Rozdział 4

442 7 0
                                    

Dotarliśmy pod blok podobny do tego, w którym mieszkam ja i mój brat. Brunet zaczął mnie prowadzić w kierunku jednego z mieszkań, a ja uslyszałam, że dzwonił mi telefon, więc zatrzymałam się przy zdejmowaniu butów i spojrzałam w wyświetlacz. Dzwonił Ethan, ale odrzuciłam połączenie i ruszyłam wgłąb nieznanego mi mieszkania. W korytarzu widziałam jedne drzwi - prawdopodobnie do łazienki, a dalej znalazłam kuchnie połączoną z salonem. Jego mieszkanie miało dosyć mroczny wystrój, lecz przyznam, że mi się spodobał. Z rozmyślań wyrwało mnie siadanie obok mnie bruneta na kanape. Gdy się rozsiadł jego telefon zaczął wibrować. Podniósł go i odebrał połączenie.

- Halo? - Odezwał się. - Tak

Spojrzał na mnie badawczo po czym wrócił wzrokiem do wpatrywania się w punkt przed sobą.

- Nie wydaje mi się. No dobra. - Ponownie się odwrócił. - Char. Telefon do ciebie.

- Kto to? - prychnęłam.

- Ethan.

- Wsadź go sobie w dupe. - burknęłam i spojrzałam w swój telefon. Ujrzałam powiadomienie od... mamy?

Zmarszczyłam brwi i odblokowałam urządzenie.

Joseline Evans: Odwiedziłabyś mnie. Poznasz Marka mojego nowego partnera.

Słucham?! Wzięłam głęboki wdech i korzystając z okazji, że Kash rozmawiał nadal z bratem westchnęłam ciężko. Nie planowałam wracać do domu.

Charlotte Evans: na razie mam ciężkie miesiące w szkole :/ nie dam rady

Kłamanie było najlepszą opcją. Spojrzałam na bruneta, który nie wiadomo kiedy skończył gadać i się we mnie wpatrywał.

- Co jest? - zapytał podejrzliwie.

- Nic. - Szybko ucięłam. - po prostu stara koleżanka do mnie napisała.

Znowu poczułam wibracje.

Joseline Evans: Nawet Ethan mnie odwiedził, a ty nie chcesz przyjechać?

Co? Kiedy niby Evans przyjechał do matki i czemu nic o tym nie wiem?!

- Kash.

- Hm? - mruknął.

- Na początku... gdzie pojechał Ethan? - Połączyłam fakty.

- Nie wiem. - Uciął. - Leciał poza kontynent.

Kurwa. Co jeszcze przede mną ukrywał? Skinęłam głową i poprawiłam spódniczkę. Brunet bez słowa ruszył w nieznanym mi kierunku i wrócił po chwili ze spodenkami i koszulka. Podał mi ubrania a ja uśmiechnęłam się lekko.

- Przebierz się. - Odezwał się po chwili. - łazienka jest tam.

Wstałam i skierowałam się do wskazanego pomieszczenia. Wyglądałam tragicznie. Zmyłam makijaż płynem do rąk bo widocznie Ethan miał jeden ręcznik do wszystkiego i żadnych kosmetyków oprócz pianki do golenia. Przebrana i lekko odświeżona ruszyłam w kierunku salonu, gdzie nadal siedział Kash. Włączy telewizor i zaczął coś oglądać. Po bohaterach domyśliłam się ze ogląda tokyo drift szybkich i wściekłych. Zajął tylko kawałek kanapy, więc lekko się skuliłam żebym mogła trochę poleżeć.

- Dziękuje. - Powiedziałam cicho. - Dlaczego tak właściwie to dla mnie robisz.

- Wiem jaki jest Ethan. - Mruknął - Potrzebuje coś przemyśleć zanim coś powie, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie.

Skinęłam głową i zaczęłam oglądać. Nie dokończyłam bo zasnęłam. Poczułam tylko jak ktoś mnie przykrywa i coś szepcze. Dzisiejszy wniosek: Kash był całkiem spoko.

Race with confidenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz