— kto to w ogóle jest? — prychnęłam pytając Mikky, która połozyła się na leżaku obok.
Mick była na bieżąco z wszystkimi informacjami na temat piłkarzy FC Barcelony, więc miałam nadzieję, że wie kim jest nowa partnerka Pabla.
— Layla. — przewróciła oczami. — Pablo spotkał ją w klubie i jakoś później to wyszło. Od razu jej nie polubiłam i jak widzę ty masz tak samo. — dziewczyna wyjęła telefon i sprawnym ruchem go odblokowała. — Layla ciągle się do niego klei, bidulka jeszcze nie wie na co się pisze. — parsknęła śmiechem.
Wspomniana dziewczyna akurat weszła do wody razem z młodym Gavirą. Widziałam jak trzyma się jak najbliżej niego, przez co mimowolnie wywróciłam oczami.
Basen i leżaki znajdowały się poza altaną przez co promienie słońca przyjemnie ogrzewały moje ciało.
Wzrokiem próbowałam wyłapać Pedriego i zauważyłam, że stoi gdzieś z boku i właśnie zamierzał wejść do wody, aby chyba zagrać z Ferminem, Arią i Frankiem w siatkówkę, ale gdy zauważył, że się na niego patrzę, podbiegł do mnie.
— jak się tak na siebie patrzyłyście myślełem, że zaraz się na siebie rzucicie. — zaczął rozmowę z uśmiechem na twarzy i rozczochrał mi włosy.
— mało brakowało. — mruknęłam wywracając oczami.
— aż tak cię wkurwiła? - spytał zajmując miejsce Mikky, bo właśnie poszła do reszty, która była w wodzie.
Powolnym ruchem głowy skinęłam i uważnie spojrzałam na chłopaka, który nad czymś rozmyślał. W końcu wyrwał się z transu i ponownie spojrzał na mnie.
— czy ty jesteś zazdrosna?
Tak na prawdę to sama nie wiedziałam. Na pewno to nie powinnam, bo nawet nie byliśmy razem.
— co? Nie... — powiedziałam próbując przekonać samą siebie co do swoich słów.
Pedro lekko otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale przerwał mu wybierający z wody Pablo z Laylą na rękach.
Utopiła się? Świetnie.
Wszyscy podbiegli do tej dwójki, aby zobaczyć co się dzieje, a w tych osobach również byłam ja.
Podeszłam bliżej i zauważyłam Laylę wtuloną w tors Pabla. Co prawda miała zamknięte oczy i się nie ruszała, ale wiedziałam, że coś jest nie tak. Parsknęłam śmiechem i jako pierwsza się odezwałam.
— pierdolona symulantka. — prychnęłam, przyglądając się dziewczynie, i automatycznie wszystkie pary oczu skierowały się na mnie. — och... Czyli powiedziałam to na głos? — zakryłam usta dłonią, wcale nie żałując.
Magicznym sposobem Layla odzyskała przytomność otwierając gwałtownie oczy.
Czyli jednak umiem kogoś ożywić.
— coś ty powiedziała!? — wykrzycza zrywając się ze swojego miejsca.
Podbiegła do mnie tak blisko, że swoją twarz miała zaledwie kilka centymetrów od mojej, mimo iż była dużo mniejsza ode mnie.
— słaba z ciebie aktorka. — zauważyłam krzyżując ręce na piersiach. — radzę ci następnym razem poćwiczyć. — miałam cichą nadzieję, że dziewczyna mi teraz nie przyłoży, bo było do tego blisko. — a, i jeśli chcesz zwrócić na siebie uwagę mężczyzny to nie robi się tego w taki sposób. — posłałam jej współczujący usmiech.
Kątem oka widziałam jak Gavira przybiera na twarz ten swój wymowny uśmieszek. O chuj mu chodzi?
— coś się stało? — zapytał lekko zdezorientowany Ferran, który dopiero teraz do nas dołączył.
Jedynie pokręciłam głową z dezaprobatą nie spuszczając wzroku z dziewczyny stającej na przeciwko mnie.
Nie chciałam aby czuła, że wymiękłam.
Layla już chyba nie wytrzymała, bo ze złością podążyła do altany. Ponownie parsknęłam śmiechem kręcąc głową z niedowierzaniem.
Każdy wpatrywał się we mnie ze zdziwioną miną, jakby zauważyli niewiadomo kogo.
Usiadłam na wcześniejszej zajmowanym leżaku, a po chwili obok mnie pojawiła się Mikky z szerokim usmiechem.
— ale ona się wkurwiła. — pokręciła głową nie wierząc.
Szach mat, znowu wygrałam.
CZYTASZ
The best plaster is him. || 𝐏𝐚𝐛𝐥𝐨 𝐆𝐚𝐯𝐢𝐫𝐚.
RomanceMadison López jest pół angielką i pół Hiszpanką. Jej ojciec znęcał się nad nią, jej bratem i matką, która zerwała z nim gdy Madison miała osiem lat. . Gdy miała siedemnaście lat, jej mama zachorowała na białaczkę, i zmarła po dwóch miesiącach walki...