Fermin
— zadzwoń do niej. — poradził mi Ferran.
— jakbyś nie zauważył to od dwóch godzin nic innego nie robię. — syknąłem odrzucając telefon i schowałem twarz w dłoniach.
— to zadzwoń na policję. — wzruszył ramionami.
— i co powiem? Że kazałem osiemnastce wynosić się z mojego domu bo była na meczu naszego największego rywala? Chuja to da, stary. — zerknąłem na przyjaciela.
Ferran, Aria i ja zostaliśmy w domu, Kounde, Balde i Fati wrócili do swoich domów, a Gavi z Gonzalezem poszli szukać Madison.
— ja pierdolę... — opadł ciężko na kanapę. — nie masz pomysłu gdzie ona może być?
— nie ma dokąd pójść. — wzruszyłem ramionami. — chyba, że poszła do Jude'a.
— na pewno. — prychnął. — on mieszka w Madrycie, a z Barcelony do stolicy jest jakieś sześć godzin drogi, a ona wyszła z telefonem pewnie na wyczerpaniu.
— kurwa, jaki ja jestem zjebany.
— jesteś. — przyznał Torres. — ale nie możesz się tak użalać nad sobą.
Po jego słowach do pomieszczenia z hukiem wparowali Pablo i Pedri, od których z kilometra dało się wyczuć, że są wkurwieni.
— ten ćpun ją zabrał. — odezwał się Gavira przez zęby, a ja lekko otworzyłem usta.
— Kayden? — zapytał Torres, a mnie sama myśl o nim obrzydziła.
Kayden to brat Arii, z którym kiedyś graliśmy z chłopakami w piłkę. Odkąd go tylko poznaliśmy ćpał i chlał. Kiedy dowiedział się, że to nas wzięli do reprezentacji urwał z nami kontakt.
Kiedy musiałem go ugościć u mnie w domu, miałem nadzieję, że to jest pierwszy i ostatni raz. Dalej mam taką nadzieję.
— jedziemy do niego. — zarządał Pablo, i na jego słowa podniosłem się z kanapy.
— chyba nie zamierzasz... — odezwał się Torres.
— zamierzam. — przerwał mu. — kurwa, on może jej zrobić krzywdę.
Nie wiem czy ktoś coś powiedział, bo wybiegłem z salonu i pobiegłem do auta. Po chwili obok mnie usiedli wszyscy oprócz Arii.
***
— który to był dom? — zapytałem gdy wiechaliśmy na osiedle.
— na końcu drogi po prawej stronie. — Pablo kiwnął głową na jeden z budynków.
— jeśli ona tam jest to go zabiję. — powiedziałem zaciskając usta w cienką linie, a palce na kierownicy zacisnąłem mocniej.
— z chęcią ci pomogę, stary. — powiedział cicho Gavira.
Nie chciałem myśleć o tym, że on mógł być tam z nią i ją do czegoś wykorzystywać. Nie chciałem myśleć, że on ją teraz w jakikolwiek sposób dotyka. Mogłaby być to, każda dziewczyna oprócz Madison i Arii. Dwóch najważniejszych kobiet w moim życiu.
Zaparkowałem samochód na podjeździe i wraz z Gavirą wyszliśmy jako pierwsi. Podążyliśmy we dwójkę w stronę drzwi wejściowych, ale zatrzymał nas głos Pedriego.
— czekajcie! — podbiegł do nas z Ferranem. — co wy zamierzacie zrobić?
— zajebać go.
— złamać mu szczękę. — powiedziałem w tym samym czasie co Gavira i chwyciłem za klamkę. — kurwa zamknięte.
CZYTASZ
The best plaster is him. || 𝐏𝐚𝐛𝐥𝐨 𝐆𝐚𝐯𝐢𝐫𝐚.
RomanceMadison López jest pół angielką i pół Hiszpanką. Jej ojciec znęcał się nad nią, jej bratem i matką, która zerwała z nim gdy Madison miała osiem lat. . Gdy miała siedemnaście lat, jej mama zachorowała na białaczkę, i zmarła po dwóch miesiącach walki...