Patrzyłam na widok który znajdował się za oknem. Słońce rzucało ciepłe promienie na moją twarz na której znajdowały się czarne okulary przeciw słoneczne, a wiatr wlatujący przez otwarte okno do środka pojazdu lekko unosił moje proste brązowe włosy do góry. Wracałam z moim bratem do Barcelony. Miasta które było moim domem.
Kiedy byliśmy młodsi mieliśmy dobrą relacje jednak kiedy Pedri wyjechał z Las Palmas, nasz kontakt się pogorszył. Przyjeżdżałam do niego bardzo często ale nadal było to za mało.
- W reszcie spędzimy razem więcej czasu. Razem. Może bez Fernando ale i tak, brakowało mi tego wiesz ?
- Mi też. - powiedziałam wymuszając uśmiech. Nie skłamałam, naprawdę się cieszyłam ale jednocześnie jakieś myśli mnie męczyły.
***
Wysiadłam z auta przed dość luksusowym domem. Kremowa willa z drewnianymi okiennicami i przepięknym ogrodem była taka jak zapamiętałam. Otaczał ją wysoki mur z drewnianą bramą i bramką obrośnięty roślinami z kolorowymi kwiatami. Wchodząc do środka duże białe schody i duże okna były pierwszym co zobaczyłam. Dom był bardzo przejrzysty, nowoczesny ale oddawał vibe tych wszystkich domków które kojarzyły się z Hiszpanią. To był jedyny dom do którego chciałam wracać.
- Nilo !!
Pod moimi nogami znalazł się mały czarny piesek mojego brata którego niedawno adoptował. Ubóstwiałam to zwierzę.
- Zaniosę Ci walizki do pokoju. - powiedział Pedri - Nie zdziw się jak wbije tu Gavira i Balde. Myślałem, że się posrają jak się dowiedzieli, że zostajesz.
Chłopak wyminą mnie i skierował się na górne piętro razem z moimi walizkami i plecakiem. Stałam chwile myśląc nad słowami brata. No ale, że aż tak się stęsknili to się nie spodziewałam.
Z chłopakami znałam się już dobre 2 lata tak jak większą część drużyny, ponieważ poznałam ich na urodzinach Pedriego.Ocknęłam i ruszyłam do salonu, a za mną pobiegł mały piesek. Duży czarny telewizor z lewej strony wisiał na ścianie na wprost beżowej narożnej kanapy. Usiadłam na niej i założyłam nogi na drewniany stolik. W pomieszczeniu znajdowało się wiele roślin, regał z książkami i medalami, a także zdjęcia i to bardzo dużo zdjęć. Zwykle przedstawiały mojego brata i kolegów z drużyny, a na niektórych pojawiała się twarz moja i Fernanda. Rozczuliłam się kiedy zwróciłam uwagę na jedno zdjęcie. Przedstawiało mnie i moje rodzeństwo na naszym podwórku. Miałam na sobie za dużą koszulkę z napisem Gonzalez na plecach, kopiąc piłkę uśmiechałam się do aparatu.
Wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać Instagram. Zdziwiłam się kiedy Pedro długo się nie pojawiał. Stwierdziłam że go zawołam.
- Pedrii !!! - wydarłam się najgłośniej jak umiałam. Odpowiedziała mi głucha cisza, a potem usłyszałam kroki które z każdą chwilą były głośniejsze.
- Jezu kobieto nie drżyj się tak bo ogłuchnę. - odpowiedział mi głos, który zdecydowanie nie należał do mojego brata. Uniosłam szybko głowę znad telefonu, w przejściu pomiędzy salonem, a korytarzem stał ciemnoskóry brunet w szarych spodenkach i białej koszulce.
- Alex !
Ruszyłam w stronę bruneta od razu wtulając się w jego ciało. Nie widziałam go od dwóch miesięcy, a czułam jakby to były dwa lata.
- Gdzie zgubiłeś tego debila ? - zapytałam mają na myśli Gavire. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź bo pojawiła się sama, wchodząc do pokoju.
- Byłem po twojego przygłupiego braciszka. - powiedział Gavi wchodząc do salonu, a za nim wlekł się wcześniej wspomniany chłopak z torbą treningową na ramieniu. - Cześć Atiana.
- Idziecie gdzieś ? - spytałam posyłając całej trójce pytające spojrzenie.
- Za pół godziny mamy trening. A ty jedziesz z nami. - wytłumaczył Alejandro. Już miałam zaprotestować ale mój brat skutecznie uciszył mnie spojrzeniem.
- Zamknij się i wstawaj. - powiedział Pedro który już ruszył w stronę wyjścia. - Bo inaczej nie idziesz na nasz mecz !
- To jest szantarz idioto !
Chłopaki właśnie wyszli z domu, a mi nie pozostało nic innego jak szybko skoczyć na górę po torebkę. W biegu ubrałam buty i wsiadłam do czarnego Porshe.
***
Podjechaliśmy na parkingu pod ośrodek szkoleniowy, następnie wyszliśmy z auta i podeszliśmy w stronę szklanych drzwi przy których stał ochroniarz, sprawdził identyfikatory chłopaków i ich przepuścił. Przez chwile bałam się, że mnie nie przepuści ale chyba ogarnął, że jestem siostrą jednego z chłopaków. Skręciliśmy w lewo, szliśmy jakimś korytarzem cały czas mijając jakieś drzwi z gabinetami. Przeszliśmy przez kolejnych ochroniarzy i szklane drzwi. Przed nami zobaczyliśmy Ferrana który właśnie wychodził z jakiegoś chyba gabinetu fizjoterapeutycznego. Chłopaki kiedy się z nim przywitali, wyminęli go, a ja zakradłam się do bruneta od tyłu. Biedny tak bardzo się przestraszył, że aż podskoczył.
- Torres, to ja idioto. - powiedziałam kiedy odwrócił się w moją stronę.
- Atiana ? - zapytał patrząc jakby zobaczyłam ducha.
- Nie, wiesz co ? Duch Święty. - powiedziałam sarkastycznie na co od razu się roześmiał.
- Skąd się tu wzięłaś ?
- Za niedługo podpisuje tutaj kontrakt ze szkołą gimnastyczną, a przy okazji mam dość zrzędzenia matki na Teneryfie więc przeniosłam się do Pedra. - uśmiechnęłam się w stronę bruneta co odwzajemnił. Spojrzał na zegarek, a następnie na mnie.
- Muszę lecieć. Idź na trybuny. Tylko nie zemdleje kiedy zobaczysz jaki jestem wspaniały na boisku. - zaśmiał się i zniknął za drzwiami szatni.
Ruszyłam w stronę wyjścia na murawę. Wychodząc z tunelu musiałam delikatnie przysłonić oczy ręką bo strasznie raziło słońce a na zewnątrz było tak z 38 stopni. Przywitałam się z Flickiem, a następnie weszłam na trybuny, zajęłam miejsce na krzesełku w pierwszym rzędzie. Dopadło mnie deja vu jak siedziałam tu pięć miesiące temu. Na boisko powoli zaczęło pojawiać się coraz więcej piłkarzy ciężko było mi ich poznać pod słońce.
Chwilę później zauważyłam że na boisko wszedł mój brat razem z kilkoma innymi piłkarzami. Pomachałam w ich stronę kiedy zauważyłam, że Gavi i reszta się na mnie patrzą. Pablo odwzajemnił mój gest i uśmiechnął promiennie. Szeptali coś między sobą. Zauważyłam, że kilka razy wskazał na mnie palcem. Po chwili cała czwórka odeszła z tęgimi minami w stronę trenera który coś do nich krzyczał.
Trening się zaczął. A ja z zaciekawieniem przyglądałam się piłkarze wykonującym różne ćwiczenia. Było trochę nudno ale nie mogłam narzekać bo w tym momencie właśnie mogłabym siedzieć na treningu.
Półtorej godziny później zawodnicy mieli chwile przerwy. Tego dnia wyjątkowo mocno prażyło, a ja byłam pewna, że załapie opaleniznę szybciej niż myślałam. Zeszłam z trybun ponieważ zauważyłam między innymi Fermina, Raphinie, mojego brata oraz Gavire, którzy zmierzali w moją stronę
- Cześć Atiana. - przytulił mnie na powitanie Raphinię. - Szkoda, że nie miałem pojęcia, że przyjeżdżasz bo zabrał bym ze sobą Taie. Na pewno się ucieszy gdy nas odwiedzisz.
__________________________________________
Hejka
Chce zaznaczyć że to moja pierwsza książka którą pisze i publikuje. Piszcie komentarze bo uwielbiam je czytać.
Rozdziały mogą nie pojawiać się regularnie.
❤️❤️❤️

CZYTASZ
Te quiero más que a la vida | Lamine Yamal
Hayran Kurgu"Ten chłopak zawrócił w mojej głowie, przez co nie mogłam o nim zapomnieć od naszego pierwszego spotkania."