10

103 4 0
                                    

Fermin

zadzwoń do niej. — poradził mi Ferran.

— jakbyś nie zauważył to od dwóch godzin nic innego nie robię. — syknąłem odrzucając telefon i schowałem twarz w dłoniach.

— to zadzwoń na policję. — wzruszył ramionami.

— i co powiem? Że kazałem osiemnastce wynosić się z mojego domu bo była na meczu naszego największego rywala? Chuja to da, stary. — zerknąłem na przyjaciela.

Ferran, Aria i ja zostaliśmy w domu, Kounde, Balde i Fati wrócili do swoich domów, a Gavi z Gonzalezem poszli szukać Madison.

— ja pierdolę... — opadł ciężko na kanapę. — nie masz pomysłu gdzie ona może być?

— nie ma dokąd pójść. — wzruszyłem ramionami. — chyba, że poszła do Jude'a.

— na pewno. — prychnął. — on mieszka w Madrycie, a z Barcelony do stolicy jest jakieś sześć godzin drogi, a ona wyszła z telefonem pewnie na wyczerpaniu.

— kurwa, jaki ja jestem zjebany.

— jesteś. — przyznał Torres. — ale nie możesz się tak użalać nad sobą.

Po jego słowach do pomieszczenia z hukiem wparowali Pablo i Pedri, od których z kilometra dało się wyczuć, że są wkurwieni.

— ten ćpun ją zabrał. — odezwał się Gavira przez zęby, a ja lekko otworzyłem usta.

— Kayden? — zapytał Torres, a mnie sama myśl o nim obrzydziła.

Kayden to brat Arii, z którym kiedyś graliśmy z chłopakami w piłkę. Odkąd go tylko poznaliśmy ćpał i chlał. Kiedy dowiedział się, że to nas wzięli do reprezentacji urwał z nami kontakt.

Kiedy musiałem go ugościć u mnie w domu, miałem nadzieję, że to jest pierwszy i ostatni raz. Dalej mam taką nadzieję.

— jedziemy do niego. — zarządał Pablo, i na jego słowa podniosłem się z kanapy.

— chyba nie zamierzasz... — odezwał się Torres.

— zamierzam. — przerwał mu. — kurwa, on może jej zrobić krzywdę.

Nie wiem czy ktoś coś powiedział, bo wybiegłem z salonu i pobiegłem do auta. Po chwili obok mnie usiedli wszyscy oprócz Arii.

***

— który to był dom? — zapytałem gdy wiechaliśmy na osiedle.

— na końcu drogi po prawej stronie. — Pablo kiwnął głową na jeden z budynków. 

— jeśli ona tam jest to go zabiję. — powiedziałem zaciskając usta w cienką linie, a palce na kierownicy zacisnąłem mocniej.

— z chęcią ci pomogę, stary. — powiedział cicho Gavira.

Nie chciałem myśleć o tym, że on mógł być tam z nią i ją do czegoś wykorzystywać. Nie chciałem myśleć, że on ją teraz w jakikolwiek sposób dotyka. Mogłaby być to, każda dziewczyna oprócz Madison i Arii. Dwóch najważniejszych kobiet w moim życiu.

Zaparkowałem samochód na podjeździe i wraz z Gavirą wyszliśmy jako pierwsi. Podążyliśmy we dwójkę w stronę drzwi wejściowych, ale zatrzymał nas głos Pedriego.

— czekajcie! — podbiegł do nas z Ferranem. — co wy zamierzacie zrobić?

— zajebać go.

— złamać mu szczękę. — powiedziałem w tym samym czasie co Gavira i chwyciłem za klamkę. — kurwa zamknięte.


The best plaster is him. ||  𝐏𝐚𝐛𝐥𝐨 𝐆𝐚𝐯𝐢𝐫𝐚.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz