24|

8 1 0
                                    

Światła świec rzucały ciepły blask na ściany salonu, tworząc intymną atmosferę. Powietrze wypełniał zapach wina i świeżych kwiatów, które Amanda wcześniej rozstawiła w wazonach. Każdy szczegół ich nowego domu wydawał się idealny, jakby stworzony tylko po to, by pomieścić ich miłość.

Salon był przestronny, z dużymi oknami, które pozwalały światłu wnikać do środka w ciągu dnia, a teraz odbijały się w nich płomienie świec. Na środku stała elegancka, miękka kanapa w kolorze głębokiego granatu, obok której znajdował się drewniany stolik kawowy, idealny do serwowania porannej kawy i rozmów przy winie. Ściany były pomalowane w ciepłych odcieniach beżu, które nadawały pomieszczeniu przytulności, a na jednej z nich wisiało duże, artystyczne lustro, dodające wnętrzu głębi.

Amanda i David stali pośrodku salonu, wciąż trzymając się w ramionach po tańcu, który przyniósł ich ciała bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. Jego dłonie przesunęły się z jej pleców na talię, a potem niżej, powoli badając krągłość jej bioder. Każdy dotyk był jak zaproszenie do czegoś głębszego, bardziej intensywnego.

– Amanda – wyszeptał, jego głos drżał z pragnienia – jesteś piękna.

Jej serce zaczęło bić szybciej, kiedy jego słowa wniknęły głęboko w jej duszę. Ujęła jego twarz w dłonie, patrząc mu prosto w oczy, widząc w nich to samo pożądanie, które czuła. Zbliżyła swoje usta do jego, a ich pocałunek, początkowo delikatny, szybko przerodził się w coś bardziej intensywnego, niemalże głodnego. Jego wargi były gorące, a oddech przyspieszył, gdy ich ciała coraz mocniej przylegały do siebie.

David uniósł ją lekko, unosząc ją do poziomu swoich oczu, a Amanda oplotła jego biodra nogami, pogłębiając ich bliskość. Ich ciała dosłownie stapiały się ze sobą, jakby żadne z nich nie mogło znieść choćby najmniejszej odległości między nimi. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, a dłonie Davida wędrowały po jej ciele, badając każdy jego centymetr.

– Chodź ze mną – szepnął między pocałunkami, a jego głos był teraz zachrypnięty z pożądania.

Nie czekając na odpowiedź, David ruszył w stronę schodów, prowadzących na górne piętro. Amanda śmiała się cicho, czując jak jej ciało drży od emocji. Czuła się lekka, jakby unoszona przez fale, a jednocześnie każda chwila spędzona z Davidem w tej chwili była głęboko zakorzeniona w rzeczywistości.

Dom, choć jeszcze nie do końca urządzony, miał na piętrze piękną sypialnię. Pomieszczenie było przestronne, z dużym łóżkiem przykrytym miękką, białą pościelą, która zdawała się aż zapraszać do zanurzenia w niej. Na podłodze leżał puszysty dywan w odcieniach kremu, a w rogu stała stara, drewniana toaletka z dużym lustrem. Okna były zasłonięte delikatnymi, przewiewnymi zasłonami, przez które można było zobaczyć migoczące światła miasta w oddali.

David zaniósł Amandę do łóżka, delikatnie kładąc ją na miękkiej pościeli. Oboje byli teraz tak blisko, że ich oddechy mieszały się ze sobą, tworząc jedność. Amanda poczuła, jak jego dłonie powoli zsuwają ramiączka jej sukienki, odkrywając jej skórę. Każdy dotyk był pełen czułości, ale i pasji, która wydawała się zapierać dech w piersiach.

Jej ciało reagowało na każdy jego ruch, a gdy ich ubrania stopniowo spadały na podłogę, Amanda poczuła, jak świat wokół nich zanika. Zostało tylko ich dwoje, spleceni w namiętnym uścisku, który z każdym kolejnym dotykiem stawał się coraz bardziej intensywny.

– Jesteś moja – wyszeptał David, przesuwając dłonią po jej udzie, aż do biodra. Jego usta przemieszczały się po jej szyi, ramionach, aż do obojczyka, gdzie składał gorące pocałunki.

Amanda cicho westchnęła, jej ciało całkowicie poddawało się chwili. Czuła, jak każdy jego ruch jest pełen uwielbienia, jakby każdy dotyk był hołdem dla ich miłości. Kiedy w końcu połączyli się w jedność, czas przestał istnieć. Ich ruchy były płynne, pełne pasji, a jednocześnie delikatności, której oboje potrzebowali. Ich ciała współgrały, jakby były stworzone tylko po to, by być razem w tej właśnie chwili.

David nie przestawał jej całować, jego wargi nie opuszczały jej ciała nawet na chwilę. Amanda czuła, jak fala przyjemności przetacza się przez jej ciało, a każdy pocałunek, każdy dotyk sprawiał, że świat poza nimi przestawał istnieć.

Kiedy w końcu opadli na pościel, oddychając ciężko, ich ciała wciąż były splecione. Amanda położyła głowę na jego piersi, słuchając bicia jego serca, które powoli wracało do normalnego rytmu.

– To był idealny początek naszego nowego życia – wyszeptała, patrząc w górę na jego twarz.

David spojrzał na nią z uśmiechem, przesuwając dłonią po jej włosach.

– I będzie coraz lepiej, kochanie – odpowiedział, całując ją delikatnie w czoło. – Obiecuję.

Leżeli tam jeszcze długo, ciesząc się swoją bliskością, wypełniając nowy dom miłością i czułością. Każdy zakątek tego miejsca od teraz miał być świadkiem ich wspólnego życia, a noc, którą właśnie spędzili razem, stała się fundamentem ich przyszłości. Noc pełna namiętności, czułości i obietnic, które miały ich prowadzić przez resztę ich dni.

Coffee IncidentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz