Rozdział 3

485 11 0
                                    




Po egzaminie, który poszedł mi średnio przez mój brak skupienia udałam się na parking, gdzie czekał na mnie Kash. Chwyciłam za klamkę i usiadłam na fotelu. Brunet skierował na mnie wzrok, ale nie przejmował się moją obecnością i zaczął sprzątać jakieś śmieci z podłokietnika. Odwróciłam wzrok i wyglądałam za szybę. Na ludzi chodzących z parasolem w aktualnej ulewie, wszyscy wydawali być się mimo wszystko szczęśliwi. Moje wpatrywanie przerwało mi uczucie, że coś spadło na podłogę obok mnie. Spojrzałam w kierunku tajemniczego przedmiotu którym okazały się... Prezerwatywy należące do Kasha. Powędrowałam wzrokiem ku chłopakowi, który nie zwrócił uwagi, albo nawet nie zauważył, że coś mu upadło. Chwyciłam gumki w rękę i podałam chłopakowi.

- Coś ci wypadło. - Spojrzałam na chłopaka z zażenowaniem. - Pilnuj swoich rzeczy.

- To nie moje. - Zaprzeczył.

- Jestem dziewicą deklu. - Rzuciłam w niego przedmiotem i zaczęłam szperać w telefonie bo wyznanie tego wydawało się głupie.

- A może ja jestem prawiczkiem? - Zapytał tym swoim głosem z lekka chrypą.

- Nie wyglądasz - Ucięłam.

Nie zamierzałam z nim więcej dyskutować. Po dłuższym czasie otworzył drzwi i udał się do pobliskiego śmietnika i wywalił zaległe w jego aucie śmieci. Włączył silnik i ruszył w kierunku mojego domu.

- Pojedziemy do spożywczego. - Stwierdził

Po dziesięciu minutach znajdowaliśmy się pod sklepem i ruszyliśmy w jego kierunku. Stwierdziłam, że jeżeli postanowił pojechać do sklepu to ja też skorzystam i sobie coś kupie. Wzięłam swoje ulubione żelki i jakieś chipsy dla Ethana i udałam się do kasy gdzie stał już Kash. Nie widziałam co wziął bo już spakował swoje zakupy w kieszeń swojej czarnej bluzy z kapturem, który miał na sobie.

- Winstony cienkie jeszcze poproszę. - Kasjer spojrzał na mnie, i gdy przejechał mnie wzrokiem poczułam przypływ żółci w gardle.

- Panienka nie za młoda na takie używki? - Zapytał dociekliwie.

- Nie. - Usłyszałam męski głos zza mnie. - Ja zapłacę jeżeli ma pan problem.

Już chciałam się sprzeciwiać, ale brunet podał kasjerowi pieniądze. Nigdy nie lubiłam jak było mi coś kupowane. Tym bardziej teraz jak wszystko kupował mi brat a mi samej nie pozwalał pracować bo jak to mówił starczy na wszystko pieniędzy. Mama, gdy ją o coś prosiła robiła się bardzo nieprzyjemna. A gdy brałam od niej pieniądze... Musiałam to odpracować w pewien sposób. Po jej cudownych przekonaniach nadal mam ślady na ciele.

Moje niemiłe wspomnienia przerwało odchrząknięcie bruneta. Ruszyłam za nim do wyjścia ze sklepu i nie odezwałam się słowem. Podał mi foliową torbę a ja położyłam sobie ją na kolana. Kash podwiózł mnie pod blok i pożegnał się ze mną. Udałam się do mieszkania, gdzie nadal nie zastałam brata. Może było to powiązane z jego super hobby?

Położyłam torbę na blacie z kuchni, i wyjęłam swoje żelki oraz chipsy w celu położenia ich na blacie, a wyrzuceniu foliówki. Jednak w foliówce znajdował się jeszcze jeden przedmiot. Pieprzone kondomy. Wzięłam je do ręki i schowałam do kieszeni, bo jakby Ethan je zobaczył to zaczął by  pierdolić, że jestem za młoda mimo wieku osiemnastu lat. Wzięłam swoje żelki i ruszyłam do swojego pokoju obejrzeć sobie jakiś serial.

***

Przerwał mi dźwięk przychodzącego powiadomienia.

Ava: Jedziemy dzisiaj na twoje pierwsze wyścigi?

Czyli ona też się dowiedziała, że a tym wiem. Miałam ochotę spuścić Ethanowi mocny wpierdol za to, że mi o tym nie powiedział.

Charlotte: Chętnie!

Race with confidenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz