Rozdział 16

343 10 0
                                    

Po zajęciach poszłam się przebrać i gotowa czekałam na przyjazd rodziców. Czekałam około 15 minut, gdy zza zakrętu wyjechało auto taty. Zdziwiłam się bo miała odebrać mnie mama, ale nie analizowałam tego za długo. Wsiadłam do auta i poczułam woń alkoholu...

- Tato? - odezwałam się cicho - Piłeś?

- Spokojnie mogę przecież prowadzić. Mama musiała pojechać na zebranie Ethana. - burknął pijacko.
Wiedziałam, że nie jest dobrze. Ale zaufałam mu. Bo kto nie ufa własnemu tacie?

-Lottie? - Usłyszałam cichy głos. Może to tata? To on mnie tak nazywał. Jako jedyny.

Po chwili ruszyliśmy i skierowaliśmy się w stronę domu. Po zajęciach byłam tak zmęczona, że zasnęłam w aucie.

-Lottie!

Ze snu wybudziło mnie mocne szarpnięcie a za nim kolejne. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Uchyliłam oczy i zobaczyłam, że jedziemy rozpędzeni w wielką ciężarówkę. Zamknęłam z całej siły powieki i zaczęłam krzyczeć.

Zerwałam się gwałtownie czując, jak zimny pot zbiera mi się na karku. Automatycznie przeszły mi dreszcze po całym ciele. Gdy ciemność, która uformowała się przed moimi oczami zniknęła rozejrzałam się po pomieszczeniu. Ale tak właściwie...

- Gdzie ja jestem? - Wyszeptałam niesłyszalnie. - Gdzie jest tata?

Obróciłam głowę jeszcze bardziej w lewo, gdy obok siebie zobaczyłam Takashiego.

- Co ty tu robisz?!

- Lottie, mieszkam. - powiedział cicho. - Co się stało? Krzyczałaś. Twojego taty tu nie ma...

- Nie ważne. Miałam koszmar. Już wszystko dobrze, ale co ja tu robię? - To nadal mnie zastanawiało.

- Zasnęłaś wczoraj nad jeziorem. Nie chciałem cię budzić.

Na wspomnienie wczorajszego wieczoru zrobiło mi się ciepło. Cały czas odczuwałam przyspieszone tętno i gdy uświadomiłam sobie, że tata już nigdy nie wróci łzy napłynęły mi do oczu. Nie chciałam pokazywać słabości przy brunecie, więc dyskretnie przetarłam twarz dłonią.

- Gdzie masz toaletę?

- Chodź. - Wstał i zaczął mnie gdzieś prowadzić. - Co chciałabyś na śniadanie?

-Um... Chyba zjem już w domu. Narazie nie jestem głodna. - powiedziałam zgodnie z prawdą, również zależało mi żeby szybko się stąd wydostać.

Gdy zostałam zaprowadzona i zamknęłam za sobą drzwi pozwoliłam się rozkleić. Zaczęłam cicho łkać co utrudniało bycie dyskretnym. Cholernie potrzebowałam się wyciszyć i wszystko poukładać w głowie. Nigdy nie lubiłam gadać o swoich uczuciach, nie byłam tego nauczona i nigdy tego nie robiłam. Najłatwiej było mi mieć to wszystko przy sobie i o tym myśleć.

Z letargu wyrwało mnie pukanie.

-Hm? - poczułam, że moje gardło nie jest gotowe do żadnych przemówień, więc odchrząknęłam.

-Chodź Lottie odwiozę cię. - powiedział przez drzwi Kash.

-Wrócę sama. - zapewniłam od razu. - Chcę pobyć sama. - Sprecyzowałam.

Zapadła cisza. Nikt nie odzywał się przez jakiś czas, więc zniecierpliwiona ruszyłam do drzwi i je uchyliłam. Od razu odwróciłam wzrok od bruneta i zaczęłam kierować się do wyjścia.

-Lottie, dlaczego płakałaś? - pytanie zawisło w powietrzu. - Co ci się śniło. Dlaczego mi nic nie wytłumaczysz?

-Nie ufam ci, Kash.

Race with confidenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz