sobie wcześniejszego screen'a od Natana jak mam dojechać i jeszcze raz przeanalizowałam całą trasę. Było to jakieś 15 minut autobusem.

Po 10 minutach wylądowaliśmy i szybko przetransportowałam się na przystanek i zobaczyłam na nim bruneta. Skąs znałam tą sylwetkę. Gdy odwrócił się w moją stronę zobaczyłam go. Był to Borys. Ten sam Borys który mnie zostawił. Szybko odwróciłam wzrok żeby nie zauważył mnie i na szczęście mój autobus już podjechał. Brunet wsiadł również. Poszłam na drugi koniec autobusu żeby tylko mnie nie zauważył. W słuchawkach leciała piosenka która kojarzyła mi się tylko z nim - ,,CHIHIRO,, Billie Eilish od razu zaczęłam rozmyślać o chwilach które razem przeżyliśmy były one cudowne. Jak razem oglądaliśmy gwiazdy na niebie. Nazywał mnie gwiazdeczka. Tylko on tak mówił.

Po 15 minutach wysiadłam z autobusu. Brunet szedł za mną. Przestraszyłam się że mnie rozpoznał więc starałam się iść szybciej. Po 2 minutach doszłam do domu i zapukałam otworzył mi Natan.

-SANTIA NARESZCIE JESTEŚ- krzyknął Natan

-ekhm a ze swoim kumplem to się nie przywitasz?-zapytał ktoś będący za mną

Odwróciłam się i zobaczyłam go. Borys Ryskala. To ten sam który złamał mi serce w Paryżu.

przytul mnie gwiazdeczko - santiaxborysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz