Rozdział 22

621 31 14
                                    

Blair

Trzy miesiące później

Zakupy czyli coś co kobiety kochają robić. Szczególnie w okresie świątecznym. Ja się zaliczałam do tego grona, które to kochało. Wiadomo coraz bliżej święta, a konkretniej zostały trzy dni do świąt.

-Dobra muszę kupić, jakieś świeczki oraz ozdoby do mieszkania. Thomas ma ich bardzo mało, jak zdążyłam zauważyć - powiedziała Abby.
-My z Blair z chęcią byśmy poszły na dział dziecięcy, a później dekoracje i inne sprawy - oznajmiła Leandra.
-To się rozdzielmy. Ja pójdę z Leandrą, a ty idź sama Abby. Spotkamy się za godzinę w kawiarni - zaproponowałam.
Dziewczyny się zgodziły na mój pomysł. Brunetka pociągnęła mnie za rękę i od razu weszłyśmy do sklepu dla dzieci. Nie chciałam dużo kupować, bo na większą wyprawkę chciałabym pojechać z Zaydenem.

-Jak się czuję Zay po śmierci Deana? - spytała.
-Na początku było mu ciężko. Załamał się, ale jest coraz lepiej - odpowiedziałam.
-Nie dziwę się byli dla siebie, jak bracia z tego co wiem od chłopaków - rozglądaliśmy się po sklepie za ubrankami dla dzieci.
-Zayden od razu chciał wyprzeć żałobę i zajął się wszystkim tak, aby o tym nie myśleć - spojrzałam na włoszkę.

-Czy twój facet stał się tak samo opiekuńczy, jak się dowiedział o ciąży? - zaśmiałam się na to pytanie, które mi zadała.
Dziewczyna się skarży na Dominica, ponieważ stał, aż za bardzo opiekuńczy. Miała go serdecznie dość, dlatego też to nam zaproponowała wyjście na zakupy. Polubiłam Dominica, ale muszę przyznać, że czasami przesadzał. To prawda Zayden też bardziej uważa i zwraca uwagę na to co robię, ale nie zachowuję się tak, jak jego przyjaciel.

-Mój chłopak nie przesadza tak, jak twój. Porozmawiaj i wytłumacz mu, żeby nie był taki. Męczy cię to - oglądałam dalej, jakieś body dla niemowlaków.
W końcu wybrałam kilka ubranek i nie mogłam przejść tak po prostu obok czapeczek, bucików i kocyków dla niemowląt. Były takie słodkie i wszystkie były piękne.

-O mój boże te kocyki są piękne! - krzyknęła Leandra i potrząsnęła mnie za ramię.
-I to jeszcze, jak. Chcę je wszystkie. Każdy jest piękny - stwierdziłam po chwili namysłu, gdy zaczęliśmy z dziewczyną je przeglądać.
-Wezmę ten z króliczkiem albo nie. Wezmę ten z misiem - tak oczarowały nas kocyki dla dzieci.
Przepadłyśmy dla nich. I chyba kupiłam takie z cztery, bo nie mogłam się zdecydować, które wziąć. Przy wyprawce dla dziecka jestem bardzo zmienna. Po naszych zakupach dziecięcych ruszyłyśmy w kierunku kawiarni tam, gdzie mieliśmy się ponownie spotkać z Abby.

Usiadłyśmy przy stoliku i czekaliśmy na przyjaciółkę. Zamówiliśmy, już wcześniej dla nas kawę i jakieś ciasto. Odkąd zaszłam w ciążę mam większą ochotę na słodkie niż podczas mojego kilkudniowego okresu.

-Przepraszam, że czekaliście na mnie, ale nie mogłam przejść obok wystawy tak pięknej spódniczki - powiedziała jednocześnie łapiąc oddech Ab.
-Siadaj i zaczerpnij oddechu kochana. My same z Blair nie jesteśmy lepsze. Chyba dobre z piętnaście minut na dziale z kocykami dziecięcymi - w tym samym czasie wszystkie się zaśmiałyśmy.

Kelner przyniósł nasze zamówienie.
Upiłam łyk kawy i przysłuchiwałam się rozmowie dziewczyn. Myślałam nadal byłam wokół mojej przeszłości i Dastina.
Odkąd wróciłam do Barcelony nasz kontakt się lekko pogorszył. Bałam się, że ojciec coś znowu wymyślił i zrobił krzywdę Dastinowi.

-Halo czy Blair Johnson jest tu z nami obecna? - machnęła mi ręką przed twarzą Abby.
-Tak o czym mówiłyście? - spytałam.
-Mówiłam o Thomásie. Myślałam, że jak zamieszkam z nim to będziemy więcej spędzać czasu, ale okazuje się, że jest na odwrót - westchnęła i posmutniała. - Zazdroszczę wam takiej miłości, jaką darzą was Dominic czy chociażby Zayden - dodała.
Spojrzałyśmy na siebie z Leandrą. Chyba zrozumiałyśmy się bez słów. Ponownie przenieśliśmy wzrok na naszą przyjaciółkę.

-Nie chcemy obrażać naszych mężczyzn, ale czasami zachowują się, jak dzieci - powiedziałyśmy w tym samym czasie z brunetką.
-Czyli nie tylko Thomás taki jest podczas grania w need for speed oraz jazdy samochodem? - spytała.
-Dominic akurat nie szaleje, gdy jeździ samochodem - odparła Leandra.
-Zay lubi szybką jazdę, ale robi to tylko, gdy jeździ bez Isabelli i dopóki mu nie przypomnę, aby zwolnił - odparłam i upiłam kolejny łyk kawy.

Jeszcze długo ze sobą rozmawiałyśmy.
Po kilku godzinach pożegnałam się z nimi i wyszłam z galerii. Wsiadłam do samochodu Zaydena, bo ja swojego nie miałam. Błagałam, abym nie zarysowała ani nie zepsuła jego porsche cayenne.

,,Jestem tylko opiekunką?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz